Oderwanie od codzienności i przygoda – urlop to czas, na który każdy czeka z niecierpliwością. Co zrobić, aby go nie zmarnować?
Dla ks. Mariusza Rosika, biblisty i podróżnika, autora dwóch książek poświęconych tematyce podróżniczej, każdy wyjazd – także wakacyjny – poza odpoczynkiem może czegoś nauczyć. Jak sam przyznaje, tym, co najbardziej go urzeka i fascynuje podczas wypraw, jest spotkany człowiek. – Takich spotkań nie da się zaplanować, a dają mnóstwo wrażeń, refleksji, przemyśleń i mądrości – mówi.
Polowanie na słonie z Biblią
Wrocławski kapłan, wybierając się do jakiegoś kraju, stara się najpierw poznać jego historię i kulturę. – Czytam o zabytkach i ich twórcach. Przeglądam strony internetowe. Oglądam zdjęcia. Ale po zwiedzeniu Sagrada Familia lubię zajrzeć do małej tawerny, o której nie pisze żaden przewodnik. Tam najłatwiej odczuć klimat miejsca. W Chinach udało mi się dostać do zwykłej szkoły i podpatrzeć, jak wyglądają lekcje. A w Indiach dołączyłem do grupy kilku tubylców, którzy wybierali się na polowanie… na dzikie słonie! Oczywiście z aparatami fotograficznymi! Tego typu przeżycia i doświadczenia najgłębiej kształtują wyobrażenia o danym kraju, kulturze, zwyczajach. Z podróży przywożę wiele zdjęć. Jednak nauczyłem się, że najdłużej w pamięci pozostają miejsca fotografowane sercem.
Wspomina przy tym rozmowę z pracownikiem stacji benzynowej na Krecie. – Był wtedy strajk i nie można było kupić benzyny. Dopiero godzinna rozmowa z nim o filozofii na tyle go otworzyła, że przypomniał sobie, iż ma jeszcze kilka litrów paliwa i chętnie je odstąpi. Nauczyłem się wówczas, że życzliwa rozmowa otwiera serca – wyjaśnia ks. Rosik. – Gdy w kenijskim buszu zobaczyłem kilkuletnią dziewczynkę, która obdarowywała swoje rodzeństwo posiłkiem, wiedząc, że dla niej może zabraknąć, uczyłem się wartości dzielenia i prostej miłości dziecka. Takich lekcji nie nauczą przewodniki.
W plecaku ks. Rosika oprócz termosu i tabliczki czekolady są zawsze dwie książki. Pierwsza to kieszonkowe wydanie Biblii. – Już bardzo zniszczona, ale to mój ulubiony egzemplarz. Podkreślone jest w niej przekonanie Syracha, mędrca z II w. przed Chr., który pisał po grecku: „Mąż, który podróżował, zna wiele rzeczy i mądrze przemawiać będzie, bo ma wielkie doświadczenie… Ten, kto podróżował, wzbogacił swą roztropność” – wyznaje. Druga książka to najczęściej skrupulatnie dobrana powieść, której akcja rozgrywa się w zwiedzanych miejscach. I tak: w północnych Włoszech towarzyszył mu Umberto Eco, w Kenii – Karen Blixen, a w Ziemi Świętej Karen Amstrong ze swoją książką „Jerozolima – miasto trzech religii”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |