O roli, którą powinien odgrywać dojrzały mężczyzna w relacji z żoną i dziećmi, mówi Jacek Pulikowski, autor książki „4 funkcje mężczyzny”.
W książce podkreśla Pan, że w budowaniu relacji z dzieckiem ważny jest dotyk.
Tak, on ma ogromną moc. Dziecko bardzo potrzebuje tego, aby rodzice je przytulali, to najszybszy sposób naładowania tzw. zbiornika emocjonalnego. To znaczy o wiele więcej niż niezgrabne słowa typu: „nie przejmuj się”, „wszystko będzie dobrze” albo „nic się nie stało”. Naukowcy zbadali grupę trzydziestolatków pod kątem ich relacji z rodzicami. Okazało się, że ci, którzy w okresie niemowlęcym byli kąpani przez swoich ojców, mieli z nimi świetny kontakt w dorosłym życiu. Znacznie gorzej było z tymi, którzy w początkowym okresie życia nie mogli liczyć na dotyk swojego taty.
W jaki sposób ojciec powinien przekazywać dzieciom wiarę?
Na pewno nie wystarczy prowadzanie ich do kościoła i odmawianie pacierza. Trzeba dawać świadectwo własną postawą, żyć zgodnie z Dekalogiem. Jeśli powtarzamy swojemu synowi lub córce, że nie wolno kraść, a sami jeździmy tramwajem na gapę, poniesiemy wychowawczą porażkę. Dziecko powinno podziwiać tatę za radykalizm w wypełnianiu przykazań. Ono musi widzieć, że ojciec czasami podejmuje działania, które wydają się nieopłacalne, ale są zgodne z wyznawanymi przez niego wartościami. Wtedy istnieje duża szansa na to, że dziecko przyjmie je jako swoje. Pomyśli sobie tak: skoro to takie trudne, ale tata się tego trzyma, to pewnie coś w tym jest.
Jak radzić sobie z dzieckiem, które przechodzi okres buntu?
Jeśli wcześniej zbudujemy z nim dobrą relację, istnieje duża szansa na to, że dość łagodnie przejdzie fazę buntu. Bywa jednak inaczej. W takich sytuacjach trzeba stworzyć przestrzeń do rozmowy, zbliżyć się do przeżywającego trudny okres nastolatka. Czasami warto wydać pieniądze na wspólny wyjazd i być dla swojego syna lub córki dobrym kompanem, przyjacielem, ale oczywiście nie kumplem. Po raz kolejny w naszej rozmowie powraca zatem wątek czasu, który trzeba poświęcić dziecku. Większość ojców nie potrafi tego zrozumieć i wpada w wir pracy.
Trudno jest pogodzić życie zawodowe z rodzinnym.
To prawda, ale rodzina zawsze powinna być na pierwszym miejscu. To kwestia nabrania dystansu do pieniądza. Podejmując pracę, trzeba odróżnić potrzeby od zachcianek: staram się dużo zarobić, ponieważ jako rodzina rzeczywiście potrzebujemy większego samochodu – czy może chodzi o to, aby kupić sobie dla własnej przyjemności nowy, wypasiony motocykl? Jeśli podstawowe potrzeby rodziny są zaspokajane, zmiana pracy na taką, która wymaga większego zaangażowania, np. częstych wyjazdów, mija się z celem. W takiej sytuacji lepiej zarabiać mniej, ale mieć czas dla najbliższych. Istotne jest także to, aby nasza praca była uczciwa i społecznie użyteczna. Nie wolno utrzymywać rodziny z czyjejś krzywdy (np. z handlu narkotykami czy bronią).
Oprócz pracy mamy także swoje pasje. Powinniśmy z nich zrezygnować na rzecz najbliższych?
Niekoniecznie, ale na pewno należy je podporządkować rodzinie. Jeśli ktoś skleja modele samolotów albo chodzi na siłownię, może to pogodzić z obowiązkami rodzinnymi. Natomiast jeśli zdobywa ośmiotysięczniki zimą i podczas każdej wyprawy ryzykuje życie, po wejściu w związek małżeński powinien z tego zrezygnować. Pasja nie może być naszą obsesją, jedyną formą spędzania wolnego czasu. Mężczyzna, który na cały weekend zamyka się w garażu, żeby zajmować się swoim „ukochanym” motocyklem, nie ma czasu dla żony i dzieci. Najlepszym rozwiązaniem jest dzielenie pasji ze swoimi najbliższymi. Nie ma nic wspanialszego niż wspólne wyjazdy na narty, wycieczki górskie, rowerowe czy spływy kajakowe.
Puenta Pana książki napawa optymizmem: w Polsce przybywa dojrzałych mężczyzn, którzy stawiają rodzinę na pierwszym miejscu. Czyja to zasługa?
W dużej mierze Jana Pawła II, który kierował swoje słowo także do mężów i ojców. Dzięki niemu zobaczyliśmy nasze obciążenia historyczne i zaczęliśmy wyciągać odpowiednie wnioski. W wyniku II wojny światowej wielu wartościowych mężczyzn poniosło śmierć, a ci, którzy przeżyli, byli niszczeni przez komunizm, nierzadko popadali w nałogi. Etos męskości został poważnie nadszarpnięty. Dzisiaj wielu mężczyzn jest już zmęczonych otaczającą ich bylejakością. •
Jacek Pulikowski
(ur. 1952) – od wielu lat zaangażowany w działalność Duszpasterstwa Rodzin i Poradnictwo Rodzinne; Oboje z żoną Jadwigą byli audytorami na Synodzie o Rodzinie w 2015 roku. Autor licznych publikacji o tematyce rodzinnej. Emerytowany nauczyciel akademicki. Od ponad czterdziestu lat żonaty, ojciec trójki dzieci, teść i dziadek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |