Bal na dwóch nogach
Nim zasiądą do matury, czeka ich jeszcze egzamin z dojrzałości zachowania na studniówce... Marek Piekara/GN

Bal na dwóch nogach

Brak komentarzy: 0

Aleksandra Pietryga; GN 3/2011 Katowice

publikacja 24.01.2012 07:00

Pić czy nie pić? A jeszcze bardziej, jak pić, żeby nie dać się złapać?

Temat stary jak szkolny świat w ostatnich latach przyjął jednak nową formę. Otóż maturzyści na forach internetowych domagają się legalnego alkoholu na studniówce. Powołują się na przykłady niektórych szkół (m.in. w Małopolsce), w których rzekomo dyrektorzy wyrażają zgodę na oficjalne pojawienie się wina czy drinków na stole.

Bezpiecznie znaczy trzeźwo
Zaintrygowani takimi praktykami, zapukaliśmy do dyrektorskich drzwi na Śląsku. Pytani przez nas szefowie szkół stanowczo zaprzeczają, by alkohol, prócz tradycyjnej lampki szampana na wzniesienie toastu, pojawiał się w sali. Coś jednak musi być na rzeczy, skoro Śląskie Kuratorium Oświaty, w osobie jego szefa Stanisława Fabera, od kilku lat wystosowuje pisma do dyrektorów szkół średnich z przypomnieniem, że bal studniówkowy jest imprezą szkolną, która powinna być zorganizowana z zachowaniem statutowych postanowień dotyczących dbania o bezpieczeństwo uczniów oraz wymogów przestrzegania przez nich kultury osobistej, ze szczególnym uwzględnieniem zakazu spożywania alkoholu. – Nie ma odrębnych przepisów regulujących obecność alkoholu na studniówkach – mówi Anna Wietrzyk, rzecznik kuratorium Oświaty w Katowicach. – Na dyrektorach szkół i gronie pedagogicznym leży obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem i zachowaniem uczniów podczas imprez szkolnych, do których bal maturalny się zalicza.

Pod egidą szkoły
Jednak to argument coraz częściej podważany przez zwolenników legalnego picia na studniówce. Impreza bowiem w większości na dobre opuściła szkolne mury i przeniosła się do sal bankietowych oraz restauracji. – To nie szkoła jest  organizatorem naszej studniówki. Bawimy się w hotelu, nie w szkole – oburza się „DawidOFF”, użytkownik jednego z młodzieżowych forów internetowych. – Nauczyciele nie dopłacają do niej nawet grosza. To chyba nie w porządku, że dyrektor, jako zaproszony gość, sam wytycza zasady obowiązujące na naszej imprezie.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona

aktualna ocena | 5,0 |
głosujących | 1 |
Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super

Reklama

Reklama

Autopromocja