Chcielibyśmy w spokoju czytać Biblię, oglądać finał Ligi Mistrzów, krytykując tych, którzy piją Guinnessa, a tymczasem w Europie zdarzają się zamachy terrorystyczne.
Problem w tym, że zbyt łatwo dajemy sobie prawo, aby o wszystko oskarżać muzułmanów, a islam utożsamiać z terroryzmem. Zapominamy, że świat zachodni, często kojarzony z kulturą chrześcijańską, rozpoczął wojnę najpierw w Afganistanie, potem w Iraku. Konsekwencje obu konfliktów są dramatyczne do dziś.
Wojna w Syrii pokazuje, że najwięcej ofiar na sumieniu nie ma wcale tzw. Państwo Islamskie, a według statystyk największa liczba uchodźców nie pochodzi wcale z terenów zajmowanych przez tę radykalną organizację. Oczywiście, konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie z udziałem państw Zachodu jest znacznie więcej. Szkoda, że wielu środowiskom brakuje wyobraźni, aby stwierdzić, że terroryści zagrażają także ludności muzułmańskiej, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Wojna swymi konsekwencjami zawsze dotyka wszystkie strony.
Bądźmy odpowiedzialni
– Nie ma żadnego konfliktu cywilizacyjnego, jest polityka i są pieniądze. Trzeba pamiętać również, że media, w wielu miejscach zależne od polityków, urabiają opinię publiczną pod ich dyktando. W polskiej telewizji oglądałem ostatnio „debatę”, w której islam określono mianem „religii szatana”. W dobie internetu o takich wypowiedziach może zacząć mówić cały świat. Nie wolno prowokować i głosić takich haseł, zwłaszcza w mediach – mówił w Lublinie Marcin Mamoń, dziennikarz, freelancer, autor książki „Wojna braci”.
Mamoń jest reżyserem niezależnym, autorem filmów dokumentalnych i producentem. Pracuje w krajach ogarniętych konfliktami zbrojnymi, m.in. w Syrii, Iraku, na Ukrainie, w Czeczenii, na Kaukazie, w Afganistanie, Pakistanie, Somalii czy w Strefie Gazy. Przyjął zaproszenie Wojciecha Wcisła z Instytutu Dziennikarstwa i Kultury Społecznej KUL. Spotkanie z nim odbyło się 7 czerwca przy dużym zainteresowaniu studentów i mediów.
Widziałem ich twarze
Dziennikarz opowiadał o tym, jak został porwany przez Al-Kaidę. Pomogli mu wtedy Czeczeni. – Po wyjściu z niewoli, po przejściu granicy tureckiej, wcale nie było komfortowo. Zostałem wrzucony do innego więzienia – deportacyjnego. Znalazłem się w miejscu, gdzie przebywali dżihadyści z różnych organizacji: Al-Kaidy, Państwa Islamskiego i innych. Mogłem pić z nimi herbatę, rozmawiać. Byli tam ludzie z Rosji, Kosowa, Palestyny, był też Ukrainiec. – Świat wojen to ziemia nieznana. Tam nie ma turystów, nie ma życia, do którego jesteśmy przyzwyczajeni – mówił.
Finansowanie terroryzmu
Dla wielu świat wojny to dzisiaj Londyn, Paryż czy Bruksela. – Rzeczywistość wojny się do nas przybliżyła. Może to dla wielu będzie kontrowersyjne, ale w wojnie biorą udział zawsze dwie strony i ta wojna dotknie je obie. Jeśli świat zachodni prowadzi wojnę na Bliskim Wschodzie, w Somalii, w Palestynie, w Afganistanie itd. – to nie możemy mieć pretensji, że skoro my kogoś atakujemy, to ktoś atakuje nas. Takie są reguły wojny – wyjaśniał Mamoń.
Mówiąc o terroryzmie, podkreślił, że świat był szczęśliwy po 1991 r., po rozpadzie ZSRR, który odpowiadał za finansowanie wielu grup i organizacji. – W 1999 r. jako dziennikarz pojechałem spotkać się z terrorystami w Damaszku, a oni mieli na biurku popiersie Lenina. Tam było wiele organizacji terrorystycznych, ale nie było to powiązane z islamem, lecz ze skrajną lewicą – kontynuował. Wyjaśnił konsekwencje wejścia Amerykanów do Iraku oraz schemat funkcjonowania „rozwiązanej armii” złożonej z ludzi Husajna.
– Podobnie jak członkowie partii Baas, tak i wojskowi oraz wdowa po dyktatorze mieli oparcie w Syrii. Do Damaszku trafiły też wszystkie pieniądze z Bagdadu. Przekonałem się o tym w 2008 r. Te pieniądze i oficerowie byłej armii Saddama pomagają w wojnie, która trwa do dziś. Korupcja jest jedną z twarzy wojny – precyzował.
Ekonomia zamiast ideologii?
– Żyjemy w rzeczywistości, w której liczba dochodzących do nas informacji jest ogromnie duża i wyławiamy tylko ich część. Budujemy konstrukcję myśli na podstawie tego, co się powtarza, nawet jeśli to informacje nieprawdziwe – komentował. Pytany o kwestie związane z kryzysem migracyjnym, sugerował, że dla Polski procesy związane z globalizacją i migracją są nie do ominięcia. Wyjaśnił, że imigranci przybywają do Europy nie ze względu na jakąś ideologię, ale z powodów ekonomicznych. I choć wolałby, aby było ich w Polsce „mniej niż więcej”, zasugerował konieczność przygotowania się państwa do przyjmowania uchodźców. Zdaniem Mamonia trwająca na Bliskim Wschodzie wojna to wojna o pieniądze i wpływy polityczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |