Ks. Marek Paszkowski i dr Justyna Krzywkowska mówią, jak zorganizować z rozmachem festyn i przy okazji uczyć przez zabawę szacunku do przyrody.
Ks. Piotr Sroga: Parafia pw. św. Anny zorganizowała I Barczewski Ekofestyn Parafialny. Skąd wziął się pomysł połączenia święta patronalnego z ekologią?
Ks. Marek Paszkowski: Trzy poprzednie festyny miały normalny, rodzinny charakter. Postanowiliśmy jednak nadać im nowy wymiar – z dwóch przyczyn. Chodziło z jednej strony o kształtowanie postaw przyjaznych przyrodzie, z drugiej, nie ukrywam tego, łatwiej jest znaleźć pieniądze na organizację tego typu przedsięwzięcia. Przykładem jest choćby Fundusz Ochrony Środowiska, do którego złożyliśmy konkretny projekt. A przecież kwestie ekologiczne są obecne w nauczaniu Kościoła. Chcemy m.in. uczyć dzieci i dorosłych miłości Boga poprzez szacunek do przyrody. Nasz festyn miał dlatego, oprócz rozrywki, także wymiar edukacyjny.
Nie jest łatwo przełożyć ogólne założenia na konkret. W jaki sposób realizowaliście swój cel podczas festynu?
Ks. Marek Paszkowski: Jeden z konkursów polegał na zbieraniu plastikowych nakrętek. Był skierowany do całych rodzin. Ta, która zebrała ich najwięcej, otrzymała nagrodę – tablet. Ale wszystkie zebrane nakrętki zostały spożytkowane, bo przyczyniły się do pomocy choremu dziecku. Jest to jednocześnie odpowiedź na Rok Miłosierdzia.
Justyna Krzywkowska: Odbył się także konkurs wiedzy ekologicznej dla dzieci „Okaż kulturę i chroń naturę”. Brały w nim udział w dwóch kategoriach: do III klasy szkoły podstawowej i od klasy IV wzwyż. Nagrody do tego konkursu ufundowali ksiądz proboszcz i wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki. Były także konkursy plastyczne, na hasła ekologiczne i na ekomodę.
Ks. Marek Paszkowski: Ciekawostką jest także konkurs na malowanie dachówek, które zostały po spalonej plebanii. Obecnie jest już nowy dach, więc stare dachówki zostały złożone w jednym miejscu, bo nie wiadomo jeszcze, jak je zagospodarować. Powstał pomysł, aby je oczyścić i wykorzystać do pomalowania. Dzieci zamalowały je swoimi rysunkami. Mogą one w przyszłości wrócić na dach, a teraz zrobimy z nich wystawkę. Przy tej czynności dzieci uczyły się wykorzystywania tego, co wydaje się bezużyteczne.
Edukacja dzieci jest dość prosta, ale jak dotrzeć do dorosłych?
Justyna Krzywkowska: Temu służyły rozmaite stoiska edukacyjne. Wśród organizacji i podmiotów samorządowych były obecne: Nadleśnictwo Wipsowo, Wojskowa Komenda Uzupełnień z Olsztyna, Wydział Kształtowania Środowiska i Rolnictwa UWM. Oprócz tego dorośli mogli popatrzeć na świat przez alkogogle (symulacja postrzegania otoczenia przez człowieka pod wpływem alkoholu). To działa bardzo na wyobraźnię.
Czy podjęcie zagadnień ekologicznych podczas parafialnego festynu przyczyniło się do większego zainteresowania ludzi tym wydarzeniem?
Ks. Marek Paszkowski: Nie ukrywam, że w przypadku tylko parafialnego festynu zainteresowanie jest węższe. Nie bardzo chcą się angażować środowiska spoza Kościoła. Natomiast nadanie charakteru ekologicznego festynowi powoduje, że wychodzimy z propozycją do różnych środowisk – nie tylko do parafian. Nasze plakaty pokazały się na przykład w Olsztynie. Trzeba wspomnieć również o wielkim zaangażowaniu parafian, którzy przynieśli około tysiąca fantów i zaopatrzyli uczestników festynu w domowe potrawy.
Justyna Krzywkowska: Na imprezie obecni byli także przedstawiciele różnych grup, którzy przybliżali tematykę ekologiczną. Przykładem są państwo Kostkowie z Hubertówki. W bardzo prosty sposób przedstawili skutki śmiecenia w lesie, np. pozostawiania tam plastikowych toreb. Pokazali to na przykładzie ptaszka, który zaplątał się w taką torebkę i zginął. Przy okazji chcieliśmy także promować miasto Barczewo.
Przygotowanie i realizacja tego przedsięwzięcia wymagała pomocy wielu ludzi. Kto się zaangażował w organizację ekofestynu?
Ks. Marek Paszkowski: W poprzednich latach organizatorami byli rada parafialna i Centrum Kulturalno-Biblioteczne w Barczewie. W tym roku pani Justyna Krzywkowska czuwała nad całością i załatwiła mnóstwo rzeczy. Jest wykładowcą uniwersyteckim i dzięki temu zaangażowali się także studenci.
Justyna Krzywkowska: Choć są wakacje, studenci bardzo chętnie zgodzili się na udział w organizowaniu festynu. Także doktoranci z Wydziału Prawa i Administracji UWM udzielali darmowych porad prawnych. Byli reprezentanci różnych dziedzin prawnych: prawa pracy, prawa karnego itd.
Zazwyczaj dochód z festynów przeznacza się na jakiś konkretny cel. Jak to jest w przypadku ekofestynu?
Ks. Marek Paszkowski: Chodzi nam o odnowę kościoła św. Anny. Cały dochód z festynu ma być wkładem w pomalowanie wnętrza świątyni. Nie pokryje to całych kosztów, ale będzie początkiem, impulsem do działania. Kościół przeszedł już wiele różnych remontów, na ogólną sumę około 2 mln zł. Prace prowadzone były przy elewacji, dachu i wieży. Wewnątrz mamy też nowe ławki i aż się prosi o odświeżenie ścian.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |