„Boże, z Twoich rąk żyjemy, Choć naszemi pracujemy, Z Ciebie plenność miewa rola, My zbieramy z Twego pola” – tę pieśń dawni mieszkańcy Polesia śpiewają do dziś, i to nie tylko dziękując za zbiory.
Czuje się Poleszuczką
Racz nam dać, o Boże miły, Serce dobre, krzepkie siły, Pokój, rządy sprawiedliwe, Po zgonie życie szczęśliwe. Na poleskie zjazdy przyjeżdża pochodzący z Białkowa ks. Jan Radkiewicz. – Zawsze tu jest wyjątkowa atmosfera biesiady i pięknej wspólnoty – zauważa ks. Jan, który dobrze pamięta, jak w jego rodzinnym domu wypiekano chleb. – Takie wydarzenie jak to uczy szacunku do chleba, który nam, chrześcijanom, jest szczególnie bliski. Pierwsza nazwa Eucharystii to przecież „łamanie chleba”. Chrystus przychodzi do nas pod postacią chleba i wina, to centrum naszej wiary – dodaje.
Poleskie tradycje, niełatwo, ale udaje się przekazywać kolejnym pokoleniom. – Wiele dowiedziałam się od dziadków ze strony taty, którzy przyjechali z Polesia. Szczególnie babcia zawsze skora była do opowiadania o swoich korzeniach. Babcia nigdy już nie pojechała na Wschód, tylko dziadek jeździł. Pewnie chciała zachować piękne wspomnienia, które w niej zostały – wspomina Agata Baran, z domu Niparko. – Uszyłam już moim synom poleskie stroje. Będę chciała przekazać im tę historię i mam nadzieję, że kiedyś znowu zamieszkamy tu, w Białkowie, i będziemy działać wspólnie w Towarzystwie Miłośników Polesia. Obecnie mieszkam z mężem w Warszawie, ale nie czuję się warszawianką, ale Poleszuczką – zapewnia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.