Podróże z rojem

Jerzy Dudek, pszczelarz z Lubartowa, o ulach innych niż 20 lat temu, konieczności wędrowania z pszczołami i zamiłowaniu ludzi do miodu.

Justyna Jarosińska: Pszczoły w Pana życiu to tradycja rodzinna?

Jerzy Dudek: Nie, to raczej przypadek. Choć brat mojego dziadka miał pasiekę i mój ojciec trochę tam pomagał. Wiem, że miał ochotę na pszczoły, ale jakoś mu to życie tak zleciało i w końcu ich nie wziął. Teraz mi pomaga. Natomiast w rodzinie mojej żony rzeczywiście były tradycje pszczelarskie. To właśnie od jej wujka dostałem 8 lat temu pierwsze pszczoły. Pamiętam, jak kiedyś do nas przyjechał, popatrzył na dużą działkę i powiedział, że pasowałyby mi pszczoły. Dostałem od niego wtedy pięć rodzin.

Dziś, po 8 latach, ile ich jest?

Teraz mam blisko 70 uli. Każda rodzina może liczyć nawet do 50 tys. pszczół w zależności od rasy. Ja tyle nie mam, ale pszczela matka znosi 2,5 tys. jaj na dobę. Pszczoła żyje do 40 dni i ginie, więc te moje 70 uli to niedużo. Na razie zajmuję się pszczołami hobbystycznie, ale chcę przejść na zawodowstwo, bo to bardzo absorbujące hobby. Pamiętam, jak dostałem pierwszą książkę o pszczołach, takie stare wydanie. Wtedy jeszcze pszczoły były inne: agresywne, nastawione na rojność. Te geny zostały już wytrącone. Dziś mogę powiedzieć, że o pszczołach wiem naprawdę dużo, i chociaż to owady, które potrafią zaskoczyć, niczego do końca przewidzieć się nie da.

A jak wygląda na co dzień życie pszczelarza?

Na pewno na przestrzeni lat bardzo się zmieniło. Dziś, żeby zebrać dużo miodu, trzeba przejść na gospodarkę wędrowną. Kiedyś pasieki w większości były stacjonarne. Ludzie siali różne pożytki. Teraz u mnie w okolicach mogę zebrać jedynie lipę. Żeby mieć inny miód, muszę pszczoły wywozić w różne miejsca. Jeżdżę z pszczołami np. pod Janów Lubelski. Tam są dobre ziemie i stamtąd mam bardzo dobry miód gryczany. Aktualnie moje pszczoły są pod Tomaszowem Lubelskim, oddalonym od Lubartowa 180 km. Tam świetnie nektaruje fasola. Już kolejny rok będę miał więc miód fasolowy. Niestety, nie mogę tak zupełnie zostawić tych pszczół samych sobie. Muszę sprawdzać, czy rodzina nie popada w nastrój rojowy, a przy okazji kontrolować, czy wszystkie ule są na swoim miejscu. Czy nikt ich nie zabrał.

Da się ukraść ul?

Oczywiście. Już miałem takie doświadczenie. Dziś ule wyglądają zupełnie inaczej niż kiedyś. To po prostu mały kwadracik o wymiarach 37 na 37 cm. Jest lekki. Ustawia się te kwadraty jeden na drugim. Na samym dole znajduje się matka. Trzeba przy okazji pilnować, żeby nie zalał jej miód spływający z góry.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg