• Gość
    26.07.2016 12:48
    NPR nwcale nie gwarantuje szczęśliwego pożycia małżeńskiego w katolickim małżeństwie, coś o tym wiem ale młodzi jeszcze nie wiedzą. Dlaczego nie mówi się o minusach NPR przed ślubem?
    • Zosia
      26.07.2016 15:23
      Dokladnie wiem cos o tym :) Sama mam spore problemy hormonalne i stosowanie tej metody to jak wrozenie z fusow. Oczywiscie stosuje ja od ponad 20 lat , ale ile cierpienia przy tym i strachu ( z roznych przyczyn zdrowotnych nie moge pozwolic sobie na dziecko ) to tylko ja wiem i maz. Nawet nasz zaprzyjazniony ksiadz powiedzial ze podziwia i dziekuje Bogu ze nie musi zmagac sie z taka masa problemow ktore przy tym wystepuja. W moim najblizszym otoczeniu tak rozpadlo sie malzenstwo. Z powodu problemow hormonalnych szwagierki nie byli w stanie nic zaobserwowac w organizmie. Po kilku miesiacach braku wspolzycia, znalazla sie pani ktora pocieszyla pana meza. Dzis pan maz zyje z inna pania. I chcialam zanaczyc ze my wszyscy wychowani zostalismy w duchu swiatlo-zycie. Ale teoria a szare ciezkie zycie toi dwa bieguny. To dokladnie tak jak przedstawiaja tylko ckliwe piekno porodu. A zazwyczaj to z pieknem nic nie ma wspolnego. Przezylam dwa i wiem cos o tym. Z tym ze slowo "przezylam" w sesie doslownym. Nigdy wiecej. Nie wiem gdzie lezy wiekszy grzesz . Czy lepiej zaliczyc "upadek antykoncepcji barierowe", czy w upartosci w pewnych sprawach, ktore doprowadza do upadku rodziny.
      • też Gość
        30.07.2016 22:49
        Szukaj odpowiedzi przed Bogiem, serio. Kiedyś przedstawiłam Bogu na modlitwie przed Tabernakulum bardzo żarliwie i z rozpaczą swoje problemy w tym temacie - czyli seksu w katolickim małżeństwie i .... usłyszałam odpowiedź. Pierwszy raz w życiu rozbrzmiały w mojej głowie słowa odpowiedzi od Boga na modlitwie, byłam w szoku! A miałam wtedy już 36 lat. Powiem tylko, że niekoniecznie odpowiadało to nakazom KK w dziedzinie seksu w małżeństwie. Myślę, że Bóg wie lepiej.
  • Aga
    26.07.2016 17:50
    NPR to nie jest automat, który zagwarantuje "szczęśliwe pożycie małżeńskie", tak jak i nic innego nie jest automatem. Automatu, "cudownej tabletki" po prostu nie ma!
    W małżeństwie liczy się miłość: więź, zrozumienie, współodczuwanie, porozumienie, oddanie drugiemu - też cielesne itp., itd, długo by wymieniać... Więź małżeńska jest więzią psychiczną, fizyczną i duchową. NPR to środek do budowania tej więzi (także psychicznej i duchowej, a nie tylko fizycznej). Tę więź się buduje codziennie, także przechodząc przez kryzysy. Ale przede wszystkim jest ona darem Ducha Świętego, o którą się trzeba codziennie modlić. Piszę to na podstawie ponad 27. lat spędzonych w szczęśliwym małżeństwie.

    Nie jest to oczywiście łatwe w opętanym seksem świecie.... w kulturze "szybkich efektów" w której my, katolicy, też uczestniczymy...
    • JakO
      28.08.2019 14:17
      Napisałaś: "NPR to środek do budowania tej więzi". Mam tylko 15 letni staż małżeński i twierdzę, że nic tak nie rozwala więzi małżeńskiej jak NPR. Może za 20 lat, jak już będziemy starzy i nie będziemy z żoną "ani chcieli, ani mogli" to będę zachwalał NPR.
  • zwykły człowiek
    26.07.2016 18:10
    Antykoncepcja jest zawodna! Szkodzi zdrowiu! Naturalne metody rozpoznawania płodności sama nazwa wskazuje służą rozpoznaniu czasu dobrego do poczecia dziecka albo do odlozenia poczęcia. Kobieta ma w swoim okresie czas 100% -towej pewności ze nie będzie mamą. Oczywiście odpowiedzialność jak i w nauce metod jak i w podejmowaniu współżycia małżeńskiego męża i żony jest mile widziana.
    Trzeba umieć czekać na siebie . Wszyscy praktykują wstrzemięźliwość np jakjjedna ze strony źle się czuje ale jak trzeba poczekac na zone/ meza to jest larum. Seks to nie produkt na półce w sklepie ze trzeba go mieć w każdej chwili - czyli na zawołanie. duzo można pisać. ... ważne sprawy więc odpowiedzialność jest bardzo mile widziana. ..
  • Gość
    26.07.2016 19:26
    Ogromnie się cieszę że istnieje npr. Dlaczego? Pomijam fakt że jest w pełni ekologiczny i nie szkodzi zdrowiu. Ale ma wiele innych aspektów. Jesteśmy z mężem nosicielami wadliwego genu i urodziła nam się chora córka. Jest intensywnie leczona i rehabilitowana. Następne dziecko może mieć ciężkie uszkodzenia o ile przeżyje , dlatego zdecydowaliśmy że nie będziemy powoływać więcej dzieci, żeby nie cierpiały. mam duże zaburzenia hormonalne i npr jest często trudny do interpretacji. A poza tym przyznam że nie przepadam za pozyciem małżeńskim. Dlatego dla bezpieczeństwa w naszym przypadku lepiej pozostać "białym małżeństwem". Lepiej żeby nie dopuścić do poczęcia i później w wyniku mojego leczenia w ciąży nie skazać na śmierć dziecka. Mąż czasami się do mnie nie odzywa. Śpimy w osobnych pokojach. Trudno musi sobie jakoś poradzić . Prawo Boże na pierwszym miejscu. Dążę do świętości małżeństwa. Pozdrawiam!
    • Gość
      27.07.2016 07:35
      "Nie przepadam za pożyciem małżeńskim, lepiej pozostać białym małżeństwem. Śpimy w osobnych pokojach, mąż czasem się do mnie nie odzywa, trudno, musi sobie jakoś poradzić." Kobieto, ty dążysz do rozpadu a nie świętości małżeństwa! Prawo Boże to nie brak seksu ale właśnie piękny seks który uświęca małżeństwo. Modlę się o opamiętanie dla Ciebie.
      • Gość
        27.07.2016 09:26
        Dobr ze powiedziane. Nie przepada Pani za wspolzyciem? Praca nad satysfakcja trwa czasami latami. Trzeba poznac siebie i nauczyc meza jak ma z Pani cialem postepowac. Bo skad ma to wiedziec? Czy pani mąż godzi się na białe małżeństwo? Napisała ze musi sobie jakoś radzić? To słowa wypływają z miłości do niego? Koszmar... rozumiem ze się pani po prostu boi! Decyzja ta wypływa wiec ze strachu a nie z tego ze Królestwo Boże na 1 miejscu. Małżeństwo się rozpadnie nawet jeśli nie na papierze to emocjonalnie juz chyba się rozpadło... Terapia i Bóg mogą zdziałać cuda. Jesli chodzi o płodność to proponuje Creighton Model System, który jest bardzo dokładny. Stosuje się go w Naprotechnology ale korzystają z niego pary odkładające ppoczęcie i sabardzo zadowolone. Można wciągnąć w to męża...
      • ja
        27.07.2016 15:07
        A prosze mi powiedziec jak mam miec piekny seks, kiedy nie jestem w stanie stosowac npr i kazde zblizenie moze zakonczyc sie poczeciem?? Mam na tyle trudna sytuacje zdrowotna, ze moja niechec takze wynika z braku perwnych hormonow. Macie Panstwo na wszystko gotowa recepte. Dodatkowo wchodze w faze klimakterium i prosze mi wierzyc ze jest to koszmar. Wszedzie dostaje po glowie . Od lekarza ze jestem nieodpowiedzialna bo w mojej sytuacji zdrowotnej nie stosuje podwojnej antykoncepcji. Od meza ze stronie od zblizen. Kiedy zgodze sie z zastosowaniem antykoncepcji, to spowiednik wskazuje ze zyje w grzchu smiertelnym i lepiej bedzie jak bedziemy tak dlugo czekac az sytuacja zdrowotna moja kiedys sie unormuje. Panstwo wskazuja ze nie buduje wiezi z mezem. Z tego co pamietam to w latach 30 ubieglego wieku, nawet papiez mial homilie do poloznych i kobiet, ze kazde zblizenie powinno byc plodne w innym przypadku to grzech ciezki i nalezy sie spowiadac. Dzisiaj kosciol glosi ze seks buduje wiez. Kiedy lekarz przepisal mi pigulki antykoncepcyjne jako system leczenia a nie antykoncepcji, to ksiadz powiedzial ze lepiej jak nie bedziemy ze soba wspolzyc, poniewaz moze takze dojsc do poczecia i jednoczesnie poronienia. Czyli jezeli moje leczenie bedzie trwalo 5-10 lat to tyle musimy czekac.A ja sie pytam jak mam te wiez budowac kiedy moje cialo sie buntuje i zyje swoim rytmem??? To tak jak czlowiekowi o ogromnej wadzie wzroku kazac czytac ksiazki bez okularow. Prosze nie wystosowywac pochopnych opinii. Pietnowanie w niczym nie pomaga. Raczej oczekuje wsparcia! Zawsze mi powtarzano ze na pierwszym miejscu ma byc Bog i dazenie do swietosci. Jzelei maz jest na mnie zly i demonstracyjnie spi w innym pokoju to juz jego sprawa i jego egoizmu.
      • Gość
        31.07.2016 19:02
        problem lezy w historii i obyczajowosci.Seks malzenski nigdy nie byl i nigdy nie bedzie grzechem bo zostal poblogoslawiony przez Boga.Jednak zmienia sie interpretacja tego co nazywa sie seksem malzenskim.Obecna jest zla i nie dazy sie dojej poprawy.Szuka sie definicji i techniki dozwolnonej ale pomija sie w tym wszystkim milosc i stad bledy.Npr moze byc takim samym grzechem jak prezerwatywa czy tabletka.Jesli sie kochacie i seks wyplywa z waszej milosci,zadna technika nie jest grzechem.Nieczystosc czyli grzech rownie dobrze moze pojawic podczas seksu malzenskiego z technika npr i nalezy sie spowiadac.
    • Gość
      29.07.2016 09:28
      Proszę zainteresować się Creighton Model System. I poszukać instruktora w swojej okolicy. Polecam. Co do współżycia w małżeństwie proponuje też teologię moralna i zgłębić jej zagadnieniadotydotyczące współżycia. Lub poszukać mądrego kapłana który je wyjaśni... myślę że to mogłoby rozwiać pewne wątpliwości. Nieco Pani wybaczy pochopną ocenę sytuacji, ale pewne zdania w Pani wypowiedzi wskazują rownie na egoizm, o który posądza Pani męża.... moim celem nie jest do pięć Pani. Staram się być obiektywna po prostu. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia
      • Gość
        29.07.2016 11:01
        Przeczytałam na temat tego modelu. Wyczytałam że to jest płatne. Jeżeli tak to niestety nie stać mnie. Wydaje krocie na drogie leki a przerwać leczenia nie mogę. Poza tym jeżeli to składa się na obserwacje śluzu to także odpada. Leki które biorę skutecznie hamują wydzielanie śluzu ( jestem "sucha") choć usg wykazuje dojrzewanie pęcherzyków. I to jest największą przeszkoda. Zaś jeżeli chodzi o encykliki JpII to przeczytałam, wraz z mężem. Mój mąż to typ choleryka, więc popukal się w głowę , że piszą takie rzeczy ludzie którzy Magdy nie żyli wzwiązku małżeńskim i nic o tym nie wie. Dka niego stanie w jednym łóżku przez wiele miesięcy bez sensu, to jak zasiadanie przy suto nakrytym stole i przez wiele miesięcy nie jeść. W dyskusji z innym księdzem usłyszeliśmy że to jest esencja miłości małżeńskiej. I naszym obowiązkiem jest dawać z siebie miłość duchowa i fizyczna. Oczywiście w sposób tylko naturalny otwarty na życie. Proszę wybaczyć ale mamy po 47 lat i w tym wieku otwartość ba życie to nikomu na zdrowie nie wyjdzie. Zastanawia mnie tylko jedno ze każdy papież co innego interpretuje przez pryzmat miłości małżeńskiej . To co dla jednego kiedyś było grzechem dla innego dzisiaj nie jest. Martwi mnie że każdy interpretuje na swój sposób ale czy jest w tym nieomylny? A my żyjemy w ciągłym poczuciu winy.
    • żona
      30.07.2016 23:04
      Kobieto Ty to masz problem - ale sama ze sobą. To po co Ty wychodziłaś za mąż i unieszczęśliwiasz faceta? Pytam jako żona, bo już w wieku dojrzewania kobieta czuje i wie czy będzie lubiła seks, ja wiedziałam i tak jest, bardzo seks lubię. Współżycie to jest bardzo ważna część scalająca i umacniająca małżeństwo chrześcijańskie i m.in. po to ludzie się pobierają. Skoro boisz się tej wady genetycznej o której piszesz (co rozumiem), to współżyjcie tylko w III fazie, która jest 100% pewna, nas nie zawiodła nigdy. Poza tą fazą też meożecie się przecież pieścić nago z mężem, co jest wręcz niezbędne w małżeństwie. Polecam Ci książkę O.Ksawerego Knotza "Seks jakiego nie znacie". I proszę, popracuj NAD SOBĄ.
  • nex
    26.07.2016 20:32
    Tytuł jak z tabloidu i zdjęcie też. Ani jedno, ani drugie nie jest adekwatne do tekstu. Bo "to co nas podnieca, to się nazywa seks, a seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest".
  • Gość
    27.07.2016 11:20
    Proszę nie linczowac mnie bo jak napisałam że wszystkie moje problemy to wynik OGROMNYCH PROBLEMOW hormonalnych. Zarówno fizyczne jak i psychiczne. Od 10 lat jeżdżę do instruktorów npr i oni rozkładają ręce. Przy lekach które biorę i problemach zdrowotnych to przyznali że nie są w stanie mi pomóc. Byli w szoku że zaszłam w ciążę kiedy nie było na to szans. Co niektórzy złośliwi nawet mówią o niepokalanym poczeciu. W dodatku urodziłam chore dziecko. Dlaczego małżeństwo ma się rozpasc bez współżycia?? To jest taka sytuacja jak w przypadku małżeństw cywilnych. Gdy sa przeszkody aby przystepowac do sakramentów, muszą żyć jaj brat z siostrą. My też mamy taką sytuację tylko że ja jestem chora. Moja niechęć do współżycia to także związane z chorobą. Sprawia ból fizyczny i psychiczny. Prawdziwa Miłość przezwycięży wszystko. Znam przypadki gdzie małżeństwa stosując npr, mają problem z interpretacją i czekają wiele miesięcy a nawet lat na odpowiedni moment. Jesteśmy w małżeństwie 22 lata. Staramy się żyć według wskazań Kościoła. Zresztą nasz spowiednik zaznacza że w katechizmie kk jest wyraźnie napisane o wzajemnym szacunku i miłości. To on nam wskazał że jeżeli są przeszkody w stosowaniu npr to mamy robić wszystko aby nie grzeszyc i żyć zgodnie z katechizmem kk.
    • Gość
      29.07.2016 05:50
      przedewszystkim seks malzenski zostal poblogoslawiony przez Boga wiec grzechem nie jest wbrew temu co probuje sie mowic.Pawel apostol nawet nawoluje do jak najczestszego go uprawiania w malzenstwie aby pokusy oddalic.Czyli ni mniej ni wiecej unikanie seksu malzenskiego staje sie...grzechem.Chyba ,ze w chorobie.A w KKK bardzo metnie zapisano ta sprawe.Konia z rzedem temu co ten tekst zrozumie. Mnie osobiscie szokuje to,ze zrobiono z czegos co jest naturalne demona czyli z seksu malzenskiego a z demona,ktorym jest brak milosci pominieto i udaje sie,ze go nie ma.Wielkim grzechem u katolikow jest podrapanie sie po genitaliach gdy swedza ale odmowa milosci to juz nic takiego...Wystarczy w czasie swiat i zaraz po nich zobaczyc kto idzie do Komunii a kto nie ijuz wszystko wiadomo.
      • Gość
        29.07.2016 08:05
        ŚWIĘTA RACJA!! Podpisuję się rękami i nogami!. Nasi znajomi uważają nas za świetne małżeństwo. Zastanawiają się co takiego robimy ze zachowujemy się jak nowożeńcy. Bo widać jak między nami cały czas " iskrzy " :). A jesteśmy razem 25 lat. W tym dorosłe odchowane dzieci. Nawet nasz przyjaciel (ksiądz) chce nas przedstawiać na naukach przedmalzenskich jako przykład ze można być ze sobą 25 lat i nadal mieć młodość i świeżość w związku. Każdy pyta o receptę. Zgodnie odpowiadamy że to udany i częsty sex. Mamy przy tym mnóstwo zabawy, śmiechu i radości. Nawet jeżeli sytuacja w npr nie jest jasna to czasami sięgamy po środki mechaniczne. Jesteśmy w takim wieku że ich stosowanie uważamy za ochronę płodności i szacunek dla życia. Lepiej zapobiegać niż potem płakać. Oczywiście zakładamy że może czasami nie zadziałać i może dojść do poczęcia. Wówczas przyjmiemy tego malucha bo inaczej sobie tego nie wyobrażamy! :). Ale nikt nie będzie miał pretensji że nic w tym względzie nie zrobił. Dla wszystkich krytykantow - jesteśmy jedynym małżeństwem w naszym otoczeniu z takim stażem i żyjących w takiej harmonii. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej dystansu.
  • CC
    28.07.2016 01:27
    A ja znam 3 małżeństwa, które po drugim cesarskim cięciu przez rok nie prowadziły współżycia ze względów zdrowotnych i żyją do dziś razem, i są to młodzi ludzie i nikt nikogo nie zdradził, ani kobiety nie brały hormonów, żeby się "zabezpieczyć". Można jak się chce, jak miłość prawdziwa jest.
    Oczywiście są tacy, którzy mają pewnie większe problemy, np. choroby genetyczne, czy hormonalne. Jezus dzisiaj też uzdrawia tak jak 2000 lat temu więc trzeba go o to uzdrowienie prosić i wierzyć, że to możliwe.
  • Zosia
    28.07.2016 19:12
    Obserwuje dyskusje i zastanawiam sie dlaczego kazdy stara sie byc madrzejszy w cudzej sprawie?? Czyzby objaw kompleksow?? Udowodnienie sobie: "jaka to jestem swiety/swieta?? Prosze Panstwa! Nie sadzcie a nie bedziecie sadzeni!! Kazdy niesie swoj krzyz problemow i zmartwien. Czy wiara to szablon do ktorego jak ktos nie pasuje to jest zepchniety na margines?? A ja sie pytam kto z was tak naprawde wie jak Bog oceni kazdego z nas?? Bog jest milosierny i zna nas i nasze zycie. Ks. Jozef Tischner powiedzial ze "Poboznosc jest rzecza wielka i wspaniala ale nalezy takze kierowac sie rozumem. Jestesmy ulomnymi ludzmi z ziemska biologia, ktora ogranicza nas pod wieloma wzgledami. Kiedys Jezuita powiedzial mi ze jezeli za wszelka cene dazymy do wypelnienia zasad depczac po drodze bliskich ich uczucia i narazajac harmonie w rodzinie - to nie pochodzi to od Boga tylko szatana. To on nam wskazuje ze jestesmy tak niedoskonali ze musimy za wszelka cene dazyc do doskonalosci bo Bog nas i tak nie zechce. Bog nas kocha z naszymi wadami i nasza niedoskonala ziemska miloscia. Papiez Franciszek pieknie wszystko opisal w swojej encyklice Amoris Laetitia. Kazdy ma sumienie i nikt nie moze go zastapic.
  • PTaraski
    29.07.2016 20:48
    Ta akcja ma na celu ... obawiam się demoralizację młodzieży. Dzisiaj nawet jeśli coś przychodzi z Watykanu, od kardynałów, a nawet osoby sprawującej funkcję papieża, nie można być pewnym, że jest dobre, że nie ma na celu demoralizacji.

    Więcej informacji jak zwykle nie u nas, a na portalu LifesiteNews: https://www.lifesitenews.com/news/vatican-surrenders-to-sexual-revolution-with-release-of-sex-ed-program-life
    • nex
      29.07.2016 21:53
      W treści artykułu wzmiankowanego przez PTaraskiego jest link do prezentacji slajdów. Polecam zajrzeć na własną odpowiedzialność. Materiały tylko dla pełnoletnich i na granicy pornografii. Tym czymś Watykan zamierza edukować nasze dzieci.
      Zastanawiam się, czy tu w GN doczekamy się uczciwej dyskusji na ten temat, choć być powinna, chrześcijańskie uczynki mają być pełnione w świetle. Św.Jan Paweł II powiedział, że edukacja seksualna jest prawem i obowiązkiem rodziców, więc jako rodzice katoliccy chcemy mieć na nią wpływ.
      Na razie wypowiedział się tu ks.Lewandowski, że komentarze negatywne wobec tej seksedukacji są "złośliwe i niesprawiedliwe". Z całym szacunkiem do księdza, ale edukowanie młodzieży za pomocą zdjęcia przedstawiającego kobiecą rękę sięgającą do nagich męskich genitalii jest zboczone.
      • też Gość
        30.07.2016 22:42
        Ale co zrobić gdy np. mąż pewnych rzeczy we współżyciu pragnie bardzo i wcale nie uznaje tego za grzech jako praktykujący katolik i potem przystępuje do Komunii Św. bez problemu i (paradoksalnie!) ja też wiem i widzę, że to co robimy naprawdę służy naszemu małżeństwu i ja sama to też lubię(nie czuję się uprzedmiotowiona, lubię dawać radość mężowi) a KK uznaje to za grzech? I potem do spowiedzi biegam tylko ja, i to tylko i wyłącznie z rozsądku a nie z poczucia winy a mąż nie biega z tego powodu tylko chodzi do Komunii. Uważam, że KK powinien małżonkom katolickim sprawy seksu pozostawić dowolnie, naprawdę, to jest kwestia bardzo osobista, sprawy temperamentu obojga, co chcą razem robić a czego nie chcą, tu jest przecież instynkt a nie reguły jakiegoś prawa. Po 12 latach małżeństwa wiem dokładnie, że KK nakłada ciężary nie do uniesienia w tym temacie a NPR to jak się ma dwójkę dzieci i się np. nie planuje trzeciego z "ważnych powodów" ciasnoty w bloku i kiepskich finansów, to jest nie do zrealizowania, bo pozostaje tylko 3 faza na seks. Przerabialiśmy to z mężem stosując się ściśle do nakazów KK - i ...to był nasz największy małżeński kryzys! To jest drodzy duchowni niemożliwe do realizacji bez sztuczności i nienaturalnego oddalenia wzajemnego małżonków (nie całuj, nie dotykaj itp. aby sie tylko nie pobudzić niepotrzebnie, kompletna bzdura jak się śpi w jednym łóżku!). A możliwe jest to i owszem - kosztem rozstania się i poszukania sobie cieplutkiego seksu gdzie indziej, u kogoś nie praktykującego radykalnie NPR, taka jest prawda drodzy księża. Oświadczamy, że po 12 latach małżeństwa brak seksu w I i II fazie i czekanie do III fazu nas NIE USZLACHETNIA, radzimy sobie więc na inne sposoby i umacnia to nasze małżeństwo, czujemy pokój serca i radość ze wzajemnej bliskości. Pozdrawiam wszystkich duchownych! Ciekawe czy mój komentarz przejdzie CENZURĘ???
      • żona
        30.07.2016 23:16
        @nex "Z całym szacunkiem do księdza, ale edukowanie młodzieży za pomocą zdjęcia przedstawiającego kobiecą rękę sięgającą do nagich męskich genitalii jest zboczone"
        -----------------------------------------------
        Ale co jest złego w sięganiu przez katolicką żonę do genitaliów swojego męża aby je popieścić??? Ty masz jakiś problem z seksualnością? Młodzież właśnie powinna dokładnie wiedzieć, że w katolickim małżeństwie to jest normalne i nie ma w tym niczego złego. A Ty siejesz właśnie jakieś stereotypy o "zboczeniach" w małżeństwie.
      • nex
        31.07.2016 21:22
        @żona

        "Ale co jest złego w sięganiu przez katolicką żonę do genitaliów swojego męża aby je popieścić??? Ty masz jakiś problem z seksualnością? Młodzież właśnie powinna dokładnie wiedzieć, że w katolickim małżeństwie to jest normalne i nie ma w tym niczego złego. A Ty siejesz właśnie jakieś stereotypy o "zboczeniach" w małżeństwie."

        A to mnie rozbawiłaś. Skąd pomysł, że tam chodzi o seks małżeński? Zapoznaj się z całością owych "materiałów dydaktycznych", jeśli jesteś anglojęzyczna to zapoznaj się też z przedstawioną tam historyjką. Chłopak w piątkowy wieczór idzie "wyrwać laski." Dziewczyny, które są "chętne na szybki numerek bez zobowiązań "itp.
        W dalszej części materiałów są nawiązania do seksu homo, ze światłym przykładem Eltona Johna jako wybitnego człowieka. I tak dalej.

        Widzisz żono, akurat manewrów seksualnych takich czy innych nie trzeba nikogo uczyć, bo na to każdy sam wpadnie gdy nadejdzie pora. Więc przedstawianie obrazków porno jako edukacyjnychdla młodzieży jest głupotą i błędem. Równie dobrze możnaby propagować wychowanie młodzieży do trzeźwości za pomocą degustacji alkoholi i uczenia jak mieszać wódkę z piwem, żeby sponiewierało.


  • Magda
    31.07.2016 10:39
    Ja osobiście znam sytuację dwóch księży żyjących w związkach. Pierwszy żyjąc w związku z kobietą robił wszystko aby nie doszło do poczęcia. I rozpacz była kiedy to dziecko się pojawiło. Dziś już nie jest Kapłanem bo wystąpił i założył rodzinę. W drugim przypadku, w związek z księdzem zaplatala się moja przyjaciółka. Po każdym spotkaniu pytał czy aby dobrze się zabezpieczyla 😱. I to pokazuje hipokryzję w kościele!! Dlatego księża powinni się żenić, bo przynajmniej byliby wiarygodni w swoich opiniach i poglądach. Swoim życiem dawali by przykład. A tak sa totalnie oderwani od rzeczywistości. I niech nikt mi nie mówi że spowiadają ludzi i przez to mają doświadczenie. To są tylko faceci, którzy muszą coś doświadczyć na własnej skórze aby poczuć jak żyć z danym problemem. Wtedy byliby naprawdę wiarygodni.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg