Magowie ze Wschodu jechali z prezentami do Wielkiego Króla, a zastali malutkie Dziecko w biedzie i zimnie stajni. Otrzymali więcej niż sami dali: zobaczyli Boga. Zapytaliśmy dzieci, co podarowałyby Małemu Jezusowi i o co by Go poprosiły.
Nikodem, 5 lat:
Fot. Monika Wieczorek-Bańka
– Rzeczą, która jest dla mnie cenna, jest mój samolot z klocków Lego. Ale mam coś cenniejszego, co mógłbym dać Dzieciątku. To skarbonka z pieniążkami, które zbieram 2 albo 5 lat. Pan Jezus ucieszyłby się też pewnie z dobrego uczynku. Na przykład, gdybyśmy nie kłócili się z bratem o zabawki, tylko się dzielili. Chciałbym prosić Pana Jezusa o to, żeby skończyły się wojny na świecie. Zwłaszcza w Afryce. Jest tam upał, dzieci i ich rodzice są głodni i w dodatku panowie muszą walczyć. Gdy narody walczą ze sobą, to nikt nie jest szczęśliwy. Prosiłbym też o pieniądze dla rodziców z Afryki, żeby mogli kupić sobie i dzieciom jedzenie. Gdybym mógł poprosić małego Jezusa o coś dla siebie, to byłby to tir z klocków Lego. To dobrze skonstruowany pojazd – nie to, co cysterna, która może się rozszczelnić i zgubić paliwo.
Paulinka, 8 lat:
Fot. Łukasz Tura
– Gdybym dzisiaj mogła pójść do małego Jezusa do Betlejem, przyniosłabym mu same dobra. Żeby Go ogrzać, zaniosłabym jakieś ciuszki, z których moja siostrzyczka już wyrosła. Żeby Mu nie było smutno, dałabym jakiegoś pluszaczka. Mam ich dużo. Życzyłabym Jezusowi dużo zdrowia, uśmiechu i żeby nie było Mu tak strasznie zimno. Maryi przyniosłabym pampersy, żeby nie musiała prać pieluszek. Poprosiłabym Dzieciątko o zdrowie dla całej rodziny i o to, żeby spadł śnieg, bo jadę na narty. Mogłabym też nauczyć Pana Jezusa jeździć na nartach. To naprawdę fajny sport.
Pawełek, 7 lat:
Fot. Aleksandra Pietryga
– Małemu Jezusowi dałbym to, co mam najcenniejszego – swoją duszę i serce. W tym roku pójdę do Pierwszej Komunii, więc Mu je na pewno oddam. Poprosiłbym Pana Jezusa, żeby ludzie byli dobrzy i Go kochali. Też o to, żeby wszyscy dobrze czuli się na Ziemi i więcej ludzi chodziło do kościoła. Chciałbym też, żeby ciocia Natalka, która jest misjonarką w Afryce, szybciej przyjechała do domu.
Tereska, 7 lat:
Fot. Aleksandra Pietryga
– W stajence jest bardzo zimno, więc zaniosłabym Dzieciątku moją huśtawkę z Ikei, żeby nie leżało na ziemi. My możemy sobie kupić nową. Wiem, że w stajni zawsze śmierdzi, dlatego zabrałabym perfumy mojego starszego brata. Małemu Jezusowi dałabym też swoją wiarę (bo ja mocno wierzę w Pana Boga) i miłość. To znaczy, że będę Go kochać z całej siły. Poprosiłabym Małego Jezusa o krzesełko do pianina i o to, żeby pójść prosto do nieba. To znaczy bez czyśćca. Ewentualnie z całą rodziną. I o to, żeby mój brat Wojtuś nie musiał rosnąć, bo on jest taki słodki.
Piotruś, 4 lata:
Fot. Aleksandra Pietryga
– Gdybym spotkał małego Pana Jezusa, to bym Mu coś zaśpiewał, a potem mógłbym zrobić dla Niego gościnę. O co bym Go poprosił? Żeby mi przywiózł Nutellę, bo za długo już proszę o nią mamę i tatę. A na drugim miejscu, żeby babcia i dziadek byli zdrowi.
Zosia, 3 lata:
Fot. Aleksandra Pietryga
– Panu Jezusowi dałabym pierzynkę i poduszkę. I papućki z Hello Kitty, żeby miał ciepłe stópki (
chwila zastanowienia), ale te stare. Dałabym Mu telefon, żeby mógł do mnie zadzwonić. Zabrałabym mamusię, żeby Maryi nie było tak smutno. Poprosiłabym Pana Jezusa, żeby padał śnieg i goście do mnie przyjechali.
Pierwsza strona
Poprzednia strona
Następna strona
Ostatnia strona