• Maluczki
    02.07.2015 10:59
    "Smacznego. Pisze to osoba, która obecnie świetnie gotuje i gotować lubi. A jeszcze nie tak dawno przypalała wodę na herbatę z dumnym tekstem: „Phi. To nie dla mnie”."

    Pani Agato! Pani taka była?
    Co za źli ludzie dorwali Panią za młodu i tak Pani zapaskudzili świadomość.
  • Małgorzata
    02.07.2015 12:46
    Mój mąż zawsze twierdzi, ze moja kuchnia jest najlepsza (lepsza od kuchni mamy i babci). Każdy lubi robić to, za co jest chwalony i doceniany. Tak więc, uwielbiam gotować. Uważam, że to luksus w dzisiejszym świecie - prawdziwe jedzenie z własnej kuchni.
    Nie jestem żadną babcią, mam wykształcenie wyższe, ale jedną z moich pasji jest gotowanie. Kuchnia to moje królestwo.
    Myślę, ze Ci, którzy twierdzą, ze to nie dla nich, po prostu mieli za mało szans na poczucie sukcesu w tej dziedzinie. Sukces uzależnia - w każdej dziedzinie;)
  • Ana
    02.07.2015 14:48
    Mi przez całe dzieciństwo mówiono: ty się ucz, nie przeszkadzaj w kuchni, itp. Nic nie umiałam, dopiero na studiach nauczyłam się gotować, kiedy musiałam coś jeść, anie miałam pieniędzy, żeby się stołować na mieście.
  • ŻONA
    02.07.2015 17:06
    Kuchni nienawidzę- nie mam swojej, muszę korzystać z kuchni teściowej - dla mnie dramat, którego mąż nie rozumie i nie chce(nie może) zmienić.
    • Maluczki
      02.07.2015 21:24
      Dawno to mówię, że młodzi mają mieć osobne mieszkanie, ale wiele młodych ich nie ma. Jest to następstwo nieprzestrzegania Siódmego Przykazania Bożego w życiu społecznym.
      Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to niech zapyta. Odpowiem, oczywiście jeżeli pani Agata pozwoli.
  • Ziuta
    02.07.2015 22:42
    Ja potrafię ugotować wodę w czajniku elektrycznym. I bób też umiem ugotować. Może kiedyś nauczę się więcej, ale do tej pory jakoś mi na tym nie zależało, a i nikt ode mnie tego nie wymagał.
  • Florynka
    03.07.2015 11:03
    Nie lubię gotować, ale wiem że warto. Z półproduktów czy gotowych dań też korzystam, choć przekonałam się, że inna jest atmosfera przy stole (a więc i w domu) gdy obiad jest od początku 'wyprodukowany" w naszej kuchni. Nie wszystko trzeba robić samej, można zaangażować innych członków rodziny. Wiem, też mam odruch obronny gdy ktoś rusza MOJE garnki i grzebie w MOJEJ lodówce. Ale coś za coś, albo padam na nos, albo dam sobie pomóc. A dla wszystkich, którzy twierdzą, że nie umieją gotować lub boją się powierzyć pewne czynności rodzinie hasło, które sama wymyśliłam i stosuję z powodzeniem: "Kuchnia to nie apteka, od razu się człowieka nie otruje".
  • Minerwa
    18.07.2015 00:40
    Minerwa
    Pozwólcie, że zacznę ulubionym "minerwizmem" - tak i nie :) Trochę jest to prawda. Są domy, w których się nie gotuje, w dni powszednie je się w stołówkach, w niedzielę w knajpach lub zamawia pizzę. Ale bynajmniej nie jest to cała prawda, o czym najlepiej świadczą kulinarne blogi, strony internetowe poświęcone gotowaniu, serwisy, w których kucharze płci obojga wymieniają się przepisami. A choćby i wpisy na facebooku - i Autorce tekstu i mnie zdarzało się pochwalić tym, co się ugotowało czy upiekło.
    Więc są i takie domy, i takie. Ale najwięcej chyba jest "mieszanych" - gdzie mają swoje miejsce i półprodukty, i garmażerka, i wypieszczone, wypichcone, dosmaczone z pietyzmem dania.
    Osobiście uważam, że nieumiejętność gotowania jest kalectwem. Zrobić sobie coś pożywnego i smacznego do jedzenia powinien umieć każdy, bez względu na płeć. Nie wszędzie dociera chińska knajpa na wynos albo pizza na telefon :)
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg