Tarnowska szkoła dla rodziców. Nie ma tu ławek ani dziennika. Są za to lekcje z uczuć, dialogu i empatii. Egzaminem jest samo życie i relacja z najbliższymi.
Ocena z relacji
Występ stanowił rodzaj wyzwania dla obecnych na spotkaniu rodziców i zaproszenie do kontaktu z dziećmi, które wchodzą w okres dorastania, pełne buntu, bez pokory, z pytaniami, skłonne do konfrontacji z dorosłymi. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Efektem było zorganizowanie w miejscowej szkole zajęć dla 12 rodziców i sfinansowanie ich przez Grzegorza Wawrykę, burmistrza miasta Brzeska ze środków na profilaktykę. Z kursu, prowadzonego przez Agnieszkę Skołyszewską i Paulinę Jawień, psychologa, zadowoleni byli zarówno uczestnicy, jak i organizatorzy.
– Takie zajęcia powinny być obowiązkowe dla wszystkich rodziców, gdyż wielu popełnia błędy wychowawcze, nawet nie zdając sobie z tego sprawy – mówią rodzice. Dla dyrekcji szkoły to kolejne potwierdzenie, że rodzice uczniów są aktywni. – Widać ich zainteresowanie rozwojem dzieci oraz nauczeniem się czegoś nowego – podkreśla Agata Basaraba, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Buczu. Taki kurs jest korzystny dla całej rodziny, a konkretne ćwiczenia i praca nad sobą pozwalają poprawić relacje nie tylko z dziećmi, ale także z mężem, rodzicami, teściami.
Omylna nieomylność
– Jestem mamą dwójki dzieci: 10-letniego chłopca i 7-letniej dziewczynki. Staram się, ale i popełniam błędy. Wciąż się uczę, krok do przodu, krok do tyłu, czasem odwrotnie – opowiada Iwona Barnaś, uczestniczka Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. – Po odbyciu kursu z większą wiarą spoglądam w przyszłość. Zostając rodzicem, nie jest się przygotowanym na wyzwanie. Staramy się czerpać z bagażu doświadczeń, który wynieśliśmy z domu rodzinnego lub z literatury – poradników, książek, artykułów prasowych czy tak popularnych teraz programów telewizyjnych. To czasami pomaga, a czasami wprost przeciwnie.
Szkoła dla rodziców zupełnie przewartościowała moje poczucie własnej nieomylności, nauczyłam się wsłuchiwać w potrzeby swoich dzieci, prowadzić z nimi dialog, wyznaczać granice. Prowadzące nie starały się sprzedać gotowych recept, ale pomagały szukać konkretnych rozwiązań problemów, wręcz zbaczać ze ścieżki stereotypów. Szkoła dla rodziców powinna być obowiązkowo połączona z kursem przedmałżeńskim, bo tak naprawdę zostając rodzicem, nie ma się świadomości, jakie jest to trudne. Staramy się być takimi rodzicami jak nasi rodzice, czerpiemy z ich doświadczenia, chociaż świat już nie wygląda tak samo jak w czasach naszego dzieciństwa. Pewne wartości są niezmienne, ale współcześnie rodzic musi być bardziej otwarty na dialog z własnym dzieckiem – podkreśla.
Parasol ochronny
Fundamentem szkoły jest Gordonowska zasada „wychowania bez porażek”. Sprawia, że uczestnicy zmieniają sposób myślenia o dziecku, a tym samym również o sobie. Pojawia się dialog, bez tresury, w relacji szacunku, a przede wszystkim w miłości. Dobry, bliski kontakt i silne więzi to parasol ochronny dla dziecka i najlepsza profilaktyka, chroniąca je przed różnymi zachowaniami ryzykownymi. Szkoda tylko, że w kursach szkoły dla rodziców uczestniczą przeważnie same matki, a ojcowie bardzo rzadko lub wcale. Chyba ciągle jeszcze pokutuje przeświadczenie, że kobiety wychowują, a mężczyźni zarabiają i utrzymują dom. – Mężczyźni, ojcowie nie chcą się też przyznawać, że są kiepskimi wychowawcami, zwłaszcza nie chcą o tym mówić przy kobietach, bo to obniżyłoby ich wartość i pewność siebie – wyjaśnia Agnieszka Skołyszewska.
Specjalistyczna Poradnia Profilaktyczno-Terapeutyczna, ul. Szujskiego 25, 33-100 Tarnów; tel. 14 6222796, 14 6362796; e-mail: topp20@poczta.onet.pl; strona internetowa: www.sppt.tarnow.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |