publikacja 05.12.2025 08:31
Według wyników nowego, obszernego badania, ograniczenie liczby wypalanych papierosów to za mało, żeby wystarczająco zmniejszyć ryzyko sercowo-naczyniowe. Nawet osoby palące od 2 do 5 papierosów dziennie wyraźnie sobie szkodzą.
Palenie papierosów to jedna z głównych możliwych do wyeliminowania przyczyn chorób, zgonów i niepełnosprawności - przypominają naukowcy z Johns Hopkins Medicine.
W celu dalszego rozwiązania tego problemu badacze postanowili sprawdzić związki między obciążeniem paleniem, jego intensywnością i czasem trwania abstynencji w odniesieniu do wielu schorzeń sercowo-naczyniowych.
"We wcześniejszych badaniach ustalono, że palenie papierosów zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, ale dokładny związek między intensywnością palenia a skutkami zdrowotnymi pozostawał niejasny, zwłaszcza w przypadku palenia o niskiej intensywności" - tłumaczy dr Michael Blaha, autor publikacji, która ukazała się w piśmie PLOS Medicine, cytowany w informacji prasowej.
Badacze wykorzystali zbiór danych uzyskanych w 22 badaniach obejmujących 323 826 dorosłych w wieku średnio 60 lat. Losy uczestników śledzono przez maksymalnie 19,9 roku, dokumentując ponad 125 000 zgonów oraz 54 tys. zdarzeń sercowo-naczyniowych. W całej grupie 76 proc. uczestników stanowiły kobiety. 14 proc. było aktualnymi palaczami, 36 proc. nigdy nie paliło, a 49 proc. stanowiło byłych palaczy.
Po uwzględnieniu licznych czynników towarzyszących, badacze zauważyli, że nawet wypalanie kilku papierosów dziennie wyraźnie zwiększa ryzyko krążeniowe.
Palenie od 2 do 5 papierosów dziennie zwiększało zagrożenie chorobami sercowo-naczyniowymi o 26 proc. i o 57 proc. - zagrożenie śmiercią z powodów krążeniowych. W przypadku osób palących od 11 do 15 papierosów dziennie wzrosty te wynosiły odpowiednio 87 i 130 proc. Aktualni palacze w sumie mieli o 74 proc. wyższy zagrożenie od osób nigdy niepalących, a ryzyko śmierci z dowolnej przyczyny rosło u nich ponad 2 razy.
Naukowcy sprawdzili też wpływ zaprzestania palenia pojawiający się wraz z upływem czasu. Informują, że największą redukcję ryzyka zaobserwowano w ciągu pierwszych 10 lat po zerwaniu z nałogiem. Niemniej jednak postępująca redukcja ryzyka utrzymywała się przez dłuższy czas - w ciągu 20 lat od rzucenia nałogu byli palacze mieli o ponad 80 proc. niższe ryzyko względne, niż obecni palacze.
"Nasze odkrycia ilustrują złożoną zależność między tym, jak długo i ile ktoś palił w ciągu życia, a tym jak długo minęło od rzucenia nałogu" - mówi jeden z badaczy, dr Michael Blaha. - "Wyniki te, które podkreślają silną wartość prognostyczną dłuższego czasu od zaprzestania palenia, wzmacniają kluczową potrzebę edukowania społeczeństwa i promowania wczesnego rzucenia palenia jako jednej z najskuteczniejszych strategii zmniejszania ryzyka tej śmiertelnej choroby" - dodaje.
Marek Matacz (PAP)
Ograniczanie palenia to za mało - trzeba rzucić nałóg