• Minerwa
    31.03.2014 14:23
    Minerwa
    Doskonale rozumiem i popieram działanie pani doktor, uważam jednak, że w swojej - słusznej!!! - pracy powinna się posługiwać mniej parcianymi argumentami, łatwymi do obalenia a przynajmniej zakwestionowania przez średnio rozgarniętego gimnazjalistę.
    Przykłady?
    "Wystarczy też czytać ulotki dołączone do leków antykoncepcyjnych. Wskazania jak i kiedy je stosować zawierają się w kilku linijkach. Cała ulotka jest tak naprawdę poświęcona ewentualnym niebezpieczeństwom, jakie mogą wystąpić."
    Owszem. Ale taka sama proporcja zachowana jest również na ulotce aspiryny i witaminy C. Koncerny farmaceutyczne bronią się przed ewentualnymi procesami o odszkodowania w razie niepożądanego działania leków - więc podają na wszelki wypadek wszystkie możliwe powikłania i skutki uboczne, tak, że zajmuje to większą część ulotki nawet najbardziej niewinnego specyfiku.
    Nie twierdzę, że środki antykoncepcyjne nie mają mnóstwa złych następstw. Na pewno mają. Ale fakt, że ich lista na ulotce jest długa, nie świadczy o niczym, o czym wie każdy, kto czytał ulotkę jakiegokolwiek lekarstwa z aspiryną włącznie.
    "Mnie już 40 lat temu na studiach uczono, że podanie środka antykoncepcyjnego kobiecie, która nigdy nie rodziła, jest zbrodnią. Może jej na zawsze zablokować możliwość urodzenia dzieci. Blokuje się jej gospodarkę hormonalną, a nawet wywołuje zmiany w układzie rozrodczym."
    I znowu, średnio rozgarnięty laik powie - owszem, ale to było czterdzieści lat temu! Wtedy dawka hormonów zawarta w środkach antykoncepcyjnych była tak "końska", że mogła powodować wszystko, z całkowitą nieodwracalną bezpłodnością włącznie. Obecnie farmakologia - a w tej dziedzinie szczególnie, bo za przemysłem antykoncepcyjnym idą gigantyczne pieniądze - rozwinęła się ogromnie, są produkowane środki, które zasadniczo szkodliwe nie są, a jeśli są, to w procencie nie większym od dopuszczonych do obrotu leków, które też mogą powodować takie czy inne szkody na zdrowiu.
    Jeszcze raz powtarzam: działania pani doktor gorąco popieram i dlatego właśnie zachęcam do używania w tej jakże dobrej sprawie mądrych, sensownych i nieprzestarzałych argumentów. W przeciwnym razie misja - jakże słuszna i potrzebna - mija się z celem, a obrońcy życia narażają się na wyśmianie jako ludzie nie umiejący się posługiwać elementarną logiką.
    • Zara
      07.12.2015 15:50
      Popieram! Również zgadzam się z panią doktor, że antykoncepcja jest niesłychanie szkodliwa, ale nie wiem, czy nie lepiej byłoby, aby ta kobieta raczej milczała, niż narażała całą ideę na pośmiewisko.

      Jeszcze jeden brak wiedzy i logiki:
      "Druga refleksja związana jest z samym słowem antykoncepcja. Concepcio znaczy stworzyć, począć. Jest to więc akt anty-stwórczy. Występujemy więc przeciwko Stwórcy i poczęciu. (...) Możemy je [rodzaje antykoncepcji] głównie podzielić na mechaniczne, hormonalne i naturalne. Te pierwsze to m.in. wkładki domaciczne i prezerwatywy. Te drugie to wszelkiego rodzaju leki i środki chemiczne. A naturalne to m.in. te akceptowane przez nauczanie Kościoła np. metody termiczno-objawowe."

      Po pierwsze droga pani doktor, to Kościół nie akceptuje żadnej formy antykoncepcji. To jak to jest, że akceptuje metody termiczno-objawowe, nazwane przez panią antykoncepcyjnymi, anty-stwórczymi, w domyśle grzesznymi?

      Wyjaśnię. Te metody nie są bowiem antykoncepcyjne, a pani doktor robi dwa błędy w jednym zdaniu. Metody te nie stawiają poczęciu żadnych barier. Kobieta działa zgodnie z naturą i Bożym zamysłem - dni niepłodne są naturalną częścią cyklu kobiety i tego zamysłu. Nie działa przeciwko Stwórcy. Działa zgodnie z Jego zamiarem, wykorzystując dar dni niepłodnych.
  • krut00
    27.04.2015 21:03
    @Minerwa - niektóre efekty uboczne objawiają się dopiero po wielu latach. Tak np. HIV będący następstwem nieudanych prób stworzenia szczepionki przeciw chorobie Heinego-Medina został odkryty jakieś 30 lat temu.
    Pierwsze szczepionki na Polio stworzono w 1952r. Rozumiem że działały choć... niekiedy był "jakiś wektor" powodujący "niestabilność".
    30-ci lat zabrało odkrycie HIV!
    Tak więc jeśli chodzi o leki to wiedza o jakimś specyfiku stosowanym dopiero od 40-stu lat nie koniecznie musi być (i rzadko bywa) kompletna.
    Argumenty pani doktor są jak najbardziej z górnej półki.
    Brak może wstępu kładącego nacisk na wartość długoletnich badań, których wyniki są przeważnie pilnie strzeżoną tajemnicą.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg