Apostołowie świadomego życia

Pomysł zawiązania wspólnoty małżeństw ma już 20 lat i narodził się właśnie w beskidzkiej wiosce. Przeszli już z Weselem Wesel ulicami wielu polskich miast, gościli m.in. w Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Olsztynie. Modlili się w katedrach, potem z wodzirejami aż do rana bawili się żywiołowo. I chętnie mówią, co zyskali, żyjąc od ślubu w trzeźwości.

Warto tak żyć!

Profesor informatyki Mieczysław Kłopotek z żoną Beatą w Kamesznicy świętowali 28. rocznicę swojego wesela i 18. urodziny córki. Dobrze zapamiętali przeszkody, jakie przed nimi piętrzono, kiedy powiedzieli o swoich weselnych planach. – Kiedy parę lat po ślubie dowiedzieliśmy się o Weselach Wesel i że wcale nie jesteśmy z naszym pomysłem na życie sami, poczuliśmy ulgę, bo środowisko utwierdzało nas w przekonaniu, że jesteśmy taką dziwną parą. Obserwując uczestników spotkań weselnych przekonaliśmy się także, że nieprawdziwe są opinie, że to ludzie pijący mają zwykle więcej dzieci. Czworo i więcej mają głównie te małżeństwa, które nie wyrzucają pieniędzy na alkohol – mówią. A własne wesele do dziś wspominają jako najpiękniejsze, na którym byli. Goście tańczyli do białego rana.

– Dla naszej decyzji wsparciem okazała się pomoc wodzireja, który pomógł poprowadzić weselną zabawę. Przygotowaliśmy też z przyjaciółmi pantomimę na temat trzeźwości odrzuconej i przyjętej. Zagraliśmy ludzi, którzy otworzyli się na to przesłanie – mówią Iwona i Arkadiusz Kwiatkowie z Zawadzkiego. Są już 19 lat po ślubie. Do Kamesznicy przyjechali z siódemką dzieci. Kiedy opowiadają o weselu i pantomimie, Iwona ma łzy wzruszenia w oczach. Za chwilę śmieje się, mówiąc o zdziwieniu, jakie wywołują, nie częstując gości nawet piwem. – Jestem kobietą, która nie boi się, że mąż wróci do domu pijany, z awanturą, to naprawdę wielka sprawa – dodaje.

Beata i Ryszard Wysoccy wraz z czwórką dzieci świętowali 9. rocznicę swego ślubu, który brali w Olsztynie, właśnie podczas Wesela Wesel. – Byliśmy wcześniej abstynentami, uczestniczyliśmy w pieszych pielgrzymkach i rosło w nas przekonanie do takiego wesela. Byliśmy na kursie przedmałżeńskim prowadzonym przez państwa Pulikowskich. Jesteśmy szczęśliwi, że mieliśmy możliwość, by przyjąć sakrament małżeństwa właśnie tak: świadomie i radośnie – mówią zgodnie. – Najważniejsze, że tak do dziś widzą nas codziennie nasze dzieci.

Jeden stopień wyżej

– Nasza abstynencja ma swoje korzenie w ruchu oazowym i tym, do czego nas zachęcali ks. Franciszek Blachnicki i Krucjata Wyzwolenia Człowieka, do której każde z nas jeszcze niezależnie od drugiego przystąpiło w 1978 roku – mówią Małgorzata i Józef Gackowie. – 30 lat temu mieliśmy wesele bez alkoholu – i takie jest całe nasze życie. Absolutnie tej decyzji nie żałujemy. Chcemy w ten sposób pokazać ludziom, którzy chcą wyjść z uzależnienia, że tak się da żyć. Naszych dzieci do niczego nie zmuszaliśmy, ale żadnego z synów nie widzieliśmy nigdy pijanego. Jak dodają zgodnie, dużym problemem wciąż jest dla młodych presja otoczenia, które wymaga, by sięgnęli po alkohol. – Nawet dorośli zarzucają mi czasem, że samym swoim niepiciem przymuszam innych, bo głupio się czują, sięgając po kieliszek. Kiedyś usłyszałem nawet, że terroryzuję otoczenie. A ja pytam, kto jest terrorystą: ja czy ci, którzy nachalnie namawiają do picia? – mówi Józef Gacek.

O. Leon kręcił głową, słuchając takich przykładów. – Ważniejsze jest to, że mamy tylu znakomitych świadków, którzy potrafili wybrać dobro i udowodnili, że może być zaraźliwe. To oni są dziś elitą, pokazują, jak można nawiązywać zdrowe więzi, przyjaźnie, bawić się dobrze i z humorem – bez alkoholu – przekonywał. – Te rodziny mają oczywiście swoje problemy, ale jednocześnie potrafią je rozwiązywać. A największa siła tkwi w tym, że wybierają tę drogę dobrowolnie. I wchodzą w życiowej dojrzałości o jeden stopień wyżej. 

Jeśli piją, to bez komfortu!

Ks. prał. Władysław Zązel

– Dziś czuję radość i wdzięczność Panu Bogu, bo zaczynało się to w bólach, z oporami. Ten opór zresztą jest nieustanny, bo pijaństwo ciągle trwa. Trudno zmienić obyczaj picia, ale już nie jestem sam, jest nas coraz więcej. Kropla drąży skałę. Mówimy o tym w mediach i idea zdobywa kolejnych zwolenników. Ten wybór oznacza przyjęcie nowego stylu życia. Widzę, że coraz liczniej w Weselach Wesel uczestniczą dzieci – i idą śladem rodziców. Jeśli doczekam się ślubu z tego grona, to będzie Wesele nad Weselami! Zmieniło się dużo. I tak jak jeden pijący zatruwa życie 10 osobom wokół siebie, tak jeden abstynent pozbawia komfortu picia 10 innych ludzi. Ja pozbawiłem komfortu picia alkoholu 3 tys. parafian. Ale za tę cenę dzieci mają szczęśliwe dzieciństwo przy kochających rodzicach...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg