Postulujący aborcję na życzenie projekt ustawy "Ratujmy kobiety" przepadł w Sejmie w pierwszym czytaniu. Jednak 58 posłów PiS głosowało przeciw takiemu rozstrzygnięciu. W tej sytuacji o odrzuceniu projektu zdecydowali posłowie PSL (prawie wszyscy) i Kukiz'15 (połowa). W kampanii wyborczej PiS zapowiadał, że nie będzie odrzucał projektów obywatelskich w pierwszym czytaniu.
Ale jaja! Gdyby nie posłowie PSL i Kukiz15 projekt legalizacji aborcji trafiłby do komisji nie zostałby odrzucony!
— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) 10 stycznia 2018
Aż 58 posłów PiS NIE ZAGŁOSOWAŁO za jego odrzuceniem.
W co Wy gracie? https://t.co/4NFBgNSQzy
Wiecie, kto z @pisorgpl był przeciw odrzuceniu projektu #RatujmyKobiety? M.in. J. Kaczyński, J. Gowin, D. Tarczyński https://t.co/ppt3c0weRT
— ks. Marek Lis ن (@ksMarekLis) 10 stycznia 2018
Tymczasem środowiska lewicowe (w tym "Gazeta Wyborcza") upatrują "winnych" odrzucenia proaborcyjnego projektu w posłach... PO i Nowoczesnej. za odrzuceniem aborcji na życzenie było troje posłów PO (Marek Biernacki, Joanna Fabisiak i Jacek Tomczak), a w głosowaniu nie wzięło udziału 29 posłów Platformy, w tym tacy, którzy byli obecni w Sejmie, sądząc po tym, że brali udział we wcześniejszym głosowaniu w tym samym bloku. Głos wstrzymujący się oddał jeden poseł Nowoczesnej (Paweł Pudłowski), zaś 10 posłów tej partii ie wzięła udziału w głosowaniu (niemal wszyscy byli wtedy w Sejmie).