Przekazywanie wiary wymaga osobistego spotkania – mówią przeciwnicy internetowych kursów przedmałżeńskich. Dajmy ludziom wybór – odpierają zarzuty ich pomysłodawcy.
Wśród obowiązków narzeczonych chcących przystąpić do sakramentu małżeństwa są m. in. udział w kursie przedmałżeńskim i trzy wizyty w poradni rodzinnej. Jak to często bywa z rzeczami „do zaliczenia” – nie mają one dobrej prasy. „Po co nam to?”; – to najdelikatniejsze z pytań zadawanych retorycznie w kolejce do poradni. Okazja do poznania nauczania Kościoła i mocy działania sakramentu zamieniła się w przykrą formalność. – Utarło się przekonanie, że potwierdzenie odbycia kursu to jeszcze jeden papierek do załatwienia. Przeżycie tego czasu dla niektórych stało się drugorzędne – przyznaje ks. prof. Antoni Świerczek, dyrektor działającego w archidiecezji krakowskiej Studium Teologii Rodziny. – Narzeczeni dwa czy trzy lata wcześniej myślą już o sali weselnej, ale kiedy Kościół stawia wymagania, to jest wielkie oburzenie. Tymczasem, dla porównania, przygotowanie do sakramentu kapłaństwa trwa sześć lat, a życie w małżeństwie, moim zdaniem, wcale nie jest łatwiejsze – podkreśla.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |