I w takim układzie procedura in vitro mogłaby pewnie nawet zostać uznana przez Kościół, bo zniesione są wszystkie elementy niezgodności z nauką Kościoła.
Z wyjątkiem może najważniejszego: uzurpowania sobie prawa do decydowania o początku życia ludzkiego, stawianie siebie na miejscu Stwórcy. A także zabierania dziecku prawa do poczęcia się w pełnym miłości, ciepła i intymności akcie małżeńskim.
A jakie panaceum wymyśli poseł Klawitter na coraz większą liczbę dzieci spłodzonych naturalnie w związkach nieformalnych? Wprowadzi odgórny zakaz? Przymusowe śluby?