Sukcesy świętego Mikołaja

Kiedy jego mercedes wylądował na drzewie, był 26 kwietnia 1991. Właśnie tego dnia miał miejsce jego chrzest.

Stracić i zyskać

Rankiem 26 kwietnia 1991 r. wracał z Holandii, żeby jak najszybciej zobaczyć się z żoną. Kupił 10-letnego mercedesa combi. Po głowie chodziły mu słowa z notesika Jerzego Ciesielskiego, przyjaciela Jana Pawła II, który zginął w katastrofie statku na Nilu: „Kto ofiaruje życie Panu, odzyska je”. – Taka powtórka z Ewangelii – mówi. O świcie przekraczał granicę niemiecko-polską. Tyle pamięta, bo obudził się w szpitalu w Świebodzinie. Okazało się, że jego samochód spadł z drogi na nasypie i wylądował na drzewie. – Gdyby nie rozłożył się fotel, byłbym przecięty na pół – opowiada. Jego mercedesa musiał wyciągać TIR, drzwi były tak zakleszczone, że trzeba było je rozcinać palnikiem. Mniej więcej w tym samym czasie żonie Basi wpadła do rąk książeczka do nabożeństwa z I Komunii. Machinalnie odmawiała litanię za litanią. Okazało się, że Zdzisław przeszedł tylko wstrząśnienie mózgu.

Ze szpitala wyszedł odmieniony. Poczuł, że nadszedł czas zmian. Już nie dało się odkładać pomocy innym na później. Od razu w 1991r. razem z żoną założyli Dzieło Odbudowy Miłości – Fundację D.O.M., nastawioną na działania na rzecz ubogich, bezrobotnych, bezdomnych nie tylko stolicy, ale i innych regionów kraju. Jedną z ważniejszych inicjatyw było założenie świetlicy środowiskowej na Mokotowie. – Bóg darował mi życie, a my powinniśmy się troszczyć o życie, które już jest, a często nikt na nie nie zwraca uwagi – mówi. Pamięta Mariana, którego na zajęcia przyprowadziło starsze rodzeństwo. Gdy chłopak pierwszy raz zobaczył jego zbliżającą się postać, odruchowo zasłonił ręką twarz. Widać w domu bił go jakiś mężczyzna. – Kiedy kilka lat później prowadziliśmy koncert charytatywny na Placu Zamkowym, Marian pomagał w jego organizacji przez radiotelefon – pamięta. – Ktoś zwrócił uwagę, jaki to rozgarnięty chłopak, pewnie syn kogoś znanego. Ależ miałem satysfakcję! Przeżył też radość, kiedy do pracy jako wolontariuszka zgłosiła się, wtedy już pełnoletnia, Aniela, z którą kiedyś były spore problemy wychowawcze. – Chciała oddać to, co dostała – uśmiecha się.

Moda na nieobojętność

Zaraz po założeniu D.O.M.-u pojechał na Światowe Spotkanie Młodych w Częstochowie. Z upoważnienia Komisji Episkopatu ds. Pomocy na Wschodzie razem z innymi chętnymi pomagał pielgrzymom ze Wschodu. Potem, między innymi w Berdyczowie, organizował pierwsze praktyki polskich studentów architektury. Konsekwentnie wprowadza też „modę” na nieobojętność. Bo według niego powinniśmy być wrażliwi na drugich i spędzać wolny czas, pomagając sobie wzajemnie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg