Podglądamy rodziny przyjaciół, krewnych i przyswajamy od nich to, co uważamy za najlepsze. Sprawdzone rozwiązania przenosimy do swoich rodzin. Dzieci z placówek opiekuńczo-wychowawczych mają z tym problem.
Ponad 10 lat temu spełniły się marzenia Wiktora Gackowskiego, który chciał mieć dużą rodzinę i dom z ogrodem. Bóg wysłuchał jego pragnienia, a przy okazji spełnił także marzenie żony. Dał im dwór z parkiem i rodzinę, która nie mieści się w busie.
Gdy rodzice dowiadują się, że ich dziecko jest nieuleczalnie chore, w ich życiu zmienia się wszystko. Jeszcze dramatyczniejsza jest chwila, gdy wiadomo, że szpitalne leczenie trzeba zakończyć, bo nic już nie pomoże.
Gromadka uśmiechniętych maluchów krząta się po domu. Ale to tylko namiastka rodziny. „Ciocia” i „wujek” mamy i taty nigdy nie zastąpią.
Chodzi o wyjście do środowiska, które właśnie takiego wsparcia potrzebuje. Bo adopcja to nie sposób na dziecko bez ciąży, ale pełna miłości i trudności droga, na której cały czas trzeba się uczyć.
Homeschoolerami Aleksandra i Marcin Sawiccy są od pięciu lat. Dla rodziców, którzy postanowili edukować swoje dzieci w domu, organizują różne warsztaty.
Boże Narodzenie to dla większości z nas radosny czas. Często z sentymentem i wzruszeniem wracamy wtedy do czasów dzieciństwa. Są ludzie, którym bardzo zależy, by także święta w domu dziecka mimo wszystko były czasem szczęśliwym.
Nowakowscy mają troje małych dzieci. Do swojej rodziny przyjęli czwarte – dorosłe. To nie wymaga ani większego domu, ani pieniędzy.
Co robić, byśmy jako rodzice nie bali się tzw. grupy rówieśniczej, która staje się z roku na rok dla nastolatka coraz bardziej ważna?
Polki coraz częściej opuszczają swoje rodziny, aby za granicą podjąć pracę zarobkową w usługach opiekuńczych i domowych, co określane jest terminem „transfer opieki”. Rodzi to nieodwracalne skutki małżeńskie, rodzinne i społeczne. W Polsce mamy już do czynienia z poważnym deficytem opieki.