Nie pamiętam już co to nuda. Zawsze jest co robić. Jako dziecko doświadczyłem jej parę razy dopóki nie znalazłem dobrej zabawki - małego konstruktora. :) Później pismo Młody Technik, książki Lema itd. Teraz Pismo Święte i publikacje katolickie. Życia mało. Ale najważniejsze nie teoretyzowanie ale calkowite oddanie się Jezusowi. Do tego staram się zmierzać. Jak w przypowieści o drogocennej perle.
Pan Jezus też się "nudził" spędzał 40 dni na pustyni bez smartfona, całe noce na górze itp.. Mi się już nudzi jak czekam chwilę na pks ;-) Rozmawiałem z kolegą, wspinaczem, którego żona jest psychiatrą. Mówi, że dzisiejsza duża liczba depresji, kłopotów psychicznych wynika m.in. z "przeładowania" informacjami i bodźcami. pozdrawiam wszystkich