Dwudziestu rycerzy zakłada zbroję. W sercu puszczy. Niedługo wyjdą na najważniejszą bitwę w życiu: walczyć o trzeźwość..
Atmosfera domowa
Osiemnastoletni Rafał przyjechał do Metanoi z Wielkopolski. Wcześniej był w dwóch innych ośrodkach, ale źle mu tam było. Naprawdę źle. Jakaś niesprawiedliwość, atmosfera przemocy, harmider. W końcu przejechał kilkaset kilometrów i pojawił się w puszczy. – Ale ja nawet o tej puszczy nie miałem pojęcia. I naprawdę na początku ciężko mi było. Ale kto wie? Może właśnie ta puszcza najbardziej pomogła? Poza tym tu jest domowo. Mimo że wymagają od nas i trzeba naprawdę się starać.
Rafał chce z czasem wrócić do Wielkopolski. Pracować, normalnie żyć.
Michał Maksymilian natomiast, jak sam mówi, ma duszę artysty. Jego największe marzenie to odebrać Oscara. – Ale nie tego, co przez drzwi właśnie głowę wsadza – dowcipkuje Michał Maksymilian o koledze Oskarze.
– Pochodzę z Pabianic, drugiego najbiedniejszego miasta w Polsce – zaczyna opowieść Michał Maksymilian. – Jestem tu 16 miesięcy, kończę terapię. Chociaż, jak mówi pani Asia, terapia właściwa to dopiero się zacznie. Jak już będę poza ośrodkiem.
A co oznacza, że Michał Maksymilian posiada duszę artystyczną? Ano na przykład to, że pisze wiersze i gra na scenie. Scena co prawda skromna, ośrodkowa, ale sztuki wystawiają tu regularnie. Takie właśnie o nich: o życiu młodych, trudnościach i wyborach. Bywa, że i o śmierci.
– Po szkole średniej chcę doszlifować język angielski i wyjechać do... USA. Podbijać Hollywood. A jak już podbiję, to kasę na ośrodek przeleję. Żeby z kolejnymi remontami nie było problemu. Tak jak teraz.
Bo teraz to problem jest spory: ośrodek stary, trzeba go dostosować do wymogów przeciwpożarowych. W ciągu jednego roku. W innym razie zostanie zamknięty.
– A jeśli już robić remont, to warto i pokoje odświeżyć, by się dobrze mieszkało chłopakom i dziewczynom – planuje dyrektor ośrodka ks. Piotr Kobeszko. – Na razie to dzielimy skórę na niedźwiedziu, bo potrzebujemy minimum miliona złotych. A od dobrych ludzi mamy połowę tej sumy. Ale ja naprawdę wierzę, że nad dziełami tego typu Bóg czuwa. Widzę to tutaj codziennie.
Ks. Piotr pracuje w ośrodku od niedawna. Ale to, co poznał, to, co zobaczył – przemiany, radości, nadzieję w oczach „beznadziejnych” – nastraja go bojowo. Jak rycerz też będzie dla swoich młodych rycerzy walczył. Wychowankowie są tego warci.
Michał Maksymilian niedługo wraca do domu. Najbardziej boi się o ośmioletniego brata. Żeby nie poszedł jego drogą, bo tak się zapowiada. Gdy wróci do domu, będzie więc chciał pokazać, jak bardzo mu na nim zależy. Żeby poczuł miłość. Może go to uleczy? A najbardziej na świecie Michał Maksymilian podziwia swoją mamę. Z którą przez lata niezbyt dobrze żył. I z którą dopiero teraz, po terapii, potrafi rozmawiać.
– Dlaczego mamę? Bo nałogowo piła całe swoje dorosłe życie. Od młodości. A jest trzeźwa już pięć lat
Może i Michał Maksymilian dobrze się uzbroił. I zwycięży.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |