Tu znaleźli panaceum na młodość. Odszukali swoją drugą połówkę, a ich życiowe historie mogą posłużyć za scenariusz do hollywoodzkiej produkcji.
O Barbarze Walczak koleżanki mówią: – To nasza elegantka. Trudno uwierzyć, że jest klubowiczką od 23 lat. Włosy ma z fantazją uczesane i pomalowane, a paznokcie w różnych kolorach. Lubi śpiewać, chętnie przychodzi na spotkania chóru. – Tu poznałam swojego pana – śmieje się. Janina Machnio przychodziła do klubu razem z mężem. – A było nam tu jak w domu – wspomina. Gdy mąż zmarł, przeżyłam traumę. Nie wiem, co by było, gdyby Halinka nie zmobilizowała mnie, żebym znowu zaczęła tu przychodzić. Bo ja się wzbraniałam, a ona tak nalegała, że dla świętego spokoju przyszłam. I poznałam Kazia.
Pani Janina nie szczędzi też, tak jak i inni moi rozmówcy, ciepłych słów pod adresem kierowniczki. – To wyjątkowo ciepła kobieta. Dzięki niej jesteśmy tu jak jedna rodzina, a to jest potrzebne ludziom. Ona ma wybitne zdolności w rozładowywaniu każdej nieprzyjemnej sytuacji. Gdyby nie uszy, to by się śmiała naokoło. Bez niej ten klub by upadł – mówi. A ja od pani Janiny otrzymuję niezwykły prezent – wyśpiewaną piosenkę: „Tysiąc róż”. O tym, że w klubie każdy jest mile widziany, zapewnia też Anna Skwarczyńska i dodaje: – Tu są ludzie „w latach”, ale są młodzi. To tylko dzięki temu, że tu przychodzimy.
W grupie siła
Halina Janiszek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu – Nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę, że każdy rok przynosi nam coraz więcej osób w wieku emerytalnym. Zdobycze techniki i cywilizacji sprawiły, że wiek życia bardzo się wydłużył, jesteśmy też dłużej aktywni. Prawie nie ma już rodzin wielopokoleniowych. Osoby starsze często mieszkają samotnie. Jeśli są na tyle sprawne, to chciałyby być w grupie rówieśniczej z kimś, kto ma podobne problemy, zażywa podobne leki. Bo wiadomo, problem podzielony na pół – pół waży. Po to między innymi są Kluby Seniora.
Tu jest z kim porozmawiać, pograć w karty, potańczyć, wyjechać na wycieczkę. Dzięki takim miejscom ci ludzie na dłużej zachowują aktywność, ćwiczą pamięć, realizują swoje pasje. Z tego, co wiem, zawiązują się tam najróżniejsze nici sympatii. Jest to też powód, żeby o siebie zadbać. Człowiek jest istotą społeczną, sam niewiele znaczy – w grupie siła. To jest ta siła do życia, do zwalczania chorób. A jeśli liderem w klubie jest ktoś taki jak Halina Świderska, to ten klub nie tylko świetnie działa, ale zaczyna być traktowany jak drugi dom.
Prowadzony przez nią Klub Seniora jest jedynym sformalizowanym klubem w strukturach MOPS-u. Dobrze, że Kluby Seniora powstają też przy parafiach, bo jeśli na spotkanie zaprasza ksiądz, to jest szansa, że przyjdzie na nie więcej osób.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.