Słowo w żałobie

Jak pomóc osobie pogrążonej w żałobie? Jak rozmawiać i towarzyszyć, by nie zranić?

Bliskiej koleżance umarł nagle mąż. Kuzynowi mały syn. Sąsiadka pochowała brata. A mąż właśnie pożegnał matkę. Bliscy pogrążeni w żałobie. Zazwyczaj nie pozostajemy obojętni i chcielibyśmy jakoś pomóc, ulżyć w bólu, pocieszyć. Tylko jak?

Pierwszy moment…

– Żałoba to naturalna reakcja po stracie bliskich. Jeśli umiera osoba, z którą łączyły nas więzi, to nieodłączną reakcją są smutek, żal, złość, poczucie krzywdy… – mówi ks. Wojciech Szychowski, psycholog z UKSW. – Osoba pogrążona w żałobie potrzebuje zwykle roku, by w miarę odzyskać równowagę (choć nie zapomnieć). Musi przejść przez kolejne etapy przeżywania żałoby. Te fazy i całość żałoby to sprawa bardzo indywidualna: różni ludzie reagują w różny sposób. I dlatego towarzyszenie w smutku powinno być dostosowane do potrzeb konkretnego człowieka, elastyczne, nastawione na cierpiącego.

Anna Bajkowska jest psychoterapeutką w Fundacji Nagle Sami, opiekującej się osobami w żałobie. Potwierdza indywidualny proces każdej żałoby – to, co pomaga jednej osobie, może nie służyć drugiej. – Dlatego na przykład warto uważać również na porównywanie sytuacji czy przeżyć jednej osoby z inną i próby oceny uczuć naszego rozmówcy. Stwierdzenia: „Zadziwiająco dobrze sobie radzisz” czy „Bierz przykład z Kaśki, ona też straciła mamę, a przecież normalnie funkcjonuje” mogą być bardzo krzywdzące. Odnoszą się bowiem do wyobrażeń i stereotypów na temat tego, jak „powinno się” przeżywać żałobę – mówi Bajkowska.

Jak pomóc na samym początku żałoby, gdy ktoś oczekuje na pochówek lub jest krótko po pogrzebie bliskiej osoby? Dorota Bojemska prawie 13 lat temu pożegnała syna Antka. Zwraca uwagę, że ważna jest obecność nie tylko podczas żałoby, ale również wcześniej – towarzyszenie rodzinie, w której ktoś ciężko, paliatywnie choruje. – Dla mnie było bardzo ważne, że gdy Antek był już ciężko chory, przyjaciele i dalsza rodzina pomagali przy najprostszych sprawach. Ktoś zabrał młodsze dzieci do siebie, by się pobawiły, ktoś podrzucił kotlety. Potrzebna jest prosta pomoc w ogarnianiu rzeczywistości: umycie podłóg, zrobienie zakupów – opowiada pani Dorota. – Po śmierci syna mój brat zajął się formalnościami dotyczącymi pogrzebu. To była wielka pomoc. Jeśli ktoś chce pomóc w przeżyciu żałoby, niech nie próbuje ulżyć w cierpieniu, bo nie będzie w stanie. Ale pomoc w prostych sprawach jest nieoceniona.

Pan Aleksander dwa lata temu stracił siostrę. Była mu bardzo bliska. Jej śmierć była dla niego jak grom z jasnego nieba. Zawalił mu się świat. Miał pretensje do Boga, bo modlił się o jej ocalenie. – Po śmierci Anny wiele osób mówiło mi „Bóg tak chciał”, „to był dla niej najlepszy moment, a Ty się nie buntuj” albo „masz słabą wiarę, skoro rozpaczasz” – opowiada pan Aleksander. – To były słowa, które mnie raniły podwójnie. Zerwałem kontakt z częścią wspólnoty i na długo obraziłem się na Boga.

– Jeśli widzimy, że ktoś po stracie bliskiej osoby złości się na Pana Boga, ma do tego prawo. Nie blokujmy i nie negujmy jego odczuć czy słów. Nie racjonalizujmy czyjejś tragedii poradami typu: „Umarło ci dziecko, faktycznie biedna jesteś. Ale jeszcze przecież urodzisz kolejne”, lub: „umarł ci mąż, ale on był trudnym człowiekiem. To teraz sobie odpoczniesz” – radzi ks. Szychowski.

Negowanie uczuć osoby w żałobie, nawet jeśli wydają nam się dziwne, również nie powinno mieć miejsca. Warto postarać się, by nie gorszyć się, nie dziwić tym reakcjom. – Jeśli ktoś buntuje się przy nas przeciwko Bogu, jako osoby wierzące, chcemy być w kontrze i zapewnić, że Bóg jest dobry, kocha, „ma plan i wie, co robi”, itd. Jednak efekt może być mierny lub odwrotny, bo dotykamy ogromnej rany, i to bez znieczulenia. Lepiej pozwolić na przeżycie złości, bólu, żalu. Po tej złości pozostanie miejsce, które da się z czasem uzdrowić.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg