Ogród w cieniu namiotu

Na początku było Bardo Śląskie, dziś Dolnoślązacy zaszczepiają oazowy charyzmat w Azji, Afryce… Ale wielkie rzeczy w Ruchu Światło–Życie wciąż dzieją się często tuż za progiem.

Walka

Owszem, Ruch bywa wymagający. Wygospodarowanie czasu na 15-dniowe rekolekcje (z dniem przyjazdu i wyjazdu potrzeba 17 wolnych dni) bywa trudne. – Są również krótsze, tematyczne rekolekcje, ale z czasem człowiek dochodzi do tego, że przeżycie takich 15-dniowych oaz I, II i III stopnia to naprawdę solidna baza, o którą warto „zawalczyć – wyjaśnia K. Mikos. Przy czym, warto dodać, na oazach rodzin zabezpieczony jest również popołudniowy czas wolny dla całej rodziny. A gdy rodzice biorą udział w formacji, dzieci mają zapewnioną opiekę.

Charakterystyczna dla Ruchu jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka, związana z abstynencją od alkoholu. – W tej kwestii wiele osób zmaga się ze sobą dość długo. Jak ja. Dopiero w tym roku podpisałem KWC do końca życia, wcześniej odnawiałem deklaracje co roku. To jest taka walka z pragnieniem, by mieć wszystko na wyciągnięcie ręki – wyjaśnia Krzysztof. – Ja złożyłem swój dar w pewnej intencji. Tam naprawdę nie ma w tym nic niezwykłego. Abstynencja to część nowej kultury, jaką kształtujemy w Ruchu. Nie chodzi o walkę z alkoholem, ale ze swoimi słabościami, chodzi o kształtowanie kultury spotkań towarzyskich.

Jedna z uczestniczek oazy młodzieżowej wspomina, jak ze zdziwieniem w okolicach swoich 18. urodzin odkryła, ile osób z jej klasy, wydawałoby się „bezproblemowych”, walczy z uzależnieniem od alkoholu czy innych używek. Krucjatę podpisała. Kiedy podczas ŚDM goszczący w jej domu Hiszpanie usłyszeli o jej abstynencji, o postanowieniu podjętym w Roku Miłosierdzia, dziwnie na nią patrzyli. Nie zrozumieli. – Po tygodniu jeden z nich napisał list. Wyjaśniał, że na ŚDM przyjechał jako osoba dość daleka od wiary, ale pod wpływem tego, co zobaczył, usłyszał w naszej rodzinie, coś się w nim zmieniło – wspomina.

Cuda małe i duże

– Miałam wrażenie, że kryzys w naszym małżeństwie jest nie do naprawienia – mówi Elżbieta, która wraz z mężem Markiem uczestniczyła w tym roku w oazie rodzin I stopnia. – Byliśmy poranieni, zniechęceni, nie szukaliśmy pomocy. Nawet w trakcie rekolekcji trudno mi było uwierzyć, że coś może się zmienić. Ale… to jest „oaza nowego życia”. Na końcu otrzymałam takie słowa z Księgi Jeremiasza: „Znowu cię zbuduję i będziesz odbudowana, Dziewico-Izraelu!”. One mi pozostały w sercu. Czuję się pełna nadziei i radości – z tego, że kocha mnie Bóg, że kocha mnie mąż… Że idąc do Boga, zbliżamy się do siebie.

Małgorzata i Jan bardzo lubią II stopień oazy, na którym przeżywa się „wyjście z Egiptu”. – Wiele razy z niego wychodziliśmy, szliśmy do Ziemi Obiecanej. Tym razem doświadczyłam wielkiej bliskości Boga, Jego pragnienia, by być we mnie, dla mnie… Bardzo ważny okazał się codzienny Namiot Spotkania (osobista modlitwa w ciszy). Doświadczyłam, że On chce do mnie mówić – mówi Małgorzata. – Walczyłem z Bogiem i na szczęście On zwyciężył – dodaje Jan. – Modlę się: „Boże, Ty napełniasz mnie odwagą do pełnienia Twoich dzieł. Tych, których jeszcze nie znam, ale Ty już je znasz…”.

Agnieszka odkryła ponownie na rekolekcjach, że Jezus jest jej Panem i Zbawicielem. – Był Zbawicielem, ale Panem dotąd nie – stwierdza, wspominając o swoich planach, marzeniach, które bynajmniej nie były z Nim omawiane. To ma się zmienić. Łucja wspomina, że doświadczyła, czym jest prawdziwa służba – taka, której nikt nie dostrzega, jak sprzątanie. – Najważniejsze to stworzyć „dobre miejsce” innym, a samemu pozostać niewidocznym – mówi. A Danuta i Darek (para diecezjalna) opowiadają o swoim doświadczeniu bezsilności i Bożej łaski – także w kwestiach organizacji rekolekcji. – Odkryłam również moc modlitwy dzieci – dodaje Danuta, wspominając ich prośby o słoneczko, by mogły się kąpać, i… rozstępujące się chmury.

Dzieło ks. Franciszka Blachnickiego na Dolnym Śląsku rozwija się, także w wymiarze międzynarodowym. Raz po raz we Wrocławiu można spotkać na przykład Filipińczyków, którzy tędy zmierzają na rekolekcje Ruchu Światło–Życie do Krościenka, usłyszeć o krzewieniu oazowego charyzmatu w Chinach, na Filipinach, w Kenii, o akcji „Drobniaki na metry”, wspierającej działania diakonii misyjnej Ruchu Światło–Życie. We Wrocławiu jest ona wyjątkowo kreatywna. Skąd ten rozkwit? Wielu ludzi wytrwale, latami, dzień w dzień „rozbijało” Namiot Spotkania, uczestniczyło w liturgii. To działa. Kto chciałby odnaleźć swoje miejsce w oazowym ogrodzie, może dołączyć.

Korzystałam ze strony: www.wroclaw.oaza.pl.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg