Moim zdaniem, niefortunne jest używanie, i to co bardziej przykre również przez obrońców życia, określenie „nienarodzone”. Przedrostek „nie” ma negatywne skojarzenia - oznacza coś niedorobionego, niedokończonego, niepełnowartościowego. Jeśli dziecko w łonie matki zostanie zbite to jasne, że będzie nienarodzone. Poza tym to Dziecko zabijane lub planowane (bardzo brzydkie słowo) do zabicia jest przecież DZIECKIEM PRZED NARODZENIEM i tak powinno być nazywane. Dobrze, że Ks. Jaklewicz używa tej nazwy, ale trzeba jej używać za każdym razem.
Kochani mamy już jedną osobę za którą szczególnie trzeba sie pomodlić. To ta osoba, która jako pierwsza wszystkim dała "-". Zanim ktokolwiek mógłby przeczytać artykuł. Tak bardzo chciała zamanifestować. Jak ona musi cierpieć, że nawet słuchać nie może o obronie życia. Może gdy wybaczy sobie to znajdzie ukojenie i spojrzy na dzieci żyjące w łonach matki jak na ludzi. A wtedy poprosi o wybaczenie - jeśli taki sekret ukrywa w duszy poranionej i jątrzącej.