Badanie więzi społecznych wykazało, że nie jest źle. Wskazało jednak na pewne obszary działania.
Kilka dni temu CBOS opublikował wyniki badania dotyczącego rodzaju więzi społecznych, jakie nas dotyczą. Zadano też pytania o poczucie wsparcia i osamotnienie. Poprzednie podobne badanie przeprowadzono w 2008 roku, przedtem w 2000 i 1995. Jak wygląda nasze społeczeństwo obecnie – i w porównaniu do poprzednich badań?
Współczesnym przemianom towarzyszy osłabienie tradycyjnych więzi społecznych, szczególnie tych bazujących na bliskości terytorialnej. To teoria. Z drugiej strony – jak przypomina CBOS omawiając założenia badania - równocześnie obserwujemy nostalgię za tego typu relacjami. Jak to wyszło w praktyce?
Z sąsiadami chcemy mieć stosunki poprawne, choć nie za bliskie. Większość badanych zgadza się ze stwierdzeniem: „staram się tak postępować, by nikt z sąsiadów nie miał do mnie pretensji, ale trzymam się od nich na odległość”. Tylko 10% osób celowo dąży do izolacji, wyrażając to stwierdzeniem: „w miarę możliwości unikam sąsiadów i z nikim się nie kontaktuję”.
Co to oznacza w praktyce? Przeciętnie 83% badanych mówi, że utrzymuje zdawkowe kontakty przynajmniej z niektórymi sąsiadami. Ponad 70% zauważa, że w sąsiedztwie ma osoby, które mogą wyświadczyć drobną przysługę. Zwykle jest takich osób kilka. Zdecydowanie rzadziej utrzymujemy z sąsiadami kontakty towarzyskie – taki rodzaj relacji przynajmniej z niektórymi osobami z sąsiedztwa ma 34% badanych. Mniej wyłącznie grzecznościowych relacji jest na wsiach – tam częściej sąsiedzi wyświadczają sobie drobne przysługi czy wchodzą w relacje towarzyskie. Częściej też zdarzają się konflikty, choć nie są liczne. W miastach, zwłaszcza największych, dominuje kontakt zdawkowy.
Kolejny punkt, to sposób spędzania czasu wolnego. Dominuje tutaj rodzina (rodzice, dzieci, rodzeństwo), w perspektywie ostatnich lat widać rosnącą częstość odpowiedzi wskazujących na najbliższą osobę (mąż/żona, partner/partnerka, chłopak/dziewczyna, bez innych członków rodziny). Rzadziej (w perspektywie ostatnich lat) spotykamy się w szerszym gronie rodzinnym. Nie zmienia się otwarcie na ludzi obcych - jedynie młodzież (18-24 lat) spędza czas wolny w gronie przyjaciół, znajomych i ludzi sobie obcych. Niespełna 10% spędza czas wolny samotnie i są to zazwyczaj osoby po 65 roku życia.
Komentując dotychczasowe wyniki: jak na razie nic zaskakującego. Te dane potwierdzają obserwacje intuicyjne. Więzi w małych grupach są ściślejsze, niż w wielkich zbiorowościach. W wielkich miastach, gdzie liczba osób spotykanych codziennie jest znacznie większa, ale też gdzie częstsze są migracje ludzi i większe tempo życia dominują kontakty zdawkowe lub ograniczone do drobnych przysług sąsiedzkich w najbliższym otoczeniu. To nawet nie musi być celowy wybór. Wynajmując kilka lat mieszkanie w kilkunastopietrowym bloku i normalnie pracując nie mamy szans poznać wszystkich sąsiadów (np. 200 rodzin). Najwyraźniej nie dążymy jednak do pełnej izolacji.
Również wyniki dotyczące spędzania czasu wolnego nie zaskakują. Najmłodsza badana grupa (18-24) spędza czas z przyjaciółmi, częściej w większym gronie, do którego często dobijają osoby obce. Jeśli uświadomić sobie, że mówimy o młodzieży, która w ogromnej większości nie założyła jeszcze własnej rodziny, za to bawi się w klubach, na dyskotekach, imprezach publicznych, wyjeżdża ze znajomymi, zaskakujące byłyby inne wyniki. Po 25 roku życia coraz więcej osób spędza czas z jedną wybraną osobą, zakłada rodziny, wychowuje dzieci – czas wolny musi być spędzany inaczej. Po 55 roku życia ludzie coraz częściej spędzają czas samotnie. Odsetek ten rośnie w przypadku osób w wieku podeszłym (>65). Także tu nie można się dziwić. Dzieci opuszczają dom, a czasem i miasto lub wręcz emigrują, małżonkowie chorują i umierają. Byłoby miejsce na znajomych, przyjaciół, sąsiadów właśnie, wspólnoty. Niestety, tutaj jest luka. Przekłada się to na poczucie osamotnienia (to kolejne pytanie).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |