Dlaczego mężczyzna staje się milczący? Żeby ukryć poczucie bezradności? Niższości?
Powód, dla którego mężczyźni nie rozmawiają, jest tym samym powodem, dla którego wycofują się do skorupy, gdzie nie można ich dotknąć: czują się zagrożeni i, aby odeprzeć atak, wycofują się do twierdzy milczenia, tak żeby ciosy nie dosięgły celu.
Im bardziej żona stara się zdenerwować męża – a często jest to jedyny sposób, by uzyskać reakcję z jego strony – tym bardziej on się wycofuje i „wznosi się” ponad wszystko jak milczący Budda. Zwyczajną prośbę żony o trochę czasu na rozmowę odbiera jako krytykę i dokuczanie. Nie wyobraża sobie, żeby jego słabe ego mogło to znieść.
Doradcy wszelkiego rodzaju stwierdzają, że więcej kobiet niż mężczyzn przychodzi do nich w poszukiwaniu pomocy. Według mnie, jedno z możliwych wytłumaczeń tego faktu jest następujące: ponieważ męskie ego jest słabe, mężczyzna obawia się, że jego własny obraz ulegnie zniszczeniu w momencie przyznania się, iż potrzebuje pomocy i musi szukać rady. Jego męskie pragnienie, by we wszystkim samemu dawać sobie radę, doznałoby uszczerbku, gdyby musiał udać się do kogoś po pomoc.
Pewien mężczyzna przyszedł do domu promienny po wizycie u psychiatry, mimo że przedtem długo ją odwlekał. Chodziło mu o leczenie własnego kompleksu niższości. „Doktor uleczył mnie w jednej chwili” – powiedział swojej żonie.
„Jak to zrobił?” – spytała.
„Powiedział, że nie mam kompleksu niższości. Ja jestem gorszy”.
Potwierdzenie własnej diagnozy jest już dla mężczyzny równie skuteczne jak terapia. Gdy wie, dlaczego jest chory, już czuje się lepiej. Ale to nie wystarcza jego żonie. Ona pragnie zarówno diagnozy, jak terapii. Chciałaby, żeby otarto jej łzy, gdy płacze.
Ucieczka mężczyzny w milczenie idzie również w parze ze wspomnianym już przeze mnie brakiem intuicji, który go cechuje w porównaniu z żoną. Mężczyzna staje się milczący, żeby ukryć poczucie bezradności, a nawet niższości, które go ogarnia, gdy musi podjąć decyzję. Ta reakcja, lub raczej brak reakcji, może wywołać gniew żony. Prawdą jest, że ona nie chce pozostawać pod władzą męża, ale cieszyłaby się, gdyby on objął prowadzenie. Chciałaby, żeby nią kierowano, ale jak mąż może to robić, jeśli nie rozmawia? A on boi się podjąć błędną decyzję, która by ujawniła jego bezradność. Przyjąć usprawiedliwioną krytykę, przyznać się do błędów, to więcej niż może znieść jego słabe ego. Jeżeli nic nie mówi, przynajmniej nie może nic powiedzieć błędnie.
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki “Jak zrozumieć mężczyznę”. Autor: Walter Trobisch. Wydawnictwo: Vocatio.