Na tym przystanku w Gliwicach niepełnosprawny czytelnik czekał 2,5 godz. na autobus, którym mógłby podróżować. Po tym czasie usłyszał od przewoźnika, by pojechał na inny przystanek szukać okrężnego połączenia
Na tym przystanku w Gliwicach niepełnosprawny czytelnik czekał 2,5 godz. na autobus, którym mógłby podróżować. Po tym czasie usłyszał od przewoźnika, by pojechał na inny przystanek szukać okrężnego połączenia
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Gorszy od pseudokibica?

Szymon Zmarlicki

GOSC.PL

publikacja 22.06.2015 06:00

– Musiałem jechać z trzema przesiadkami w miejsce, w które mogłem dojechać jednym autobusem. Jest mi zwyczajnie przykro, że w ten sposób traktowane są osoby niepełnosprawne.

Wszyscy reklamują się naszym kosztem, ale to tylko puste słowa i slogany  – napisał do nas czytelnik poruszający się na wózku, który nie mógł doczekać się przyjazdu niskopodłogowego autobusu.

Pan Michał czekał na autobus nr 32 na przystanku Gliwice KOMAG. Chciał wysiąść w Zabrzu przy kościele św. Józefa, by dostać się na mecz na pobliskim stadionie. Chociaż w rozkładzie jazdy zaznaczone jest, że – poza dwoma porannymi – wszystkie kursy na tej linii wykonywane są pojazdem niskopodłogowym, o 10.24 przyjechał autobus ze schodami. Niedoszły pasażer postanowił poczekać w nadziei, że następny autobus będzie przystosowany dla osób poruszających się na wózku. Lecz gdy po 2,5 godzinie z przystanku odjechał szósty autobus uniemożliwiający mu podróż, wiedział już, że się nie doczeka.

– Pomogła mi pewna pani, która zadzwoniła do KZK GOP. Dyspozytorka odpowiedziała, że to niemożliwe, i podała numer telefonu do operatora autobusów, który oznajmił, że przez cały dzień będą jeździć pojazdy wysokopodłogowe, oraz że mam sobie jechać na inny przystanek i poczekać na inny autobus. Zrobiłem tak, ale musiałem jechać z trzema przesiadkami w miejsce, w które mogłem dojechać jednym połączeniem – opisuje pan Michał. – Poświęciłem na to bardzo dużo czasu i jest mi zwyczajnie przykro, że w ten sposób traktowane są osoby niepełnosprawne. Wszyscy reklamują się naszym kosztem: jak to pomagają i przystosowali wszystko do osób takich jak my, że chcą nam ułatwić, że nie jestem wyrzutkiem, że ktoś o takich jak ja pamięta. A wygląda na to, że to tylko puste słowa i slogany – dodaje.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Annę Koteras, rzecznika KZK GOP. – W tym dniu PKM Gliwice samowolnie zmienił pojazdy z nisko- na wysokopodłogowe. Przewoźnik z obawy przed pseudokibicami jadącymi na mecz zdecydował się wysłać inny pojazd, choć było to niezgodne z warunkami umowy – tłumaczy. Jak zapewnia, wobec operatora zostały wyciągnięte konsekwencje w postaci kary finansowej. Rzecznik nie chciała jednak zdradzić wysokości zobowiązania. – Ponad 80 proc. wszystkich pojazdów KZK GOP to autobusy niskopodłogowe. Podobne sytuacje nie są nagminne, zdarzają się raczej incydentalnie w przypadku awarii lub stłuczki – przekonuje Anna Koteras.

Osoba niepełnosprawna, która z powodu takiej zmiany nie była w stanie dotrzeć do celu, ma możliwość ubiegania się o odszkodowanie. – Wszystkie sprawy są rozpatrywane indywidualnie i właściwym adresatem zażaleń jest przedsiębiorstwo obsługujące połączenie – wyjaśnia, dodając, że w grę wchodzi zarówno rekompensata finansowa, jak i na przykład zwrot kosztów za przejazd taksówką. Jednak czy obawa przed potencjalnym zagrożeniem ze strony pseudokibiców usprawiedliwia rzeczywiste utrudnienie przemieszczania się osobie, której jest już wystarczająco trudno?

– Nie wybrałem sobie takiego życia. Poruszam się na wózku, ale chcę istnieć wśród ludzi, nie zamykam się w czterech ścianach. Proszę tylko, by o nas myśleć. Nikt nie zasługuje na to, aby w ten sposób go traktować. Nie wiadomo, co spotka nas jutro. A może wy będziecie na moim miejscu? – przestrzega czytelnik.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń ten artykuł Zagłosowało 2 osoby.
Średnia ocena to 4,0.

Reklama

Reklama

Autopromocja