Duże rodziny o polityce rodzinnej w exposé

"Mimo kilku pozytywnych sygnałów, zapowiadane zmiany systemie ulg i finansowego wsparcia rodzin w exposé premiera Donalda Tuska są zaledwie skromną rekompensatą za jeden z najwyższych podatków VAT w Europie" – uważa Teresa Kapela.

Wiceprezeska Związku Dużych Rodzin Trzy Plus skomentowała zmiany w polityce rodzinnej, zapowiedziane przez premiera w wystąpieniu, wygłoszonym 18 listopada w Sejmie RP.

Donald Tusk zapowiedział utrzymanie ulgi na pierwsze i drugie dziecko, podwyższenie o 50 proc. ulgi na trzecie i kolejne dziecko, likwidacja ulgi dla rodziców, których dochody przekraczają 85 tys. rocznie, wychowujących tylko jedno dziecko i likwidację becikowego dla tej grupy podatników.

Publikujemy komentarz Teresy Kapeli:

Bardzo cieszy mnie, że nie potwierdziły się zapowiedzi o zlikwidowaniu ulgi na pierwsze i drugie dziecko. Tym bardziej, że takich rodzin jest w Polsce 80 proc. Byłoby to dotkliwe zahamowanie kształtowania polityki rodzinnej, pierwszego kroku na rzecz rodziny, który już został zrobiony.

Powinnam się cieszyć, że ulgi na trzecie i kolejne dziecko wzrosną o 50 proc., ale zastanawia mnie, ilu osób to dotyczy. Faktem jest, że rodziny wielodzietne statystycznie zarabiają w Polsce najwięcej, ale 80-90 proc. z nich egzystuje na poziomie minimum socjalnego, czyli nie będą w stanie odliczyć sobie tej podniesionej ulgi, bo nie będą miały z czego. Tak wiec większości rodzin ta podwyższona ulga nie będzie dotyczyć. Dlatego przed wprowadzeniem nowych ulg powinny być przeprowadzone szacunki ilu rodzin będą one dotyczyć, a ilu nie i jakie to będą sumy.

Zdumiewają mnie komentarze, że ulga rodzinna jest niepotrzebna, bo ona nawet nie pokrywa jednego z najwyższych w Europie podatku VAT od wydatków koniecznych – na żywność, ubrania, przybory szkolne, media. To nie jest ulga, a skromna rekompensata zwiększonych podatków VAT – od stycznia będzie on wynosiły już 23 proc.

Zastanawia mnie także sens likwidacji ulgi dla małżeństw, które zarabiają ponad 85 tys. rocznie i mają tylko jedno dziecko. W praktyce oznacza to, że rodzice zarabiają ok. 6 tys. zł miesięcznie. Czy projektodawca wziął pod uwagę, że młode małżeństwa, nawet przyzwoicie zarabiające, muszą spłacać kredyty na mieszkanie? Większość z nich musi taki kredyt wziąć, a obciążenia kredytami w ogóle nie bierze się pod uwagę, gdy rozpatruje się sytuację finansową rodziny. W wielu krajach kredyty na pierwsze mieszkanie są odliczane od dochodów, bo to wydatek konieczny i umożliwiający funkcjonowanie rodziny. Podobna propozycja była złożona już rok temu i Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej policzyło, że dotyczy to 9 tys. małżeństw w skali Polski. Jest to jakiś minimalny procent i powstaje pytanie, czy warto robić regulacje prawne dla tak niewielkiej grupy osób. Szczególnie, że płacą one wyższe podatki.

Podsumowując: to dobrze, że nie pogarsza się sytuacja rodziny, choć to i tak najmniejsze wsparcie w Europie, jakie państwo udziela rodzinie. W związku z zapowiedzią likwidacji ulgi rodzinnej sprawdziłam dane. Z raportu OECD wynika, że polskie dzieci są najuboższe i wychowują w najgorszych warunkach mieszkaniowych. Sprawozdawca z ramienia OECD pytał: Polsko, co z tym zrobisz?

W Polsce dziecko nadal jest „dobrem luksusowym”, a rodzice są stale rozliczani z wywiązywania się ze swoich obowiązków wobec nich. Często pada pytanie, czy jesteśmy odpowiedzialni, mając tyle dzieci. Wydaje mi się, że jesteśmy bardzo odpowiedzialni, bo od liczby dzieci zależy przyszłość Polski.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg