– Kiedy zabieramy głos na mityngach, podajemy swoje imię i mówimy: „Jestem alkoholikiem”. On, zamiast tego, powiedział „przyjaciel”. Teraz wiemy, że jest nim naprawdę – mówi Andrzej o ks. Moczarskim.
Są przedstawicielami różnych zawodów i środowisk. Ich wiek też jest różny. Mają tę samą przeszłość – ich życiem rządziła wódka. Dziś już nie piją. 15 sierpnia w muszli koncertowej na Błoniach łowickie grupy Anonimowych Alkoholików obchodziły 25-lecie swojego istnienia. Na ten mityng przybyli nie tylko mieszkańcy Łowicza, ale też innych miast.
Przemek z Sieradza odbył 3 pełne terapie, 8 detoksów, obecnie od półtora roku nie pije. Jankowi ze Strykowa udział w mityngach bardzo pomaga w walce z nałogiem. Andrzej z Łowicza, który nie pije już od 11 lat, wstydził się trzeźwieć, choć nie wstydził się stać z butelką alkoholu na ulicy. Stanisław myślał, że terapia nauczy go pić w sposób kontrolowany. Przekonał się jednak, że nie jest to możliwe.
Piotr pamięta, jak 22 lata temu po raz pierwszy brał udział w mityngu w Łowiczu i jak bardzo najadł się wtedy kanapkami. To był początek jego niepicia. Teraz najważniejsze dla niego jest jeżdżenie na mityngi, gdzie czuje, że jest wśród swoich. Potrzeba identyfikacji, zrozumienia, odnalezienia własnej tożsamości – to rzeczy bardzo ważne dla trzeźwiejących alkoholików.
Kolor kwiatów
W Łowiczu obecnie działają 4 grupy AA: „Alternatywa”, „Łowiczanka”, „Do czynu” oraz „U księdza”. Miejscem spotkań tej ostatniej są kościół i sala przy plebanii w parafii pw. Świętego Ducha w Łowiczu. Jej opiekunem duchowym, choć – jak powiada Andrzej – bardziej przyjacielem, bo przyjaciel jest kimś więcej niż opiekun, jest proboszcz ks. Władysław Moczarski, który służy im już prawie 15 lat. Dziś widać owoce tych spotkań. Z tej grupy wyłaniają się kolejne, które pomagają nie tylko uzależnionym od alkoholu, ale też od innych zgubnych nałogów, a także ich najbliższym. Tak powstały grupy anonimowych hazardzistów, żon alkoholików i dorosłych dzieci alkoholików.
Anonimowi alkoholicy konsekwentnie dbają o swoją anonimowość, nie upubliczniają swoich wizerunków ani swojej tożsamości. Nie pozwalają robić zdjęć na mityngach. Każdy, kto ma problem z alkoholem, może do nich przyjść i być pewnym, że są to ludzie, którzy zrozumieją go lepiej niż rodzina, bo – jak sami mówią – nikt nie zrozumie alkoholika lepiej niż inny alkoholik.
Świat widziany oczami pijącego alkoholika znacząco różni się od postrzegania świata przez osoby trzeźwe. – Często bywa tak, że alkoholik najpierw musi być poddany odtruciu organizmu, dopiero potem może rozpocząć terapię. Kiedy trzeźwieje, zaczyna dostrzegać piękno świata, widzi kolor nieba, kwiatów, słyszy śpiew ptaków. Alkoholik pijący tego wszystkiego nie dostrzega, nie słyszy – mówi ks. Moczarski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |