Każdy dzisiaj przegrać może

– Jak już się przegrało, i to do zera, no to już w głowie się pojawiało, że trzeba iść coś ukraść, bo trzeba zagrać – wspominał jeden z więźniów przebadanych przez dr Bernadetę Lelonek-Kuletę.

Droga od hazardu do przestępczości jest krótka – mówi psycholog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która poddała badaniu 1,2 tys. więźniów. Nawet 37 proc. osadzonych może być uzależnionych od hazardu. 20 proc. popełniało przestępstwa w związku z grą na pieniądze, a co 10. trafił za kraty właśnie z tego powodu.

W ramach współfinansowanego przez Ministerstwo Zdrowia badania skazani wypełniali szczegółowe ankiety dotyczące hazardu. Dodatkowo 30 z nich opowiedziało dokładniej o swoich doświadczeniach z graniem na pieniądze. Niektórzy okazywali się uzależnieni do tego stopnia, że będąc na wolności, zażywali amfetaminę, żeby siedzieć przed automatem przez 2 lub 3 doby. Jeden opowiadał, że grał, dopóki był w stanie ruszać ręką. Badanie pokazało, że związek między przestępczością a hazardem jest dwustronny. Niekiedy przestępcy sięgają po automaty i uzależniają się, ale często to nałogowi hazardziści, którzy wcześniej nie łamali prawa, schodzą na przestępczą drogę.

Wokół kasy

Nie zdarza się zbyt często, że wizyty w kasynach doprowadzają do zniszczenia osobowości, w wyniku czego ktoś zaczyna np. stosować przemoc dla przyjemności albo gwałcić. Przestępstwa hazardzistów są zwykle związane z pieniędzmi. Nieraz ludzie niewchodzący wcześniej w konflikty z prawem zaczynają zabierać pieniądze innym. – Podbierałem mamie złotówkę, dwie, pięć co jakiś czas, żeby grać – opowiadał jeden z więźniów. – Było też tak, że pracowałem u brata, a już byłem wciągnięty w hazard, i brata okradałem. Brałem, żeby grać na maszynach.

Jak zaznacza dr Lelonek-Kuleta, kradnący mogą nie mieć świadomości, że robią coś złego. – Za ich działaniem kryją się tzw. zniekształcenia poznawcze, błędy myślenia: przecież oddam, a przy okazji jeszcze sobie dorobię. W przypadku tych osób nie ma intencji przestępczego działania – tłumaczy psycholog. Rzeczywistość okazuje się inna – gracz traci w kasynie zabrane komuś pieniądze, zatem potrzebuje ich więcej. Rusza samonapędzające się koło.

Wśród przestępstw popełnianych w związku z hazardem badani wymieniali przede wszystkim kradzieże i włamania (84 proc.), rozboje, pobicia i napady (22 proc.), oszustwa (9 proc.), nielegalny handel (7 proc.) i sprzedaż narkotyków (4 proc.).

Kop adrenalinowy

Przestępca będący na wolności zaczyna grać z tych samych powodów co inni obywatele – chce emocji i liczy na wygraną. Jego odporność na bodźce jest na ogół wyższa niż u przeciętnego człowieka, a hazard daje mu ekscytację oraz poczucie niepewności i zagrożenia, które lubi. Jeden z badanych opowiadał, że automat daje taką samą adrenalinę jak kradzież. Tak samo jak w przypadku wszystkich innych osób, zagrożenie uzależnieniem wzrasta, jeśli grywał ktoś z rodziny, zwłaszcza ojciec.

Przestępcy łatwo zdobywają duże pieniądze, więc bez żalu wrzucają je do automatu. Czasem zdarzy się im wygrać duże kwoty. Zapominają wtedy, że zanim zdobyli kilkanaście tysięcy złotych, stracili kilkadziesiąt tysięcy. Zainteresowaniu hazardem sprzyja też gangsterski tryb życia. – Ci ludzie odbiegają od obrazu typowego Polaka, który wraca do żony i dzieci, a potem kładzie się spać, bo następnego dnia idzie do pracy. Wielu badanych nigdy nie pracowało legalnie, tylko całe życie utrzymywało się z przestępczości i prowadziło życie nocne – mówi autorka badania. Czynne całą dobę budy z tzw. jednorękimi bandytami, czyli automatami o niskich wygranych, były miejscem, gdzie można było usiąść i się rozerwać. Właściciele przymykali oko na to, że klienci zażywają narkotyki. Zdarzały się i takie lokale, w których za darmo podawano piwo. Wśród badanych znaleźli się więc ludzie, którzy wpadli w nałóg, bo zaczęli grać dla zabicia czasu. Jednocześnie budy stanowiły miejsce spotkań dla ludzi z półświatka, więc pozwalały nawiązywać kontakty ze złodziejami czy ludźmi dokonującymi napadów.

Arcymistrze za kratami

W więzieniu grają na ogół ci, którzy zaczęli wcześniej. Jest to 90 proc. osadzonych.

– Bardziej prawdopodobne jest, że ktoś grający na wolności w więzieniu przestanie, niż że człowiek zacznie to robić w więzieniu – komentuje Bernadeta Lelonek-Kuleta. – Pojedyncze osoby, które pierwszy kontakt z hazardem mają za kratami, to najczęściej młodociani osadzeni.

Niekiedy starsi więźniowie ogrywają nowego, zamiast go okradać. Zwykle jednak skazani rywalizują o drobne, choć cenne dla nich przedmioty, jak słodycze, papierosy czy kawa. Czasem zakładają się np. o to, kto zrobi więcej pompek. Człowiek przebywający za kratami szybko uczy się, że nie należy grać z osobami, do których nie ma się zaufania. Jak to ujął jeden z badanych, w więzieniu są arcymistrzowie, którzy potrafią bezbłędnie oszukiwać.

Choć hazard w celi jest zabroniony, powstają czasem nieformalne ligi grających. Jednak zdaniem ankietowanych nie istnieje żadna subkultura czy zamknięta grupa więziennych hazardzistów. Choć co czwarty skazany gra częściej niż na wolności, większości osób z problemem hazardowym zakład karny pomaga odciąć się od złych bodźców.

– Pobyt w więzieniu jest często momentem, kiedy ludzie uświadamiają sobie skalę destrukcji, do której przyczynił się hazard w ich życiu – tłumaczy badaczka. – Porozpadały się im rodziny, spędzali lata na graniu, alkoholu i narkotykach, nie mają przed sobą przyszłości, zawodu i doświadczeń w pracy. Niektórzy, choć oczywiście chcą wrócić na wolność, mówią, że więzienie uratowało im życie.

Wojna z nałogiem

Pomocą dla uzależnionych jest też likwidacja wielu bud z automatami. Wiosną 2017 r. weszły w życie przepisy, które wprowadziły monopol państwa na organizowanie takiej rozrywki, zwiększyły kary za jej nielegalne prowadzenie, ograniczyły dopuszczalną liczbę urządzeń na 1 tys. mieszkańców oraz zakazały otwierania lokali z hazardem w pobliżu kościołów i szkół. Policja i Krajowa Administracja Skarbowa często donoszą o akcjach przeciw nielegalnym lokalom z automatami. Pod koniec listopada trzy takie urządzenia zarekwirowano w Sokółce, a kilka dni później siedem kolejnych w Ożarowie. W województwie opolskim zajęto już łącznie 2,6 tys. automatów, w tym ponad 470 w tym roku. Nowe zasady nie objęły jednak kasyn, takich jak te działające w drogich hotelach. Trudna jest też walka z nielegalnym hazardem w internecie.

Dla części Polaków hazard pozostaje problemem. Z zeszłorocznych badań CBOS wynika, że 3,3 proc. mieszkańców naszego kraju w ciągu ostatnich 12 miesięcy przynajmniej raz odwiedziło kasyno lub lokal z automatami albo grało na pieniądze w internecie. Odsetek uzależnionych od hazardu szacowany jest na 1–2 proc. populacji. Według Narodowego Funduszu Zdrowia liczba leczących się z tego powodu wyniosła w 2008 r. 969 osób, w 2012 r. – 3079, a w 2016 r. – 3995.

Choć problemowy hazard jest oficjalnie uznawany za nałóg, w polskich więzieniach nie ma osobnych grup dla uzależnionych od grania. Jeśli chcą się leczyć, są dołączani do osób walczących z alkoholizmem lub narkomanią. W wywiadzie prowadzonym w momencie przyjmowania więźnia pyta się go o problemy z alkoholem i narkotykami, ale nie o nałogową grę.

– Wiem od psychologa więziennego, że problem hazardu wychodzi przy okazji rozmowy z więźniem na inny temat – mówi dr Bernadeta Lelonek-Kuleta. – Warto byłoby na to zwracać uwagę od razu.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg