W tym domu jest bezpiecznie. Nikt nie krzyczy, nie podnosi ręki… Dom Samotnej Matki w Zielonce mógłby przyjąć dwa razy więcej mam. Potrzeba 3,3 mln zł. I cudu. Właśnie rozpoczęła się zbiórka.
Kwota do zebrania niejedną osobę może przyprawić o zawrót głowy. – Wierzę w ten cud, bo życie jest cudem. Nie możemy zostawić mam z dziećmi w potrzebie – mówi Barbara Walecka, z Caritas Diecezji warszawsko-praskiej, która zajmuje się pozyskiwaniem środków na rozbudowę DSM w Zielonce. I przedstawia gotowy plan przebudowy ośrodka.
Zielony azyl
Dom Samotnej Matki to kameralna placówka. A w zasadzie przedwojenna willa, którą wiele lat temu ówczesnemu proboszczowi podarowało pewne małżeństwo. Od prawie 25 lat prowadzi ją Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej. W środku domowo – na parterze trzy pokoje, mały korytarz, kuchnia i jedna łazienka. Na dobudowanym strychu mieści się biuro. Mimo skromnych warunków dach nad głową znalazło tu już 300 potrzebujących mam.
Monika Sasin, mieszkanka DSM, pogodnie się uśmiecha. Ładny makijaż, nowoczesna fryzura, żartuje, że jeszcze kilka kilogramów mogłaby zgubić. W pokoju na parterze śpi jej 10-miesięczna córeczka Jowita. Mówi o niej „dar od Boga”, bo to dzięki niej przestała pić. I na nowo znalazła sens życia. – Alkohol to najszybszy środek na znieczulenie – mówi. Powodów do zmartwień było dużo. Trójka dzieci i mąż, który znęcał się nad rodziną. I tak przez piętnaście lat. – Wielokrotnie wzywałam policję, ale kiedy przyjeżdżali, mąż wychodził z domu. A policjanci „nie widzieli” problemu. Nie miałam znikąd wsparcia. Pomagał mi alkohol – mówi.
Przeprowadzić się do DSM pomógł jej syn. Dom w Zielonce był dla niej jak azyl. Położony w spokojnej okolicy, z dala od zgiełku ruchliwej ul. Kolejowej, z zielonym terenem dookoła. Nad głównym wejściem widnieje napis „Bezpieczna Przystań”, przed domem stoi figurka Niepokalanej. To jedyna placówka w powiecie wołomińskim zapewniająca całodobowe wsparcie kobietom z dziećmi. – Tu odzyskałam równowagę psychiczną i spokój – mówi z ulgą w głosie. Potem przyszedł czas na załatwienie wszystkich zaległych spraw, nad którymi alkohol odebrał kontrolę – wniosek o świadczenia rodzinne, ustalenie ojcostwa, uregulowanie długów.
– Pobyt w naszym domu ma pomóc kobietom usamodzielnić się, ale także doświadczyć domowej, bezpiecznej atmosfery – wyjaśnia kierowniczka Aleksandra Kling. Wiele z nich przy pomocy prawnika, psychologa czy pracownika pomocy społecznej reguluje swoje sprawy, zapisuje dzieci do przedszkola, składa wniosek o mieszkanie socjalne, uzupełnia kartę szczepień czy zaczyna dbać o swoje zdrowie. I o siebie.
Te małe sukcesy okazują się nie bez znaczenia. – Odkąd poszłam do dentysty, częściej się uśmiecham i jestem pewniejsza siebie – mówi pani Monika. Od pół roku jest pracownikiem DSM, prawą ręką kierowniczki. A dla młodych mam, które trafiają do Bezpiecznej Przystani, żywym świadectwem, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Mamy mogą przebywać w ośrodku do roku, mają zapewnione wyżywienie i środki czystości. Nie wszystkim jednak udaje się dokonać życiowego przełomu. – Osoby, które przez lata funkcjonują w przemocowych relacjach, mają zniekształconą wizję siebie i świata. W wielu przypadkach trzeba podjąć regularną terapię, by wykształcić w nich nowy sposób myślenia i działania. Brak takiego wsparcia powoduje, że kobiety po opuszczeniu ośrodka wracają w stare koleiny – wyjaśnia. I dodaje: – Potrzeby są większe niż nasze możliwości.
Nowy dom
Gruntownej przebudowy wymaga cały dom. – Brakuje pomieszczeń do zabawy dla dzieci, jadalni z prawdziwego zdarzenia, pomieszczeń socjalnych – mówi. Obecnie w DSM w Zielonce przebywają 4 kobiety. Najmłodszy mieszkaniec ma zaledwie kilka dni, najstarszy – sześć lat.
– W tygodniu dostajemy po kilka telefonów z całej Polski z prośbą o przyjęcie. Najbardziej boli, gdy musimy odmówić matce z niepełnosprawnym dzieckiem. Te najtrudniejsze przypadki odsyłam do s. Chmielewskiej – mówi. I dodaje: – Nie mamy także warunków, by przyjmować nastoletnie dzieci. Plan rozbudowy domu jest już gotowy, zebrane są także pozwolenia. Kameralna willa podwoi swoją powierzchnię. Na parterze będą trzy pokoje – w tym jeden przystosowany dla mamy z niepełnosprawnością ruchową, dodatkowo duża sala zabaw i jednocześnie świetlica z możliwością otwarcia punktu przedszkolnego. – Będzie to okazja, by mamy, pod opieką profesjonalisty, uczyły się także nowego zawodu – mówi B. Walecka.
W projekcie są także: stróżówka, duża kuchnia ze spiżarnią i jadalnią, wózkownia i łazienki przystosowane do potrzeb mam z dziećmi. Na piętrze będzie druga kuchnia i sześć pokoi dla pań, duża przestrzeń na świetlicę, toalety, umywalnie i prysznice. Poza tym pokój do pracy psychologa, pedagoga i opiekuna socjalnego oraz pomieszczenia biurowe. Ostatnie piętro będzie przeznaczone na magazyn i pralnię. Przed domem powstanie plac zabaw dla dzieci. Dom będzie mógł przyjąć 15 mam.
Prezent na Dzień Matki
Pierwsza łopata ma zostać wbita w ziemię pod koniec maja 2019 r., symbolicznie w Dzień Matki. Do tego czasu trzeba zebrać 3,3 mln złotych lub równowartość w materiałach budowlanych. Dom Samotnej Matki jest współfinansowany ze środków powiatu wołomińskiego i Caritas. Jednak by go remontować lub – jak teraz – rozbudować, Caritas Diecezji Warszawsko-Praskiej, która prowadzi placówkę, musi pozyskać środki z innych źródeł. Na platformie Zrzutka.pl rozpoczęła właśnie publiczną zbiórkę.
– Pieniądze zbieramy od kilku lat, w sumie udało się zgromadzić ok. 150 tys. zł – mówi B. Walecka. W zbiórkę zaangażowały się też parafialne, szkolne i wolontaryjne koła Caritas. Trwa konkurs „Budujemy ściany Bezpiecznej Przystani”, polegający na zbiórce symbolicznych cegiełek na budowę domu. Potrzeby są duże. Od materialnych ważniejsze są jednak te duchowe. Wśród nich najpilniejszą jest święty spokój. Kiedy odzyskuje go mama, uspokaja się także dziecko. I wszystko wraca do normalności. A potem – już bez stresu – można zadać sobie pytanie: I co dalej?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |