Każdy na własną rękę może odkryć historię swojej rodziny. Wystarczy trochę poszperać w sieci.
Względny spokój na zachodzie Europy pozwolił tamtejszym społeczeństwom na skrupulatne gromadzenie danych o przodkach. Polacy mieli w historii mniej szczęścia. W czasie naszych burzliwych dziejów wiele materiałów przepadło: zostały spalone lub wywiezione przez okupantów. – Po zniszczeniu archiwaliów podczas II wojny światowej i utrudnieniach ze strony władz komunistycznych dopiero od 1989 r. łatwiej prowadzić poszukiwania – mówi dr Andrzej Marek Nowik, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Genealogicznego. Podkreśla, że genealogia od zawsze była głęboko osadzona w polskiej kulturze, a współcześnie internet pozwala na jej rozwój. Rzeczywiście, w Polsce nastała wręcz moda na poszukiwanie przodków. W sieci funkcjonują takie portale jak Genealodzy.pl, Szukajwarchiwach.pl czy Familysearch.org. Korzystają z nich zarówno zawodowi historycy, jak i genealodzy hobbyści.
Mój narkotyk
– Jak się w to zagłębiałem, to nie mogłem odejść od komputera – przyznaje Krzysztof Nawrocki, z wykształcenia historyk i pedagog. Pasjonuje się Rzeczpospolitą Szlachecką, czyta dzieła Henryka Sienkiewicza.
Genealogią zainteresował się ponad 6 lat temu. Znajomi powiedzieli mu o serwisie Genealodzy.pl. Zajrzał i wciągnęło go. Otrzymał dostęp do wielu dokumentów: metryk państwowych i kościelnych, danych meldunkowych oraz nekrologów. Mógł liczyć na pomoc ekspertów, którzy spędzają na forum każdą wolną chwilę. Jest co przeglądać: 7 mln zdjęć archiwaliów oraz indeks liczący 18,5 mln rekordów robią wrażenie.
Zanim jednak Nawrocki zaczął szperać w bogatej bazie, zgodnie z instrukcją znajdującą się na stronie rozpoczął poszukiwania w najbliższym otoczeniu. – Zacząłem od kontaktów z rodziną: ciocią, wujkami, dziadkami. Nie można sięgać od razu do dokumentów. Najpewniejszym sposobem jest pytanie swoich najbliższych – przekonuje.
Na podstawie rozmów udało mu się ustalić imiona i nazwiska przodków aż do pradziadków. Potem rozpoczął studiowanie dokumentów w serwisie Genealodzy.pl. Nie dotarł do wszystkich, więc rozpoczął badania w terenie. Materiały dotyczące swojej rodziny znalazł aż w czterech parafiach, a także w Archiwum Akt Dawnych w Warszawie. Czego się dowiedział? – Udało mi się sięgnąć aż do 1773 r., do mojego prapraprapradziadka Macieja Nawrockiego. W 1821 r. zawarł ślub cywilny na zasadach wprowadzanego wtedy kodeksu Napoleona – mówi Nawrocki. Z kolei brat pradziadka, Jerzy, walczył u boku Józefa Piłsudskiego w Bitwie Warszawskiej. Poległ pod Kijowem.
Nawrocki odnalazł korzenie szlacheckie, teraz jest szansa, że w swoich poszukiwaniach dotrze znacznie dalej. – W przypadku chłopskich przodków zwykle wywód sięga XVIII w., natomiast w przypadku szlacheckich – niejednokrotnie średniowiecza, obejmując nawet pierwszych władców Polski – wyjaśnia dr Nowik.
Grupa zapaleńców
– Wszystko jest robione pro publico bono. Poświęcamy swój czas i umiejętności. Nie mamy żadnego finansowania z zewnątrz – mówi Alan Jakman, twórca internetowego, darmowego periodyku „More Maiorum”. W miesięczniku można znaleźć opracowania genealogiczne znanych Polaków oraz wywiady z historykami i genealogami. Najważniejsze z punktu widzenia odbiorcy są poradniki, w których znajdują się wskazówki, jak rozpocząć własne badania. – Tłumaczymy w nich, jak korzystać ze stron genealogicznych. Ostatnio przeprowadziliśmy także testy portali, w których można budować drzewa swoich przodków – wymienia. W miesięczniku ukazała się również seria artykułów prawniczych, w których specjaliści wyjaśniają, na jakich zasadach można uzyskać dokumenty z urzędów stanu cywilnego. Administratorzy rozwijają także zakładkę parafii rzymskokatolickich.
Swoją działalność ciągle rozszerza także portal Genalodzy.pl – W najbliższym czasie, poza dalszą modernizacją serwisu, przewidziana jest publikacja zdjęć kolejnych milionów metryk – zdradza dr Nowik. W tworzenie strony zaangażowanych jest wielu wolontariuszy. Pasjonaci pomagają sobie w prowadzeniu badań. Forum dyskusyjne ma ponad 20 tys. zarejestrowanych użytkowników, więc jest z kim rozmawiać. – Jeśli znajduję dokument w języku obcym, proszę o pomoc kogoś z forum, jeszcze nigdy mi nie odmówiono – wyjaśnia Nawrocki. Wiele dokumentów sprzed kilku wieków napisano bowiem w innych językach. – W zależności od zaboru, wieku i wyznania księgi są po rosyjsku, niemiecku, a także po łacinie – wymienia Leszek, który przez jakiś czas zawodowo zajmował się tworzeniem drzew genealogicznych.
Jeśli chce się dotrzeć naprawdę daleko, badania wymagają ogromnego wysiłku. Trzeba jeździć od parafii do parafii, studiować grube tomy akt, rozmawiać z najstarszymi ludźmi z danej miejscowości. Każdy ślad jest cenny. Czasami wystarczy jednak internet, żeby odkryć coś intrygującego. – W czasie wstępnych badań dowiedziałem się o tym, kto jest naprawdę moim pradziadkiem. Okazało się, że człowiek, którego za niego uważałem, zmarł bardzo młodo w wieku 40 lat. Jego najmłodszy brat ożenił się z wdową po nim. To on jest moim prawdziwym pradziadkiem. W rodzinie nie było informacji na ten temat – opowiada Nawrocki.
Tęsknoty za „Panem Tadeuszem”
Skąd bierze się wzrost zainteresowania Polaków genealogią? – Szukanie korzeni jest próbą znalezienia swojego miejsca na ziemi, odkrycia ciągłości tradycji, którą w przekonaniu wielu ludzi zniszczono w czasach PRL-u – ocenia Paweł Rzewuski, historyk związany z portalem Histmag.org. Zwraca uwagę, że szczególnym przykładem potwierdzającym tę tezę jest szukanie wśród swoich przodków ziemiaństwa, co pozwala na odnowienie poczucia związku z czasami, kiedy Rzeczpospolita była potęgą. Jego zdaniem u wielu pojawia się potrzeba utożsamiania się z bohaterami „Pana Tadeusza”. – Pozwala to z jednej strony na uczestniczenie w dawnej chwale, a z drugiej daje powód do dumy i możliwość uświadomienia sobie odpowiedzialności, jaką wywiera pamięć o dokonaniach przodków. Szukamy swoich korzeni, ponieważ chcemy zrozumieć, kim jesteśmy – podsumowuje.
– Przemiana ustrojowa dała nam możliwość komunikowania się z własną przeszłością, a w Polakach pojawiła się większa świadomość znaczenia korzeni i poczucie wolności w dowiadywaniu się prawdy o losach przodków – ocenia Kaja Tkacz, socjolog. Jej zdaniem nie bez znaczenia są także destabilizacja i lęk w dzisiejszym zglobalizowanym świecie. – Poczucie osamotnienia, pęd, wyścig szczurów i niepewność jutra, z którą na co dzień muszą mierzyć się młodzi ludzie, owocują trendami, które możemy obecnie obserwować, zwrotem ku wartościom konserwatywnym – zauważa.
My też możemy zadbać o pamięć kolejnych pokoleń. Ważne, żebyśmy zostawili im możliwie jak najwięcej informacji. – Nigdy nic nie wiadomo: zdarzają się kataklizmy, wojny. Nie jesteśmy pewni, czy coś przetrwa. Róbmy kopie wszystkich dokumentów. Lepiej na papierze niż w internecie – radzi Nawrocki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |