Nie będzie ogólnokrajowego referendum w sprawie zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Sejm odrzucił w piątkowym głosowaniu wniosek PiS o zarządzenie takiego głosowania.
Uchwałę w sprawie referendum ogólnokrajowego Sejm podejmuje większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
W głosowaniu wzięło udział 435 posłów. Wniosek o przeprowadzenie referendum poparło 174, 254 - było przeciw, 7 posłów wstrzymało się od głosu. Bezwzględna większość głosów konieczna do przyjęcia wniosku wynosiła 218.
Posłowie PiS chcieli, by obywatele w referendum odpowiedzieli na jedno pytanie brzmiące: "Czy jesteś za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?".
Przed głosowaniem minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przypomniała, że w programie PiS z 2005 r. obniżenie wieku obowiązku szkolnego było opisane jako zasadne. "PiS nie miało żadnych wątpliwości, żeby postulować obniżenie wieku obowiązku szkolnego, chociaż wtedy tylko 55 proc. pięciolatków podlegało edukacji przedszkolnej, zerówkowej. Dziś jest to 100 proc. Wtedy byliście za, a teraz jesteście przeciw" - wytykała minister. Przypomniała także, że w tamtym czasie było 20 tys. nauczycieli w świetlicach szkolnych, a teraz jest ich 33 tys. "Siedem lat temu nie było ani jednego kącika zabaw w szkole podstawowej (...), teraz ponad 90 proc. klas pierwszych ma kąciki" - wyliczała Kluzik-Rostkowska. Wniosek PiS nazwała propagandą.
"Trzeba przede wszystkim porównać program i politykę rządu PiS z programem i polityką rządu PO. Rząd Kazimierza Marcinkiewicza i rząd Jarosława Kaczyńskiego nie realizował przymusu szkolnego w sprawie sześciolatków, a pani, jako członek tego rządu powinna najlepiej o tym wiedzieć. Nie zadaje się pytań samemu sobie, bo to grozi rozszczepieniem osobowości" - odpowiedział jej Kazimierz Michał Ujazdowski (PiS).
Ujazdowski przypomniał też poprzedni wniosek o referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Chodzi o odrzucony w listopadzie ub.r. obywatelski wniosek przygotowany przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców Karoliny i Tomasza Elbanowskich. Zebrano pod nim blisko milion podpisów. "To należało uszanować, przecież nie zebralibyście na ulicy nawet 10 tys. podpisów pod polityką edukacyjną PO. Nie wyszlibyście nawet na ulicę" - ocenił.
"Pani minister Kluzik-Rostkowska, jak Edward Gierek maluje trawę na zielono przed dożynkami. Jesteście w tej sprawie zawzięci i zacietrzewieni kosztem praw rodziców i kosztem dzieci. Panie premierze, pan jeździ po Europie jako przyjaciel wolności, to może proszę dać Polakom prawo do korzystania z wolności politycznej (...) Każdy z nas łatwo pokazuje się jako przyjaciel wolności w konfrontacji z Putinem" - wzywał Ujazdowski.
Kluzik-Rostkowska ripostowała: "Jeżeli państwo uważacie, że zarówno dyrektorzy szkół jak i rady rodziców malują trawę na zielono, to znaczy to, że ich po prostu nie szanujecie". Wcześniej przywołała dane z ankiet wypełnionych przez rady rodziców i dyrektorów wszystkich szkół podstawowych w całym kraju, którzy dobrze oceniają przygotowanie szkół do przyjęcia najmłodszych uczniów.
W uzasadnieniu wniosku o przeprowadzenie referendum PiS wskazywał m.in., że zarówno nauczyciele jak i samorządy nie są przygotowane do zmian. "Wiele szkół jest w bardzo złym stanie technicznym. Dzieci uczą się w przepełnionych klasach, w systemie zmianowym. Nie ma oddzielnych stref dla dzieci młodszych. Brakuje nie tylko świetlic, ale często także szatni. Dzieci narażone są na agresję, hałas i stres" - napisano.
W środę podczas debaty w Sejmie nad wnioskiem PiS posłowie PO, PSL i Twojego Ruchu zadeklarowali, że go nie poprą. Propozycję referendalną PiS poparli za to posłowie SLD i Solidarnej Polski.
We wrześniu tego roku po raz pierwszy obowiązkowo do I klas szkół podstawowych pójdzie część dzieci sześcioletnich (urodzonych w pierwszej połowie 2008 r.).