O otwartości na życie, która nie ma nic wspólnego z rezygnacją z regulacji poczęć. Fragment książki Benedicte Lucereau "Jak się obyć bez pigułki" publikujemy za zgodą wydawnictwa Święty Wojciech.
Otwartość na życie to generalna gotowość małżonków do przekazania życia, zgodna z ich zamysłem budowania rodziny. Kobieta i mężczyzna – w zależności od tego, jak liczną rodzinę planują stworzyć – mogą zdecydować o tym, czy odbędą (czy też nie) akt płciowy, z intencją przyjęcia dziecka: praktykują świadome ojcostwo i macierzyństwo.
Jednak nie należy mylić pojęć:
- otwartość na życie niekoniecznie jest równoznaczna z wielodzietnością (czyli rezygnacją z regulacji poczęć…!);
- nie oznacza także, że małżonkowie będą stosować metodę regulacji poczęć, która nie daje 100% pewności!;
- nie oznacza też, że są „ciemni” czy zacofani…
Kobieta i mężczyzna, świadomi, że ich zachowania seksualne i ich płodność nie są „doskonale naoliwioną maszyną”, godzą się przyjąć dziecko, którego pragnęli lub które „przydarza się im” – bądź to na skutek „chwili słabości” (odstępstwa od reguły, podjęcia ryzyka), bądź to wskutek nieprawidłowej interpretacji wykresu temperatury.
Niektóre małżeństwa, w pełni świadome „reguł gry”, acz niekoniecznie bardzo pragnące dziecka, z rozmysłem naruszają zasady metody. Jest to wolność, którą daje ten styl życia: zawsze można zmienić decyzję. Pragnienie posiadania dziecka jest wielopłaszczyznowe, zmienne: małżonkowie są gotowi pójść za nim i poddać się mu, ponosząc odpowiedzialność za swoje decyzje. Decydując się na naturalne planowanie rodziny, kobieta i mężczyzna godzą się ponieść konsekwencje, z jakimi wiąże się nieprzestrzeganie zasad metody. To właśnie oznacza „otwartość na życie”!
Jedynie metody naturalnego planowania rodziny są tymi, które umożliwiają małżonkom zmianę decyzji w niemal każdej chwili, z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc, bez ingerencji osób trzecich (lekarza czy farmaceuty).
Nathalie bierze udział w ankiecie i wysyła zebrane przez siebie dane do centrum badań CLER; wypełnia kartę samoobserwacji i zaznacza dni, w których mają miejsce stosunki płciowe; sygnalizuje, że nie planują poczęcia ani w bieżącym cyklu, ani w ciągu najbliższych sześciu miesięcy; zbliżenia mają miejsce w dniach najbardziej płodnych; po kilku takich zapisach, instruktorka pisze do Nathalie, żeby się dowiedzieć, co się dzieje; Nathalie odpowiada: „Rzeczywiście chwilowo nie planujemy dziecka, lecz mimo to współżyjemy w okresie płodnym; mamy swoje powody. To będzie dziecko «nieplanowane»; przykro mi z powodu ankiety!”.
Otwartość na życie jest czymś więcej niż „poczęciem”, „spłodzeniem dziecka” w konkretnym terminie.
Jest wewnętrzną postawą, która oznacza przyjęcie dziecka takim, jakie ono jest – od początku i na całe życie; przyjęcie życia z ufnością: wraz z tym, co nieoczekiwane, wraz z niespodziankami, jakie ono niesie; pogodzenie się z faktem, że ktoś kiedyś zechce „zakłócić nasz spokój”. Rodziny otwarte na życie to przeważnie ludzie bardzo gościnni, ciepli; ludzie, których tak miło odwiedzić!
Bycie otwartym na życie oznacza także przyjęcie współmałżonka takim, jakim jest: nadwrażliwym, zmysłowym, chwilowo bez apetytu na seks, niepłodnym, zbyt płodnym itp. Oznacza gotowość na przyjęcie życia we wszystkich jego przejawach – w rodzinie lub poza nią. Życie „nie zakłóca spokoju”, życie jest po to, by kochać!
Być otwartym na życie to towarzyszyć swoim dzieciom w ich drodze przez życie, wychowywać je do wolności i odpowiedzialności, aby kiedyś mogły zająć swoje miejsce w świecie, który będzie ich światem. Nie wystarczy tylko „powołać dzieci do istnienia”. Trzeba je wciąż na nowo zapładniać – niejako w nieustannym procesie rodzenia, na który oczywiście składają się radości, lecz także bardziej bolesne, acz płodne „przejścia”.
Książkę można wygrać w naszym konkursie - wejdź.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |