O zagrożeniach rodziny, sensie rekolekcji dla osób, które jej służą, i pozbywaniu się kompleksów z ks. Przemysławem Drągiem, krajowym duszpasterzem rodzin, rozmawia ks. Rafał Starkowicz.
Ks. Rafał Starkowicz: Czy rekolekcje dla doradców życia rodzinnego są w ogóle potrzebne? Przecież to ludzie nieźle uformowani…
Ks. Przemysław Drąg: Nigdy dotąd nie było to takie ważne. Wpływa na to zła sytuacja rodzin w Polsce. Borykają się one z wieloma problemami. Dzisiaj brakuje autorytetu ojca i męża, który gdzieś wycofał się z odpowiedzialności za rodzinę. Kolejną sprawą jest kwestia wychowania, braku czasu dla dzieci. Są to problemy, które dotykają wszystkich rodzin w Polsce. Spotkania rekolekcyjne, formacja, odnowienie się w świetle Bożej łaski i wiary są więc bardzo ważne.
Czy Wybrzeże wyróżnia się jakoś w tej dziedzinie na tle Polski?
Rodziny Trójmiasta, tak jak całej Polski, dotknięte są dzisiaj podobnymi problemami. Należą do nich m.in. wyjazdy rodziców do obcych krajów za pracą. Często pojawia się problem eurosieroctwa, które dotyka coraz większej liczby dzieci. Ważne, aby uświadamiać rodzicom, że dzieci nie oczekują więcej pieniędzy, ale obecności rodziców w swoim życiu. Potrzebują ich miłości, bo rodzice w życiu dziecka są najważniejsi. Każda rodzina potrzebuje zakorzenienia w miłości, w bliskości. Istotną sprawą jest też ideologia gender, która wciska się drzwiami i oknami do szkół, a poprzez środki masowego przekazu dociera do wielu rodzin.
Magdalena Środa powiedziała ostatnio, że to Jezus Chrystus był pierwszym głosicielem ideologii gender, a księża są głupi, bo tego nie dostrzegają…
To raczej pani Środa nie wie, o czym mówi. Jezus Chrystus bardzo mocno podkreślał związek mężczyzny i kobiety, którzy otwarci na Bożą miłość razem budują związek małżeński, przekazują życie i w ten sposób cieszą się sobą i swoimi dziećmi. Trzeba podkreślić, że Jezus Chrystus był mężczyzną. Wiedział, że jest mężczyzną, i bardzo mocno oddziaływał na środowisko, podkreślając, że „mężczyzną i kobietą stworzył ich Bóg”.
Czy więc nawoływanie do tolerancji w tej dziedzinie nie jest wezwaniem do akceptacji zła?
Trzeba powiedzieć jasno, że tolerancja nie oznacza, że zgadzamy się na zło. A to, że deprawuje się dzieci, że do przedszkoli w Polsce wprowadza się takie eksperymenty, że chłopcy przebierają się za dziewczynki, dziewczynki za chłopców, a później opowiadają, co czują – to są rzeczy, które zakrawają na deprawację dzieci i szkodzenie społeczeństwu. Taka tolerancja byłaby grzechem.
Czy w świecie, który szerzy ideologie nieprzychylne chrześcijaństwu, normalne rodziny mają szansę przetrwać?
Rodziny chrześcijańskie się obronią. Młodzi Polacy pytani o to, co jest głównym celem ich życia, mówią: szczęśliwe, normalne życie. Ponad 80 proc. młodych ludzi deklaruje, że normalne życie to w ich rozumieniu posiadanie w przypadku mężczyzny – żony, w przypadku kobiety – męża. Deklarują także chęć rodzenia dzieci. To pragnienie jest mocne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |