Od 2002 roku pomogli blisko 300 dzieciom, stając się ich „rodzeństwem” nie na mocy więzów krwi, lecz bezinteresownej dobroci.
– Przygotowujemy je do tej chwili, zresztą dzieci dorośleją, i z pomocą, którą już otrzymały, mogą stanąć na nogach i radzić sobie w dalszym życiu – podkreśla pani Halina. Czasem zdarza się, że zawiązane przyjaźnie trwają. Na przykład jedna ze wolontariuszek została matką chrzestną chłopca, którego bratem zajmowała się w ramach projektu. Jedna z wychowanek została wolontariuszką, by odwdzięczyć się za udzielone wsparcie. Program jest otwarty dla chętnych, a dzieci czekają na starsze rodzeństwo. Więcej o programie, warunkach uczestnictwa na stronie stowarzyszenia: www.sc.org.pl.
Młodzi z sercem
Paulina Adamczyk, studentka
– W programie jestem od roku. Przyszłam do „Sursum corda”, bo chciałam opiekować się dziećmi, a może w przyszłości zostać nauczycielką. W siedzibie stowarzyszenia dowiedziałam się, że jest chłopiec, który potrzebuje wsparcia. Miałam wrażenie, jakbym została przez niego wybrana. Mój młodszy brat Karol jest obecnie w szóstej klasie. Mieliśmy za sobą różne chwile, czasem radosne, które nagradzałam na przykład pójściem do kina. Razem się uczymy, a on pomaga mi wykorzystywać mój wolny czas. Po intensywnej nauce idziemy na spacer, czasem korzystamy z basenu. Widzę, że Karol jest radosnym, otwartym chłopcem. Kiedy przychodzę, wita mnie zawsze z uśmiechem – to dla mnie wielka radość i satysfakcja. Jestem też liderem Szlachetnej Paczki w Nowym Sączu. W tym roku pomożemy 46 rodzinom.
Dorota Babiarczyk, licealistka
– Z Hubertem pracuję już dwa lata. Chłopiec jest teraz w trzeciej klasie. Razem z nim odrabiam lekcje, często wychodzimy na spacery. Hubert je uwielbia. Kino też. Widzę jego postępy w nauce, ostatnio nabrał ochoty do czytania książek. Prosi mnie, by wypożyczała je w bibliotece i wspólnie z nim poznawała losy różnych bohaterów. Czuję, że łączy nas bardzo bliska więź, siostrzana. Ja nie miałam młodszego rodzeństwa, więc mogę teraz poczuć, jak to jest. Hubert zawsze na mnie czeka, może zawsze zadzwonić, podzielić się swymi przeżyciami i problemami. Wie, że zawsze jestem do dyspozycji. Kiedyś, po studiach, chcę wychowywać przedszkolaki w Afryce, na misjach diecezji tarnowskiej.
Kamil Fyda, student
– O programie dowiedziałem się dwa lata temu z internetu. Przyszedłem do siedziby stowarzyszenia i dowiedziałem się, że czeka na mnie brat: Mikołaj. Teraz opiekuję się Mateuszem. Choć mamy za sobą dopiero trzy spotkania, już wiem, że łączy nas przyjaźń. Mateusz ma 13 lat, jest pełen energii, a równocześnie bardzo serdeczny i życzliwy. Ostatnio dostał piątkę z klasówki z matematyki, co bardzo mnie ucieszyło. Nie spędzamy czasu tylko na nauce. Układaliśmy niedawno samochód z klocków lego. Staram się zachęcić innych do włączenia się w taki czy inny wolontariat. Moi rówieśnicy podchodzą do tego życzliwie, ale niewielu panów chce się naprawdę zaangażować. Dziewczynom łatwiej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |