Gdy umierał Jan Paweł II, miały po kilka miesięcy lub... kilka godzin. A niektóre były pod sercem mam. Niedługo idą do szkoły i zaczną „dorosłe” życie. Kim jest dla nich Papież Polak?
Jacek Karol Rak
Gdy umierał Jan Paweł II, miał sześć godzin
opowiada mama Wanda:
To był zupełnie wyjątkowy dzień dla mnie i mojego męża. Poród pierwszego dziecka zawsze jest niezwykłym przeżyciem. W sobotę 2 kwietnia pojechaliśmy do szpitala. Małego urodziłam przez cesarskie cięcie, około godz. 15. Po operacji leżałam na sali, w której był włączony telewizor. Wtedy dowiedziałam się, że Jan Paweł II nie żyje. Tak więc mój syn przeżył sześć godzin pontyfikatu Jana Pawła II. Leżałam i płakałam. Nie, nie z bólu fizycznego, choć przecież go doświadczałam. Płakałam, bo umarł największy z Polaków. Patrzyłam na synka, bardzo byłam z niego dumna, cieszyłam się, że taki zdrowy i wspaniały. A jednocześnie wokół mnie działy się wielkie, dramatyczne rzeczy! Ludzie się jednoczyli, modlili, chodzili na czuwania. Bardzo mi tego brakowało. Gdy wracaliśmy ze szpitala, jechaliśmy al. Jana Pawła II. Widzieliśmy miliony płonących zniczy – właśnie dla papieża. Teraz Jacek ma już 6 lat. Na drugie imię daliśmy mu, oczywiście, Karol. Gdy się przedstawia, mówi, na czyją to cześć... I chwali się, kiedy się urodził. Można powiedzieć, że jest wychowywany w kulcie Papieża Polaka. Może to zabawnie zabrzmi, ale gdy był zupełnie mały, najbardziej się wyciszał, gdy włączaliśmy mu do snu... papieskie homilie. Cieszę się, że powstają inicjatywy, które pomagają przybliżać dzieciom Jana Pawła II. Bo wcale nie jest łatwo w sposób żywy i ciekawy mówić o zmarłym... Nawet jeśli jest błogosławionym.
Zosia Jończyk
Gdy umierał Jan Paweł II, miała dwa miesiące
Opowiada mama Joanna:
Mieszkaliśmy wtedy na warszawskim Żoliborzu. Kwiecień 2005 przeżyliśmy na modlitwie, skupieniu, a jednocześnie uczyliśmy się być rodzicami. – Zosia jest naszym pierwszym dzieckiem. To był czas wzruszeń i zastanowienia: jaka będzie Polska, my wszyscy, po śmierci największego z Polaków? Gdy papież umarł, przez kilka dni chodziliśmy na czuwania modlitewne, które odbywały się wieczorami o 21.37. Zdawaliśmy sobie też sprawę, że to my, jako rodzice, będziemy uczyć Zosię, kim był Jan Paweł II. Bo przecież to już nie będzie „jej” papież – nie będzie go pamiętać. Chyba nam się to udało, bo mimo że Zosia jest jeszcze mała, sama już pyta o Papieża Polaka. Dlaczego ludzie go tak słuchali? Dlaczego tak kochali? I nie może wyjść z podziwu, nie może się nadziwić, że on się tyle modlił! Ponieważ modlimy się wspólnie na różańcu, Papież nam w tym „pomaga” – bo przecież bardzo czcił Matkę Bożą. Nasze dzieci: Zosia i Stefan, bo najmłodsza Helenka jest jeszcze za malutka na „papieskie” rozmowy, są też zafascynowane papieskimi podróżami. Trudno im uwierzyć, ile odwiedził krajów, z iloma ludźmi się spotkał. A ostatnio, ponieważ rozmawiamy o beatyfikacji, mamy okazję do rozmawiania z dziećmi o świętości. Opowiadamy o zwykłych chłopcu – Karolku, który był przecież do nich tak podobny, a zostanie błogosławionym.
artykuł z numeru 12/2011 GN
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |