Tu znaleźli panaceum na młodość. Odszukali swoją drugą połówkę, a ich życiowe historie mogą posłużyć za scenariusz do hollywoodzkiej produkcji.
Halina Świderska, kierowniczka Klubu Seniora przy ul. Sienkiewicza, działającego przy MOPS w Radomiu, pracę rozpoczyna o 14.00, ale zazwyczaj przychodzi wcześniej. Bywa, że jest tu też w soboty, kiedy to prowadzony przez nią klub według harmonogramu powinien być zamknięty. Bez najmniejszego żalu rezygnuje z wolnego dnia, bo jej podopieczni chcą sobie potańczyć. A oni mówią, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Tak wiele jej zawdzięczają.
Na „ty” – rodzinnie
Kierowniczka czeka na mnie w swoim gabinecie. Ma pogodne oczy i życzliwy uśmiech. Dość szybko odnoszę wrażenie, że znamy się od dawna. – Zgodnie z ustaleniami Rady Klubu Seniorów Ziemi Radomskiej wrzesień jest miesiącem, w którym obchodzone są dni seniora – mówi pani Halina. – Ich zadaniem jest przeszkoda w zapomnieniu o ludziach starszych i samotnych – dodaje. Do jej gabinetu drzwi są otwarte i dosłownie co chwilę ktoś do nas zagląda, wita się. – Wszyscy są tu obowiązkowo po imieniu, bez względu na wiek i status społeczny. Dzięki temu panuje tu rodzinna atmosfera – wyjaśnia moja rozmówczyni. I to się rzeczywiście czuje.
Do gabinetu wchodzi Janina Wulczyńska. Stawia na biurku pojemniczki z zamrożonymi malinami. Mają być do deseru. Częstuje nas cukierkami, pokazuje kupione bułki i wędlinę. Już wiem, że to na spotkanie przy herbatce zaplanowanej po zakończeniu próby chóru, która zaraz ma się zacząć. Klub ma swój samorząd. To taki organ wspierający w pracy kierowniczkę. Ci, którzy w nim są, pomagają w przygotowaniu różnych imprez i uroczystości, pilnują dyżurów przy codziennym przygotowaniu herbaty. Ta jest do kupienia za 50 gr. Pani Jadwiga Tarka przez trzy kadencje pełniła funkcję przewodniczącej samorządu. Dziewięć lat temu przeżyła wylew. Nie chodziła, nie mówiła, nie widziała na jedno oko, miała operację głowy. Powoli wracała do zdrowia. Dziś trudno dostrzec ślady tego, co przeszła. – Dużo w tym zasługi naszej kochanej Halinki – mówi. – To ona robiła wszystko, żeby wyciągnąć mnie z domu – dodaje.
Ściany nie mówią
Pani Jadwiga przyszła na próbę chóru. 2 października, na radomskim lotnisku, chór weźmie udział w „Przeglądzie piosenki żołnierskiej i patriotycznej”. Przegląd od siedmiu lat organizuje właśnie Klub Seniora działający przy MOPS. – Zapowiedziało się 13 zespołów. To piękne spotkanie, lekcja historii i podtrzymywanie tradycji. Do tego występu nasi chórzyści i członkowie Kabaretu pod Sumakiem przygotowują się przez cały rok – mówi kierowniczka. W kronice klubu można przeczytać o sukcesach tego rozśpiewanego zespołu. A w kronice jest o czym poczytać. Nic dziwnego, bo klub działa od 42 lat, jest najstarszy w Radomiu i jako jedyny w swoich zadaniach ma wpisaną działalność kulturalno-oświatową. To tu, ponad 30 lat temu, funkcjonował również pierwszy w mieście Uniwersytet Trzeciego Wieku. W jego ramach spotkania odbywały się przez pięć lat.
– Ludzie starsi muszą wyjść z domu, bo ściany nie chcą mówić – wyjaśnia pani Halina. – Jest ciężko żyć komuś, kto nie ma dzieci, rodziny. Bywa, że gdy osoby starsze mieszkają z rodziną, to szukają spokoju. A tu, u nas, mają wielu przyjaciół, znajomych i co najważniejsze – wychodzą z domu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |