Kłamstwa antykoncepcji

Antykoncepcja we współczesnym świecie bardzo ułatwia szatanowi działanie, a jej rozpowszechnienie jest bez wątpienia jego działaniem. Szatan jest „ojcem kłamstwa”, a nie dałoby się tak bardzo rozwinąć przemysłu antykoncepcyjnego, gdyby nie cała propaganda i zakłamanie wokół niego. Prezentowana polemika demaskuje te kłamstwa.


12. „Kościół nie będzie mi dyktował jak się mam zabezpieczyć”
Trzeba tutaj przypomnieć, że Kościół nigdy nikogo do niczego nie zmuszał, wiara to dobrowolnie wybrany styl życia, w którym Bóg i Jego autorytet jest na pierwszym miejscu. Nikt mi nie każe być katolikiem, ale jeśli chcę nim być to muszę uznać i przyjąć całe nauczanie Kościoła, także to trudne, także to, którego nie rozumiem. Na tym polega uznanie kogoś za autorytet, który wie lepiej ode mnie. Kościół pokazuje co jest dobre, a co złe i przestrzega przed skutkami grzechu, a jeśli ktoś dobrowolnie i bez żadnego przymusu odrzuca tę naukę, to niech się potem nie dziwi, że zapowiedziane skutki przyszły właśnie na niego.

13. „Metody naturalne są nieskuteczne”.
To kłamstwo jest używane najczęściej i jest najbardziej ewidentne, by nie rzec bezczelne. Umieszczono je dopiero w tym miejscu, gdyż logicznie wynika z poprzednich. Na jednej z konferencji lekarskich padło stwierdzenie: „w końcu udało nam się stworzyć pigułkę o skuteczności zbliżonej do metody Roetzera”, ale było to powiedziane na zamkniętej konferencji. W telewizji ci sami lekarze często mówią co innego. Gdzie więc szukać źródła tego kłamstwa?

Współczesny człowiek szuka metody wygodnej i skutecznej, często nie patrząc na koszty. Antykoncepcja jest wygodna, zwłaszcza metody o długotrwałym działaniu np. plastry antykoncepcyjne. Zdecydowanie wygodniejsza od metod naturalnych, nie trzeba nic notować, opanowywać się, myśleć, brać na siebie odpowiedzialności, etc. Ale może mieć skutki uboczne, jak np. pigułka, lub wprowadzać dyskomfort we współżyciu, jak np. prezerwatywa, środki chemiczne, czy stosunek przerywany. Kryterium decydującym często jest więc skuteczność. Dlatego właśnie w różnego rodzaju dyskusjach, jako najważniejszy argument podaje się: metody naturalne są nieskuteczne, zawsze podniesionym głosem, i tak, żeby urwać dyskusję. Przyjrzyjmy się więc argumentom przeciwników n.r.p. i spróbujmy przeanalizować ich tok myślenia, bo w wielu przypadkach oni nie kłamią - oni naprawdę wierzą w to co mówią.

Po pierwsze utożsamiają metody naturalne z kalendarzem małżeńskim, a on rzeczywiście jest mało skuteczny.

Po drugie, jeśli już dojdzie do jakiejś dyskusji (przeważnie pyskówki), to podają skuteczność w procentach, a to może oznaczać, że swoja wiedzę czerpią z ilustrowanych gazet (lub czasopism) dla pań, a te piszą to,co ludzie chcą czytać, niekoniecznie prawdę, bo ta jak wiadomo w oczy kole. Do tego pisma te często są sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne produkujące środki antykoncepcyjne. Zresztą nawet w wydawałoby się, poważnych książkach w tabelach podających współczynnik Pearla dla konkretnych metod, gdzie np. pigułka ma osobne rubryki dla metody jedno, dwu i trójfazowej, dla metod naturalnych jest tylko jeden współczynnik, przeważnie bardzo wysoki, bez rozróżnienia na poszczególne metody, a przecież jak wiemy, różnią się one bardzo.

Po trzecie, jak napisano wyżej metody naturalne w mentalności wielu ludzi, są utożsamiane bardziej z nauczaniem Kościoła niż z medycyną, a jak wiadomo Kościół popiera liczne rodziny i przypomina jak wielkim skarbem są dzieci. Dla wielu ludzi może wydawać się dziwne, że ktoś tak bardzo lansujący liczne potomstwo może jednocześnie wdrażać najskuteczniejszą istniejącą metodę planowania rodziny. Poza tym jak wiadomo byt kształtuje świadomość, a życie zgodnie z naturalnym rytmem płodności nastawia małżonków bardzo pozytywnie do następnego dziecka. Oni po prostu chcą mieć więcej dzieci. Jeśli jeszcze dodamy pewne przyzwyczajenie do ofiarności związane z okresową wstrzemięźliwością, to nie ma się co dziwić, że te dzieci są przeważnie planowane.

Małżonkowie stosujący n.r.p., nie muszą z niej rezygnować, jeśli zapragną dziecka, po prostu współżyją w dniu płodnym. W przypadku antykoncepcji jest inaczej. Żeby zaplanować dziecko, trzeba zrezygnować z danej metody, czy środka, nie można zaplanować dziecka i jednocześnie zapobiegać ciąży. Stąd już tylko jeden krok mieszania w statystykach dzieci planowanych i nieplanowanych. Sto młodych małżeństw, stosując metodę objawowo-termiczną, rodzi w ciągu pięciu lat 220 dzieci - uzyskujemy wskaźnik. Pearla 44. Prosty rachunek. Tyle prosty, co nieprawdziwy, bo indeks Pearla dotyczy ciąż nieplanowanych, a w tym przypadku 219 dzieci było jak najbardziej upragnionych i świadomie zaplanowanych, współczynnik wynosi więc 0,2.

Nie zapominajmy jednak, że osoba stosująca od lat antykoncepcję, nie jest w stanie wyobrazić sobie, że ktoś może po prostu chcieć urodzić trzecie czy czwarte dziecko, dla kogoś takiego istnieją wyłącznie „wpadki”. To już chyba łatwiej mówić ślepemu o kolorach niż komuś takiemu o pragnieniu czwartego dziecka.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg