Na skraju zabudowań, przy nadbrzeżnej, ulokował się niezwykły dom. Na frontonie okazałego budynku wita gości znak uśmiechniętego promiennie słoneczka.
W środku kolorowe sale, meble, sprzęty do ćwiczeń. Wszystko dla dzieci, o których wielu myśli, że nie mają powodów do radości. Część z nich nie umie chodzić, a jednak tu uśmiechają się, tu rosną im skrzydła. To spełnienie marzeń doktora Stanisława Ptaka.
Na balu karnawałowym obowiązywały tu biało-niebieskie stroje. – To kolory zimy. Uczymy się również podczas zabawy – tłumaczą panie terapeutki, które przygotowały na ten dzień mnóstwo zimowych atrakcji. Były więc zimowe smaki i zapachy: miętowy krem, lody, olejek i prawdziwy śnieg, którego można było dotknąć, żeby rozróżnić ciepło i zimno. Były dyskotekowe tańce, niekiedy wykonywane na wózkach. Łukasz, Sabinka, Klaudia, Rafałek i reszta nie posiadali się ze szczęścia. Zabawa była świetna, a humory dopisywały przez cały dzień i dzieciom, i ich opiekunkom.
Do balowej sali zaglądał też z uśmiechem pomysłodawca całego przedsięwzięcia – lekarz Stanisław Ptak. Tak działa od kilku miesięcy pierwszy na terenie powiatu bielskiego Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy dla dzieci z głębszą niepełnosprawnością intelektualną, prowadzony przez Stowarzyszenie Promocji Zdrowia i Aktywności „Na wirażu”. Tu przez 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku mogą liczyć na fachową opiekę, rehabilitację i edukację.
Bo kocham dzieci
Właściwie nie ma tu stałych mieszkańców, choć wokół w zabudowaniach i obejściu pełno zadomowionych zwierząt: są koty, konie, króliki, owce i pies. To ukochane królestwo pana Stanisława, który najchętniej nie opuszczałby tego miejsca. Można go tu spotkać niemal o każdej porze. Lekarz, specjalista w dziedzinie rehabilitacji, znany jest dobrze polskim kibicom z czasów, kiedy opiekował się Adamem Małyszem i polską reprezentacją piłkarską. Sam kiedyś grał i był trenerem piłki nożnej. Skakał też na nartach. Po szkole w Żywcu wybrał jednak medycynę, ale w życiu potrafił połączyć obie pasje.
Pasja to słowo klucz do jego życiorysu. We wszystko, co robi, angażuje się z wielkim sercem i wciąż ma pełne ręce roboty. W kolejce do jego gabinetu nie brak pacjentów, ale pierwszeństwo mają ci, którzy pomagają innym albo dotknięci są ciężkimi doświadczeniami: krwiodawcy, sybiracy, AK-owcy, inwalidzi wojenni. Swoje szczególne miejsce na tej liście od wielu lat mają dzieci niepełnosprawne, które zaraża radością życia.
– Lubię kontakt z drugim człowiekiem i chcę pomagać – tłumaczy z uśmiechem, wspominając te różne okazje, kiedy przez 17 lat na swoją prywatną działkę w Kozach zapraszał dzieci, m.in. z bielskiego stowarzyszenia osób niepełnosprawnych „Ada”. Tu odbywały się integracyjny Dzień Dziecka w siodle. Były różne atrakcje, a wśród nich spotkania z samym mistrzem Małyszem, a ostatnio też z Piotrem Żyłą. Drugie takie spotkanie mieli zawsze ze św. Mikołajem, ale to już w zimie, więc spotykali się w Bielsku w hali sportowej. Tam zawsze rozdają około trzystu paczek. Dołączają do nich chętni, żeby wystąpić dla dzieci, a także pomóc przygotować paczki.
Może „Ptakówka”?
Z czasem pojawił się pomysł, by te kontakty poszerzyć na stałe – i tak narodziła się myśl o ośrodku. Takim, w którym te najbardziej dotknięte niepełnosprawnością dzieci mogłyby być szczęśliwe. Dla nich powstał więc cały nowoczesny gmach, a w nim sale do zajęć, ćwiczeń, gabinety rehabilitacyjne ze świetnym wyposażeniem, a wszystko przystosowane dla poruszających się na wózkach. – Dlatego musiała tu być winda. Żeby lepiej się poczuły, pomyśleliśmy też o grocie solnej, o aromaterapii – wylicza dr Ptak. W miarę możliwości pogodowych odbywają się stała hipoterapia i dogoterapia, wyprawy na łąkę i do ogrodu.
W holu na ścianie wiszą dwa symboliczne obrazy z ptakami podrywającymi się do lotu. – Chciałbym, żeby ośrodek kiedyś nazywał się „Ptakówka” – przyznaje Stanisław Ptak. Śmieje się przy tym, choć na każdym kroku widać, jak bardzo serio traktuje tu najdrobniejszy element potrzebny do rehabilitacji dzieci. Placówka umożliwia realizację obowiązku szkolnego dzieciom z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim oraz umiarkowanym lub znacznym, ze sprzężeniami. Wszystkie zajęcia i terapie odbywają się tu bezpłatnie, a dzieci mają zapewniony transport na zajęcia i powrót do domu.
Ośrodek to zresztą nie tylko sam nowy budynek, ale także całe rozległe otoczenie. Są tu zabudowania gospodarcze ze stajnią dla dwóch ośrodkowych koni oraz, przeniesiona tu, drewniana chata z 1841 r. z całą masą historycznych pamiątek zgromadzonych przez pana Stanisława. Obok zagroda dla owiec, a jeszcze dalej miejsce, w którym na wiosnę stanie kolorowy plac zabaw. – To wszystko nasze dzieci mają do dyspozycji. To ma być ich świat, a my chcemy, żeby w tym świecie cieszyły się z życia – mówią zgodnie pracownice ośrodka, a dr Ptak już nie musi niczego tłumaczyć...
To płynie z serca
Stanisław Ptak, lekarz rehabilitant
– Wyposażenie naszego ośrodka zapewnia prowadzoną na miejscu i w wielu kierunkach rehabilitację. Dla mnie największą satysfakcją jest to, że możemy w ten sposób choć trochę pomóc i ułatwić życie rodzicom tych dzieci, którzy je bardzo kochają, poświęcają się opiece nad nimi, ale często nie mają możliwości wyjeżdżania z nimi na dodatkowe terapie. Ufam, że tu znajdują również miejsce, w którym spokojnie mogą powierzyć dzieci opiece oddanych terapeutek. Zresztą wystarczy dziś spojrzeć, jak te dzieci się uśmiechają do swoich pań...
Pia Salik-Drożdż, nauczyciel
– Codziennie są oczywiście planowe zajęcia edukacyjne, ale dziś mamy bal, więc tę zabawę zamieniamy w poznawanie faktur, zapachów czy smaków. To poszerza świat doznań dzieci, pozwala odczuć coś więcej, jakoś urozmaica dzień i przede wszystkim pomaga im lepiej się poczuć. Mają u nas dostosowany do swoich możliwości i potrzeb zakres dodatkowych zajęć rehabilitacyjnych i rewalidacyjnych. Wychowankowie uczestniczą w zajęciach grupowych, a także indywidualnych. Staramy się dostosować jak najlepiej do potrzeb każdego z naszych podopiecznych.
Małgorzata Ciechańska, nauczyciel, hipoterapeuta
– Konie są niezastąpione w rehabilitacji. Przez sposób, w jaki się poruszają, pozwalają na doznanie odczucia zbliżonego do chodu ludzkiego, co jest szczególnie ważne dla dzieci nieporuszających się samodzielnie. Mamy specjalne siodła, które pozwalają poczuć ciepło końskiej skóry. Dzieci naprawdę fantastycznie na to reagują. Jest radość, są okrzyki zachwytu. Jeżeli któryś z wychowanków nie może bądź nie chce siedzieć na koniu, prowadzimy zajęcia kontaktu z koniem, którego można pogłaskać, nakarmić czy poprowadzić. Praca z naszymi dziećmi sprawia mi wiele radości.
Joanna Pakulniewicz, logopeda
– W zakresie logopedii dzieci z głębszą niepełnosprawnością intelektualną zajmujemy się ćwiczeniem umiejętności gryzienia, żucia, przełykania. Ćwiczymy również alternatywne sposoby komunikowania się z otoczeniem. W miarę możliwości wzbogacamy także słownictwo, ćwiczymy artykulację. To nie jest praca, którą się wykonuje i zostawia. To wielka radość z każdego najmniejszego sukcesu, którym żyjemy tu wszyscy.
OREW w Kozach
Ośrodek Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy (Kozy, ul. Nadbrzeżna 105) zapewnia wychowankom edukację, rehabilitację, hipoterapię, terapię pedagogiczną, psychologiczną, logopedyczną. Głównym celem placówki jest uzyskanie przez wychowanków samodzielności, rozumianej jako niezależność i zaradność życiowa, z uwzględnieniem ich indywidualnych potrzeb oraz możliwości rozwojowych. Zajęcia odbywają się przez 5 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie i są bezpłatne. Dzieci przyjmowane są na podstawie orzeczenia z poradni psychologiczno-pedagogicznej w miejscu zamieszkania. Proponuje się zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze dla osób z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim od 3 do 25 lat oraz kształcenie specjalne osób z niepełnosprawnościami sprzężonymi od 7. do 21. roku życia, objętych obowiązkiem edukacyjnym. Kontakt telefoniczny: 695 850 645; 606 624 987.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |