Cierpienie po prostu... jest. I zawsze razem z miłością. Pomagać cierpiącym trzeba. Taki (moralny) przymus.
Po śmierci ojca, w kwietniu 1940 r., Sowieci zagnali 6-letniego Tadeusza, matkę i starego dziadka do towarowych wagonów. Pozwolili zabrać niewiele. Wywieźli do północnego Kazachstanu. Ciężkie było tam życie, ale strasznego głodu nie było. Na maleńkim poletku mogli sadzić ziemniaki. – Dziadek, nie wiem skąd, zdobył raz trochę prosa. Posiał na skrawku ziemi. Prawie tego więzieniem nie przypłacił, bo Sowieci zabraniali uprawy zbóż. Potem, gdy dziadek zebrał plony w kilka snopków, ktoś przyszedł i ukradł. Dziadek zmarł tuż przed zakończeniem wojny.
Do Polski wrócili w 1946 r. z matką. Miesiąc czekali na roztopy, by dojechać do dworca. Kolejny miesiąc trwała podróż pociągiem. Do domu dotarli nocą. Otworzyła zaspana ciotka: „Jesteście! I pewnie głodni! Zaraz coś porządnego zrobię. Teraz chociaż lichych ciastek zjedzcie”. Mały Tadeusz „lichych” ciastek 6 lat nie widział. Objawiły się jako niewyobrażalne dobro i bogactwo. I na stałe skojarzyły z Polską. Dlatego już na zawsze Polska stała się dla niego krajem dobrobytu. Sybiracka perspektywa.
Rzeczywistość skomplikowana
Liceum, matura. Na studia medyczne z „taką” rodzinną przeszłością za pierwszym razem się nie dostał. Udało się po śmierci Stalina. Po studiach – praca w szpitalach psychiatrycznych. – Psychiatria daje lekarzowi całościowe spojrzenie, możliwość poznania człowieka nie tylko od strony somatycznej. Pozwala poznać psychikę i emocje. Pomaga całościowo. Człowiek jest rzeczywistością skomplikowaną, a nie prostym organizmem.
Niektórzy twierdzą, że psychiatria bez odniesienia do Boga sensu za wiele nie ma. – Nie bardzo wyobrażam sobie ludzi, którzy naprawdę negują istnienie Boga. Wierzą wtedy w rzeczywistość nielogiczną. Bo jeśli Boga nie ma, nic sensu nie ma.
W ciągu blisko 30 lat hospicyjnej pracy pan Tadeusz towarzyszył kilkunastu tysiącom pacjentów. Większość z nich umierała na raka. – W hospicjum na tym etapie ateistów nie ma. Nie przypominam sobie też ani jednej osoby, która z powodu cierpienia, bólu „wyklinałaby Boga”.
Jest jednak pytanie: „Dlaczego ja?”. I jest czasem tęsknota za przejściem. Żeby już było lepiej. Po tamtej stronie. – Cierpienie? Cierpienie po prostu... jest. A obok jest miłość. Takie dwie ludzkie rzeczywistości. Dwa silne doświadczenia człowieka. Tylko roli cierpienia świat nie potrafi docenić. Odrzuca, chce zapomnieć. To źle. Cierpienie człowiekowi jest przydane, bez cierpienia człowiek byłby infantylnym stworzeniem. Bez formacji i kształtowania.
Do pana Tadeusza dyskretnie podchodzi jedna z wolontariuszek. Podaje małą karteczkę z odręcznie napisaną informacją: pacjentka odeszła przed kilkoma minutami. – Tak. Dziś pożegnaliśmy już drugą osobę. Jeszcze dziś przyjmiemy więc dwóch kolejnych chorych. Lista oczekujących jest długa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |