Kliknął z postanowieniem: teraz albo nigdy więcej. Oniemiał. Kliknęła: „Odbierz” – i życie już miało sens.
Zaangażowanie
TOMEK. SMS z datą i godziną pierwszego spotkania kursu ALFA rozpoczyna nowy rozdział w jego życiu. Odkrywa Jezusa i rozkochuje się w Nim jak nigdy dotąd. Przeżywa swoją Górę Tabor. Doświadcza miłości Boga tak namacalnie i przejmująco, że aż promieniuje pewnością wiary. Włącza się w ewangelizację i modlitwę Wspólnoty Galilea. Jego przewodnikiem staje się Duch Święty. Po nieśmiałości i niezdecydowaniu nie ma ani śladu. Jednak nadal nie ma kobiety, którą będzie kochał ze wzajemnością. O co tu chodzi? Lata płyną.
EWA. Wyjeżdża do Włoch. Szlifuje język, pracuje. Najpierw opiekuje się dziećmi, ale potem poznaje świat, o istnieniu którego nie miała pojęcia. Świat demoralizacji i patologii. Świat, w którym nie ma granic, bo ich nikt nigdy nie postawił. Świat, w którym autorytet można zdobyć tylko dzięki sile, sprytowi i bezwzględności. Pracuje w poprawczaku. Ma znajomych, ale wciąż brakuje jej tego jedynego. Poznaje mężczyzn, interesują się nią, ale coś jest nie tak. Ma 27 lat i coraz większą presję, by zdecydować o przyszłości: celibat czy małżeństwo, w Polsce czy we Włoszech? Wreszcie jest decyzja: małżeństwo z Włochem. Tylko że on nie wie, czy jest gotów. Młoda kobieta nie chce i nie może czekać. Wraca do Polski. Żal, rozczarowanie i dezorientacja są zbyt bolesne, by przeżywać je daleko od domu.
Paraliż
TOMEK. Zejście z Góry Tabor okazało się bardziej bolesne, niż się tego spodziewał. Skończyły się „cukiereczki” od Tatusia. Zaczęła się szkoła posłuszeństwa. Ogień posuchy, wątpliwości i ciemności duchowej był bardzo bolesny. Wewnętrzne rozdarcie i szamotanina odbierają nie tylko duchowy spokój, wyniszczają też fizycznie. Nie można spać, nie można pracować, nic już nie cieszy, życie jest tak trudne, że tylko krok dzieli człowieka od absurdu ucieczki w nicość. Przełom roku 2007 i 2008 był momentem postawienia ultimatum: „Boże, chcesz żebym był księdzem? Proszę bardzo! Chcesz, żebym żył w samotności? Proszę bardzo. Chcesz, żebym się ożenił: proszę bardzo, ale niech to będzie najpiękniejsza kobieta na świecie!” – krzyczał w lesie, a ten odpowiadał: proszę bardzo, proszę bardzo, najpiękniejsza…
EWA. Sodoma i Gomora – to najkrótsza charakterystyka tego, co zobaczyła po powrocie z Włoch. Praca w korporacji otworzyła jej oczy na żałosny świat seksualnej swobody, romansów, flirtów, zdrad i rywalizacji o względy. Pytała więc: Boże, może mam coś do zrobienia w tym środowisku? A znajomość z innym Włochem zdawała się sugerować, że oto misja w sam raz dla niej: głoś mu Ewangelię, nawróć go i rozkochaj nie tylko w sobie, ale i w Bogu – układała sobie. Tylko przyjaciele widzieli, że coś jest nie tak. Coś, a raczej ktoś, kradł jej pokój serca. Widzieli, że ginie w mroku walki i potyczek z agresywnym hedonizmem. Kolejny związek wysysał z niej siłę. Gasła. Eskalacja wewnętrznego konfliktu nastąpiła w sylwestrową noc. Wróciła do domu pokonana: „Panie Boże, jestem gotowa na wszystko. Oto moje »fiat«”.
www.panbog.pl
EWA I TOMEK. Po kilku dniach od sylwestrowego ultimatum postawionego Bogu Tomek usiadł do komputera. Postanowił po raz ostatni zajrzeć na stronę kojarzącą pary pragnące żyć według wartości ewangelicznych: przeznaczeni.pl. Zalogował się na niej z rok wcześniej, bo miała być jeszcze jedną pomocą w odszukiwaniu „drugiej połowy”. Jednak także tutaj nic szczególnego się nie działo, oprócz kilku, wprawdzie ciekawych, ale tylko znajomości. Gdy zobaczył zdjęcie Ewy, kliknął na jej profil i został porażony: oto ona. Nie było wątpliwości, kobieta jego życia, kobieta, z którą chce się zestarzeć, którą chce kochać ponad wszystko na tym świecie i w Imię Tego, który jest samą miłością. Wysłał mejla i nie spał trzy noce – z zakochania.
Ewa nie wierzyła za bardzo, że internetowy portal może jej pomóc znaleźć miłość życia, ale za namową koleżanki zalogowała się na nim. W poszukiwaniu męża zdecydowała się nawet na spotkanie z portalowym znajomym. Było miło, ale na pożegnanie oboje wiedzieli, że „No to zadzwonię” jest tylko eufemizmem: „Żegnaj”. Jednak mejl od Tomka przekonywał, że ma do czynienia z dojrzałym mężczyzną, który wie, czego chce, i potrafi kochać. Jak nikt inny? Tak! Jak nikt inny. Tego dnia po raz pierwszy od miesięcy przespała spokojnie całą noc, a rano obudziła się z wielką nadzieją w sercu.
Pięć miesięcy później Ewa przyjęła oświadczyny. A po roku narzeczeństwa Tomek i Ewa przysięgali, że będą się kochać aż do śmierci, że będą sobie wierni na zawsze i że ofiarują swoje życie, byle tylko ukochany/ukochana cieszył(a) się niebem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |