Rewolucja pod tablicą

Po wakacjach w naszych szkołach zaczną obowiązywać nowe przepisy wprowadzające edukację włączającą. To oznacza wspólną edukację uczniów ze specjalnymi potrzebami z ich zdrowymi rówieśnikami w lokalnych placówkach oświatowych, najbliżej jak to możliwe ich miejsca zamieszkania. Szkoły i przedszkola zobowiązane zostały, by zapewnić im konieczne wsparcie.

Więcej niż integracja?

Zmiany systemowe w oświacie związane z kształceniem uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi będą obejmować rozpoznawanie indywidualnych potrzeb oraz możliwości rozwojowych ucznia oraz zaspokojenie tych potrzeb zgodnie z kondycją ucznia. Uczniowie w jednym zespole nie będą musieli realizować identycznego programu i będzie można go różnicować, dostosowując do zdolności i trudności ucznia. Takie rozwiązanie funkcjonuje i sprawdza się w krajach zachodniej Europy. Teraz zostało przeniesione do naszych warunków. To – zdaniem części specjalistów oświatowych – zmiana kosmetyczna, bo wiele szkół od dawna już realizowało taki właśnie model indywidualnego podejścia do ucznia. Zdaniem innych – to będzie w szkołach mała rewolucja. – Możliwość włączenia każdego dziecka niepełnosprawnego w środowisko dzieci zdrowych jest czymś więcej niż działaniem o charakterze integracyjnym. Zadaniem dzieci zdrowych, ich rodziców i nauczycieli będzie akceptacja dziecka niepełnosprawnego z jego indywidualnymi możliwościami.

Do tej pory w takiej sytuacji raczej oczekiwało się od dziecka niepełnosprawnego potwierdzenia, że potrafi ono w tej grupie istnieć. To przeniesienie punktu ciężkości – na pozór nieznaczne – oznacza jednak dużą zmianę – uważa dr Mateusz Warchał.

We wprowadzaniu tej zmiany duże znaczenie będzie miał udział rodziców: współpraca i zaangażowanie w działania proponowane przez szkołę, bliski kontakt i wymiana informacji. Ważna będzie też pomoc ze strony poradni pedagogiczno-psychologicznych.

Nadzieje i obawy

Rodzice dzieci niepełnosprawnych mają nadzieję, że teraz łatwiej będzie podjąć decyzję o przyjęciu ich dziecka do szkoły masowej, gdy będzie to miało uzasadnienie w jego indywidualnej sytuacji. – To ważne, bo często edukacja w konkretnym typie szkoły ma dla naszych dzieci wymiar terapeutyczny – mówią. – Nasze obawy budzi jedynie dość szybki sposób wprowadzenia nowych zasad, bez żadnego sprawdzenia warunków i przygotowania szkół. Nie wiadomo więc, co te zmiany tak naprawdę przyniosą – mówią.

Zainteresowanie nauczycieli poszerzeniem swojego przygotowania do pracy z uczniami niepełnosprawnymi z jednej strony cieszy, ale też sygnalizuje, jak wiele jest do zrobienia w tym zakresie. Problemem pozostaje też bardzo słabo przygotowana do potrzeb uczniów na wózkach szkolna baza. – Rzeczywiście są szkoły, które nie są przygotowane na przykład na przyjęcie ucznia z dysfunkcjami ruchowymi, jednak obserwacje potwierdzają, że przy dobrej woli dyrektora można zorganizować naukę w szkole tak, by rozwiązać nawet problemy związane z barierami architektonicznymi – uważa Jadwiga Klimonda, nauczyciel i prezes stowarzyszenia „Dzieci Serc”, organizator licznych przedsięwzięć integracyjnych. – Wprawdzie nie jest to ani łatwe, ani tanie, ale włączanie dzieci o specjalnych potrzebach do grupy rówieśników w ich  najbliższym otoczeniu jest ogromnie ważne dla obu stron. Z mojego doświadczenia wynika, że obie na tym zyskują.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg