Fragmenty świadectwa Anny i Łukasza Koziołów, wygłoszonego w Mielcu w kościele pw. Ducha Świętego.
Miejscowości nie widać prawie z głównej drogi na Mielec. Ale to w niczym nie przeszkadza działającym tu kobietom. Zresztą nie o sławę chodzi, lecz o dzieci – przyszłość tej ziemi.
Pół roku temu nawet nie przypuszczały, że ich spontaniczny pomysł aż tak zainteresuje mamy z całej Polski. Marzena z Kóz, Hania z Krakowa, Ola z Katowic i Patrycja z Mielca, razem ze swoimi synami, przygotowały więc w Krzeszowicach drugi weekend pod tytułem: "Mamy Synów"!
W parafii odbyło się największe w skali diecezji wydarzenie w ramach ogólnopolskiej akcji „Dzień dobra”.
Konflikt, załamanie, utrata zaufania, poczucie winy, krzywdy, rozterki, trudności – czasem trudno z tym płynąć przez życie. Może warto zaokrętować się na „Arce” – po moc i po radę.
Gdy przed 30 laty zaczynali pomagać ludziom, byli pierwszą instytucją w Tarnowie, która służyła wsparciem na tak szeroką skalę.
Czy powiaty są potrzebne, aby władza była bliżej obywatela? Dlaczego jedne drogi w mieście są równe, a inne równiejsze? I kto straciłby, a kto zyskał na likwidacji powiatów?
Takiej liczby uczestników nie spodziewał się ks. Andrzej Ślusarz. Zainteresowanie młodych było ogromne.
Agnieszka urodziła się prawie 21 lat temu z zespołem Downa. – Miała dwa lata, kiedy odkryłam, że jest dla mnie błogosławieństwem – mówi jej mama Beata Piechota.
Wszystkie małżeństwa na świecie kłócą się i spierają z tego samego powodu. Aż dziw bierze, że nie jest to wiedza, którą posiada przeciętny człowiek.