A miało być pozbawione matki? Dziecka nie interesuje jakaś konwencja Haska, dziecko chce mieć mamę i tatę ale skoro mama zabrała dziecko i uciekła z nim od ojca to znaczy, że coś z tym ojcem jest nie tak, bez powodu się nie ucieka.
"ojciec nie jest zaangażowany w wykonywanie kontaktów z dzieckiem na terenie Polski, którym matka nigdy nie była przeciwna."
A znasz wersję ojca? I czy masz pewność za co dokładnie duński sąd pozbawił matkę praw rodzicielskich? Podzielam uwagę Gościa powyżej - z czego się tu cieszyć. Dramatyczna historia rozbitej rodziny przedstawiana jest na katolickim portalu jak triumf, bo wyszło na "nasze".
W takich sytuacjach zazwyczaj ojciec stoi na straconej pozycji i jest tym "zwyrodniałym". Im bardziej mu zależy na dziecku, tym bardziej jest uważany za "niebezpiecznego". Jedyny pozytyw w tej konkretnej sprawie, to lepiej, że dziecko będzie w Polsce. W ten sposób uniknie tej zgnilizny moralnej, która panuje w Danii (edukacja seksualna, aborcja, związki dewiantów udające małżeństwo itd.).
Dziecka nie interesuje jakaś konwencja Haska, dziecko chce mieć mamę i tatę ale skoro mama zabrała dziecko i uciekła z nim od ojca to znaczy, że coś z tym ojcem jest nie tak, bez powodu się nie ucieka.
"ojciec nie jest zaangażowany w wykonywanie kontaktów z dzieckiem na terenie Polski, którym matka nigdy nie była przeciwna."