Zamiast na wagary, przyszli do Centrum Kultury i Spotkań Europejskich. Bez marzanny, ale w... kapeluszach.
Białogard przywitał wiosnę nietypowo, bo w kapeluszach. – Uznaliśmy, że taka forma jest ciekawa i łatwa do wykonania, bo każdy wie, jak takie nakrycie głowy wygląda, przez co może spróbować swoich sił, wykonując je – wyjaśnia Hanna Żywicka, kustosz galerii w Bramie Wysokiej. Małe i duże, kolorowe, ale przede wszystkim ‒ ręcznie wykonane. Tektura, bibuła, a nawet balony posłużyły uczniom białogardzkich szkół do wykonania małych dzieł sztuki. Nakrycia głowy były oceniane w trzech kategoriach ‒ największy, najśmieszniejszy i najdziwniejszy. – Nie chcieliśmy oceniać tego, który jest najładniejszy, bo każdy miał w sobie coś niezwykłego – dodaje pani Hanna.
Krystian Wieczorek i Bartosz Naumczyk zajęli II miejsce w kategorii na największy kapelusz. – Mieliśmy masę śmiechu, robiąc go. Jeśli brakowało nam jakiegoś materiału, używaliśmy tego, co było pod ręką – wyjaśnia Krystian. Stąd na nakryciu głowy jedne elementy zostały przyklejone klejem, inne taśmą klejącą. Efekt jednak robił wrażenie. – Tekturowe rondo odrysowaliśmy od koła zapasowego, dlatego kapelusz nosimy na kask motocyklowy, inaczej głowa wpada do środka – śmieją się gimnazjaliści.
Ze względu na zimową aurę tegoroczny festiwal odbył się w Centrum Kultury i Spotkań Europejskich. Komu nie udało się zobaczyć kolorowych kapeluszy, będzie miał jeszcze okazję. – Już w przyszłym tygodniu planujemy ekspozycję nakryć głowy w holu głównym CKiSE – zapowiada Marcin Medziński z centrum.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |