Runęły mury

Marzy o wózku akumulatorowym. Właśnie znalazła pierwszych sprzymierzeńców. Wśród skazańców.

Marzena miała 18 lat, kiedy urodziła Agnieszkę. U dziecka stwierdzono przepuklinę oponowo-rdzeniową, charakteryzującą się niedowładem nóg i deformacją stóp. Mąż Marzeny wytrzymał z chorobą siedem lat. Potem pożegnał się z żoną i córką. Zostały same, zdane na tylko na siebie i swoją miłość. – Musiałam sobie ze wszystkim poradzić. Z młodej dziewczyny raptownie byłam zmuszona stać się kobietą. Znikąd nie miałam pomocy – wyznaje matka. – Wyrzucali mnie drzwiami, wchodziłam oknem. Nauczyłam się nawet chamstwa – bo czego ludzie nie nauczą? – stwierdza prostolinijnie.

Małą Agnieszką zainteresowała się Maria Poprawska, prezes fundacji „Rodzina” działającej w Sławnie. – Widziałam, kiedy mama wychodziła z nią na spacer. Zawsze w wózeczku, bo dziewczynka nigdy nie chodziła – mówi. Kiedy nastał czas szkolny, do uczennicy przychodzili nauczyciele. Izolacja jednak była dla niej ciężarem. – Nie mogłam się pogodzić z tym, że nie mogę pójść do koleżanek. Wiedziałam, że jestem inna. To bolało. Buntowałam się. Dużo płakałam – wspomina Agnieszka. Jedyną szansą na kontakt z rówieśnikami były spotkania w salach przy parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Sławnie. – Zapraszaliśmy Agnieszkę na bale integracyjne. Dla dziewczynki było to duże przeżycie i wielka radość. Widziałam, że jest szczęśliwa. Wtedy okazało się, że ma talent wokalny. Z entuzjazmem brała udział w konkursach – wspomina Poprawska.

Odciski na dłoniach

Dziś Agnieszka Malinowska ma tyle lat, ile miała jej matka, kiedy ją urodziła. Mieszka z rodziną na przedmieściach Sławna. W baraku. Dom jest czysty i wypielęgnowany, mimo braku pieniędzy. To zasługa mamy. Czasem pojawiają szczury i myszy. Dzieje się tak przez szambo znajdujące się pod ich mieszkaniem. Nic jednak nie jest w stanie
zakłócić spokoju. Marzena Szaryk pięć lat temu zawarła ponownie ślub cywilny. Z tego związku urodziło się czworo dzieci. W najstarszej, niepełnosprawnej córce natychmiast znalazła sprzymierzeńca. Dziewczyna nie zważa na swoje odciski… na dłoniach. Pomaga, jak umie, na czworakach. – Przebiera dzieci, wykonuje wszystkie obowiązki wobec maluchów, jest bardzo pomocna – przyznaje mama. Ojciec dziewczyny, choć odwracał od niej głowę w miejscach publicznych, pamiętał o 18. urodzinach. – Bluzka, którą teraz mam na sobie, jest od niego – mówi nastolatka. Jej matka wydaje się bardziej sceptyczna. – Stara się nadrobić utracony czas. Czy mu się uda? Będzie trudno – komentuje. Sama nie pracuje. Zajmuje się rodziną.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg