Żyjemy w kraju wielkiej szczęśliwości, normalności i spokoju. A wciąż narzekamy.
Czuwajcie, ojcze i matko! I za rok puśćcie na obóz córkę i syna. Wrócą jako mądrzejsi i lepsi ludzie.
On szuka dinozaurów. Ona wymyśla gry rodzinne. Razem wychowują dzieci i pomagają innym rodzinom.
Czy naprawdę jesteśmy społeczeństwem otwartym na… drugą młodość?
Ogromna większość rodziców wie, co jest dobre dla dzieci. I wie, co dla ich rodziny jest najlepsze. Tylko muszą w to uwierzyć.
Krajobraz po bitwie wcale nie jest tak dramatyczny, jak się niektórym wydaje.
Pozwólmy dzieciom przychodzić do Niego. Pamiętając, że przychodzić nie oznacza szaleć…
Długo dojrzewałam do tematu.
Nieco przerażający jest wybór chrzestnych z klucza „towarzyskiego” lub, co gorsza, „portfelowego”.
Mimo że programy informacyjne i publicystyczne w naszej rodzinie zasadniczo są tylko dla dorosłych, mimo że przy dzieciach nie rozmawia się na tematy najtrudniejsze, dzieci wszystko widzą i wszystko słyszą.