Twarda miłość

– Kiedy zabieramy głos na mityngach, podajemy swoje imię i mówimy: „Jestem alkoholikiem”. On, zamiast tego, powiedział „przyjaciel”. Teraz wiemy, że jest nim naprawdę – mówi Andrzej o ks. Moczarskim.

Pozaziemska kotwica

Jedną z zasad przypominanych na mityngach jest ta, by nie rozpamiętywać tego, co było, nie wyczekiwać tego, co będzie, ale żyć chwilą obecną, koncentrować się na tym, co tu i teraz. Dlatego często życzą sobie nawzajem 24 godzin bez picia. – Trzeźwy alkoholik cieszy się każdym dniem wolności od alkoholu, życiem, światem, ale nikt nie jest w stanie zmusić pijącego alkoholika, by przestał pić. To musi być jego decyzja. Początki są bardzo trudne. Trzeba poradzić sobie z głodem alkoholowym i ze sobą samym, bo z jednej strony człowiek nie chce już pić, a z drugiej coś go jeszcze do tego ciągnie – mówi Nina.

Alkoholicy nie ukrywają, że miewają chwile trudne. Mają świadomość tego, że do końca życia będą walczyć ze swoim nałogiem. Siłę dają im wspólne regularne spotkania i wiara w siłę wyższą, która jest ponad światem, która nadaje sens i znaczenie każdemu istnieniu. Dlatego swoją wspólnotę opierają bardzo mocno na wierze w Boga. Angażują się także w różne wydarzenia i uroczystości kościelne. Z racji 80. rocznicy istnienia ruchu AA na świecie [powstał on w USA w 1935 r. – przyp. aut.] ks. Moczarski zaproponował, by tegoroczną Drogę Krzyżową odbywającą się ulicami Łowicza przygotowali i poprowadzili właśnie Anonimowi Alkoholicy. Propozycja spotkała się z akceptacją wielu z nich. Wzięli w niej udział wraz z grupą Al-Anon „Fatima”, która działa przy parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Łowiczu i skupia żony alkoholików. Niektórym z nich w tym roku bp Andrzej F. Dziuba obmywał nogi podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej.

Źródłem ich programu, czyli „12 kroków” – zasad wyjścia z nałogu i „12 tradycji” – reguł, które pomagają im trwać w trzeźwości, są wiara w istnienie miłującego Boga oraz modlitwa i medytacja, które mają prowadzić do coraz głębszej z Nim łączności. – Te zasady wypracowali sami, nikt ich dla nich nie ułożył, nie można kupić podręcznika z nimi w księgarniach. Sami je wymyślili, spisali i przekazują dalej. Wiele nauczyli mnie przez te lata, przede wszystkim twardej miłości. Ich relacje w grupie są prawdziwie przyjacielskie. Pomogą we wszystkim, załatwią opiekę do dzieci, jak trzeba też pracę, ale jeśli ktoś nie chce przestać pić, to mu nie pomogą, choć nie zostawią go bez modlitwy – mówi ks. Moczarski.

Alkoholizm to choroba ducha

Ewa Kapuścińska – Pracuję w łowickiej poradni już 20 lat. Nie prowadzimy statystyk odnośnie liczby osób, które przez te lata były naszymi pacjentami, ponieważ wiele z nich przerywa terapię, później wraca, więc nawet trudno byłoby takie rejestry prowadzić. Na przestrzeni tych lat można zauważyć, że osoby, które przychodzą po pomoc, są coraz młodsze, choć muszę zaznaczyć, że zajmujemy się osobami wyłącznie pełnoletnimi. Najbardziej widoczną różnicą, jeśli chodzi o leczenie alkoholików, jest podejście medyczne do alkoholizmu. Na początku lat 90. ub. wieku, kiedy rozpoczynałam pracę, leczono go wyłącznie farmakologicznie, traktowano jak zwykłą chorobę. Dopiero później, stopniowo, podejście do tego problemu zmieniało się. Alkoholizm zaczął być traktowany nie tylko jako choroba ciała, ale w pewnym sensie też ducha.

Obecnie alkoholikom pomaga wyjść z nałogu terapia, która stała się drogą do trzeźwienia. Trwa ona dwa lata, uczy żyć na nowo, podejmować decyzje i działać bez alkoholu. W każdym przypadku przebiega ona inaczej. Nieraz bywa tak, że pacjent zrobi duże postępy, po czym następuje regres i pracę trzeba zaczynać od nowa. Terapia przebiega indywidualnie i w grupach. Obejmowani nią są nie tylko alkoholicy, ale też ich najbliżsi. Kiedy do nas przychodzą, mają nadzieję, że otrzymają prosty przepis na to, w jaki sposób na przykład mama lub tata mogą szybko przestać pić. Ale to nie działa w ten sposób. Leczenie alkoholizmu jest złożonym i długotrwałym procesem.

Stopniowo zyskujemy zaufanie naszych pacjentów, kiedy na skutek terapii zauważają rzeczy, których nie byli wcześniej świadomi. Zdarza się, że alkoholicy przerywają leczenie, ale w większości przypadków wracają, bo przekonują się, że tu znajdą potrzebną im pomoc. Nie mogę powiedzieć, że praca ta jest niewdzięczna, bo nie daje do końca wymiernych efektów. Owszem, nieraz bywa trudna, ale ja bardzo lubię to, co robię. Cieszę się, że wraz z moimi współpracownikami możemy pomagać ludziom.

Ewa Kapuścińska jest terapeutką i kierownikiem Poradni Leczenia Uzależnień w Łowiczu

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg